15 grudnia w Mohylewie z miejscowymi wyborcami spotkał się kandydat na prezydenta Wital Rymaszeuski. Wysłuchać jego przedwyborczy występ przyszli zarówno jego przychylnicy, jak i oponenci. Spotkanie odbyło się w nerwowej i skandalicznej atmosferze.
Na spotkanie z kandydatem na prezydenta od białoruskich chrześcijańskich demokratów w auli szkoły średniej nr. 21 przyszło więcej jak sto osób.
Wital Rymaszeuski przemawiał dwie i pół godziny. Rozpoczał od zwrotu:
"Pracownicy, obecni tutaj, ze stronnictwa ideologicznego- proszę od razu aby nie być chamskim. Wiemy juz z poprzednich spotkań, jaki jest poziom waszej kultury. Nie krzyczcie z miejsc. Szanujcie ludzi, którzy przyszli tutaj ze szczerego serca zadawać pytania. A wszystkich, którzy tutaj przyszli z dobrej woli, a nie z powodów ideologicznych, zachęcam do bycia śmielszymi i zadawania pytań."
Wital Rymaszeuski obiecał odpowiedzieć na wszystkie pytania. Na temat swojego przedwyborczego programu kandydat wypowiadał się przez godzinę. Kolejne półtora godziny odpowiadał na pytania.
Pod koniec spotkania wydarzył się skandal. Jednemu z uczestników nie spodobało się to, jak odpowiada na pytania Rymaszeuski. Probował udowodnić swoje stanowisko zbyt emocjonalnie. Próba uspokojenia go tylko pogorszyła sytuację. Rymaszeuski poprosił współpracowników o wezwanie milicji. Cóż nie spodobało się starszemu panu?
"Zachęca młodzież do wyjścia na Plac 19 grudnia- w czyich interesach tworzycie tę prowokację? Oczywiście, w interesach przegranych z tym, aby potem obwiniać władzę i wykreować się w całym naszym kraju!"
Kolejna pani obraziła się na to, jakoby Rymaszeuski nie odpowiadał na jej pytania.
"Powiedzieli mi, że jestem podstawiona. Czyli co, nie mogę przyjść tutaj? Mam prawo wysłuchać. Przecież on sam nawołuje do dialogu. Mam swoją własną opinię: że nie jest tak źle w państwie. Państwo stara się pomagać. A czemu według niego jest tak źle? Jak jego posłuchać to my żyjemy w takim g***"
Jeden ze zwolenników Rymaszeuskiego powiedział, że pewna grupa ludzi chciała przerwać spotkanie, jednak tak się nie stało:
"Próbowali udowodnić, że swoim programem zachęca ludzi do przemocy, że to wróg narodu białoruskiego, jak również i ci ludzie, jakich on próbuje przeciągnać na swoją stronę."
Jak sam Rymaszeuski ocenia spotkanie?
"Świetne spotkanie. Cieszę się, że w Mohylewie są tacy ludzie- odważni, dzielni. Dziś wykopaliśmy stąd tę mafię. Sądzę, że razem przegonimy ich i dalej. To byli prowokatorzy. Zadają zawsze te same pytania."
Na koniec spotkania Rymaszeuski i jego współpracownicy rozdali przybyłym wizytówki. Kandydat złożył na nich swój autograf.
15 grudnia 2010, 22:00, Radio Svaboda.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz