piątek, 3 grudnia 2010

Kastusiou i Rymaszeuski po białorusku, inni - jak kto chce

Regionalne sztaby kandydatów opozycyjnych zaczęły rozpowszechniać ulotki, plakaty i inne materiały wyborcze. Wyłącznie białoruskojęzyczne są tylko u Ryhora Kastusioua i Witala Rymaszeuskiego. U pozostałych kandydatów są od czasu do czasu białorusko-rosyjskie, a w większości w języku rosyjskim. 



HOMELSZCZYZNA
"Chciałabym, aby kandydaci mówili w języku rodziców."

W Homlu na słupach pojawiły się pierwsze przedwyborcze ulotki i nalepki alternatywnych kandydatów na prezydenta. Andrej Sannikau, Mikałaj Statkiewicz, Aleksander Łukaszenka wykorzystują język rosyjski. Po rosyjsku mają wydrukowane programy i ulotki, jakie dzisiaj rozdawali aktywiści na pikietach.

Mówi pani Kaciarzyna, działaczka grupy inicjatywnej Mikałaja Statkiewicza:

"Ulotki są po rosyjsku, aby dotrzeć do jak największej ilości wyborców, dlatego że nasi wyborcy nie zawsze są przygotowani, aby otrzymać informację w języku białoruskim. A kiedy ulotki są po rosyjsku, to więcej osób je przeczyta i zrozumie. Ale mamy też ulotki i programy wydrukowane po białorusku."

Pan Arkadź, działacz zespołu Sannikaua, mówi, że o języku materiałów agitacyjnych najlepiej pytać się samego kandydata, bo w regionie korzysta się  z tych nadrukowanych produktów, jakie otrzymali centralnie z Mińska:

"To jego trzeba spytać. Po prostu on nie ma nic przeciwko językowi rosyjskiemu i jest za dobrymi stosunkami z Rosją. Plus do tego- połowa wyborców, jeśli nie więcej,  jest rosyjskojęzyczna. Dlatego do nich, jak sądzę, zwraca się kandydat w języku rosyjskim."

Po białorusku są wydrukowane ulotki przedwyborcze Ryhora Kastusioua. Jest na nich wyraźna postawa kandydata z Partii BFL : "Za język białoruski! Za państwo białoruskie! Za siłę prawa!" 



Przeważnie z języka białoruskiego korzysta w swojej kampanii Wital Rymaszeuski, kandydat od BChD. Jego plakaty są po białorusku. Działacze homelscy rozdają ulotki z fotografiami Rymaszeuskiego i jego biografią napisaną w języku  białoruskim. Na odwrocie- tekst po rosyjsku pod wspólnym rosyjskim tytułem: "My nie kradniemy, nie kłamiemy, nie boimy się!"
Mówi przewodniczący sztabu przedwyborczego Rymaszeuskiego w rejonie Jury Klimowicz:

"Kiedy rozdaję ulotki, mówię po białorusku. Ale kiedy bywa czasami, że spotykam się z jakimś przejawem  agresji, to aby nie pogorszyć sytuacji, przechodze na rosyjski." 

Homelska wyborczyni pani Taciana dziwi się, że nawet taki znany poeta białoruski, jak Niaklajeu wydrukował swoje kolorowe ulotki całkowicie w języku rosyjskim:

"Dziwi, oczywiście,że dziwi. Chciałabym, aby rozmawiali w języku rodziców. I tak agitowali." 



BRZEŚĆ
Centrum agitacji- centralny plac koło rynku.

Większość materiałów agitacyjnych kandydatów na prezydenta, jakie rozpowszechniane są w Brześciu są w języku rosyjskim. Wyjątkiem jest tylko kandydat z partii BFL, który od początku prowadzi swoją kampanię w języku ojczystym.

Materiały wyborcze nieomal wszystkich kandydatów na prezydenta już zostały dostarczone do Brześcia i są rozpowszechnianie wśród wyborców. Stałe miejsce pikiet, gdzie zbierało się podpisy i teraz prowadzi kampanię za kandydatów, to niewielki plac koło centralnego rynku. Zaufana osoba Ryhora Kastusioua w Brześciu Uładzimir Kraśko mówi, że materiały agitacyjne wkrótce juz trafią do wyborców:

"Materiały mamy już w naszym sztabie. Czekamy, aż w końcu w ciągu najbliższego czasu otrzymamy całą potrzebną ilość plakatów. Oczywistym jest, że wszystkie materiały są w języku białoruskim. W ogóle cała kampania była prowadzona po białorusku, poczynając od zbierania podpisów, a kończąc na spotkaniach z wyborcami. Tak samo jest z materiałami agitacyjnymi."

Większość kandydatów agituje po rosyjsku. Ulotki informacyjne Mikałaja Statkiewicza, Jarosława Romańczuka są po rosyjsku. Powiernik Mikałaja Statkiewicza w Brześciu Wiktar Czajkouski, mówi że nawet na regiony materiały są po rosyjsku:

"Większość ludności Brześcia, nawet do 90% jest rosyjskojęzyczna. Brześcianie uważają za ojczysty język rosyjski i korzystają z niego w życiu codziennym. Dlatego materiały, aby ich nie wyrzucali, a czytali, tworzone są po rosyjsku."



Ulotki informacyjne Andreja Sannikaua, jakie można zobaczyć w wielu miejscach Brześcia, agtują za kandydata po rosyjsku. U Witala Rymaszeuskiego, jak zaznacza zaufana osoba kandydata na Brześć Źmicier Szurchaj, wykorzystuje się zarówno rosyjski jak i białoruski język.

"Kampania prowadzona jest w dwóch językach. Chociaż można śmiało powiedzieć, że języka białoruskiego jest o wiele więcej. Ale mamy i takie ulotki, gdzie na jednej stronie napisane jest po białorusku, a na drugiej po rosyjsku. Takim sposobem próbujemy przyciagnąć i rosyjskojęzyczne osoby. Ale większość jest w języku białoruskim."



WITEBSZCZYZNA
W języku rosyjskim kandydaci dostosowują się do wyborców

Na witebszczyźnie rozpowszechnia się materiały agitacyjne tylko kilku kandydatów na fotel prezydenta- przede wszystkim tych, którzy już byli w regionie albo planują w najbliższych dniach spotkanie.

Tak więc 29 listopada w obwodzie rozprowadzano ulotki na poparcie Ryhora Kastusioua, jakie rozdawał na pikiecie w Witebsku sam kandydat. Potem rozpowszechnianiem zajął się szef wietbskiego sztabu kandydata z partii BFL Alaksandar Kuźniacou.

"Rozdawalismy ulotki, na których widnieje portret i biografia kandydata, oświadczenie Milinkiewicza i Janukiewicza. Nasze ulotki są w języku białoruskim, plakaty również. Bo to narodowy kandydat. Jedyny. Wszystkie inne ulotki, jakie widziałem są po rosyjsku lub w połowie. Widziałem ulotki Rymaszeuskiego, tam pierwsza strona jest po białorusku, a druga po rosyjsku."

Według Alaksandra Kuźniacowa, kandydat z partii BFL powinien być uosobieniem białoruskości i język białoruski pozwala wyborcom obiektywnie go postrzegać. Przy okazji, sam pan Kuźniacou jest z narodowości Rosjaninem, wychowywał się w rodzinie wojskowej a języka białoruskiego nie znał całkowicie. Ale trafiwszy do zespołu Ryhora Kastusiowa, aktywnie wziął się za naukę:

"Poczułem odpowiedzialność za kandydata, za partię. Dlatego wziąłem się w garść i uczę się języka białoruskiego!"

Ulotki kandydata Mikałaja Statkiewicza, który demonstruje swoje dobre władanie i rosyjskim i białoruskim językiem- są tylko po rosyjsku. Dlaczego?- tłumaczy zaufana osoba kandydata w Witebsku Alaksiej Haurucikaj:

"Ulotki Mikałaja Statkiewicza z jego fotografią, jego hasłem "Rodzina. Honor. Naród", odezwą "Drodzy Rodacy!"- wszystko to po rosyjsku. No, ale to już jego wybór! Większość ludności rozmawia w tym języku i on dostosowuje się do reali życia."

Kampania za bojkot- tylko po białorusku

Za to agitacja na rzecz bojkotu wyborów prowadzona jest w Witebsku wyłącznie po białorusku. Opozycjonista Barys Chamajda już drugi tydzień wychodzi na ulicę Lenina z różnymi plakatami:

"Udział w wyborczej farsie to zdrada Ojczyzny!", "Bez ważnej Konstytucji nie ma ważnych wyborów z ważnymi wynikami", "Nie głosuj, bo przegrasz"- to już trzeci plakat, z jakim dziś stoi. "Ludzie są przyjaźnie nastwieni. Jeśli 15 lat temu mogli krzyczeć "Faszysto!" to teraz tak samo po białorusku spróbują coś odpowiedzieć".



Informacje oficjalne o wyborach w Witebsku są przeważnie rosyjskojęzyczne. Tego roku Witebski Komitet Wykonawczy jako pierwszy zaproponował stosować plakaty wyborcze w dwóch wersjach. Są białoruskojęzyczne i rosyjskojęzyczne warianty plakatów z datą wyborów 19 grudnia. W oficjalnych placówkach można spotkać przeważnie rosyjskojęzyczne, a cała informacja o tematyce wyborczej w gazetach krajowych jest wyłącznie po rosyjsku.

02 grudnia 2010, 17:36, Radio Svaboda.

Artykuł można przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz