niedziela, 27 lutego 2011

Sprawa Sewiaryńca osobno, trwają przygotowania do przekazania jej do sądu

W niedzielę rano matka uwięzionego lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Sewiaryńca, Tacciana Jauhienauna poinformowała o kolejnym liście od syna, datowanym na 23 lutego. Działacz pisze w nim "Moją sprawę rozpatrują osobno i przygotowują do przekazania jej do sądu. Niebawem będziemy mogli zapoznać się z materiałami".

Tę wiadomość Tacciana Sewiaryniec spróbuje potwierdzić u adwokata syna Pawła Sapiełki, jednak nie udało jej się do tej pory nawiązać z nim kontaktu.

W swoim liście Sewiaryniec poinformował również, że otrzymał list od Nasty Pałażanki.

Tacciana Sewiaryniec bardzo martwi się o to, czy syn otrzymuje przesyłki od niej, ponieważ już w drugim liście z kolei prosi on o przesłanie mu szczoteczki do zębów, podczas gdy matka działacza wysłała już 16 lutego aż dwie.

Przypominamy: Paweł Sewiaryniec został aresztowany późnym wieczorem 19 grudnia 2010 w Mińsku, po wydarzeniach do których doszło na Placu Niezależności i do dzisiaj przebywa w areszcie śledczym KGB. Podobnie jak przewodniczący BChD, kandydat na prezydenta Białorusi Wital Rymaszeuski a także szereg innych byłych kandydatów, polityków i aktywistów, Sewiaryniec jest oskarżonym w sprawie prowadzonej z części 1 i 2 art. 239 KK (organizacja i udział w masowych zamieszkach).

27 lutego 2011, 12:54, bchd.info

Artykuł można przeczytać tutaj

piątek, 25 lutego 2011

Jest odwołanie od wyroku Parfiankoua

24 lutego adwokat Ihar Papkouski złożył apelację od wyroku, który orzekł 17 lutego sąd mińskiego rejonu Frunzenskiego. Na 4 lata kolonii karnej został wówczas skazany aktywista sztabu wyborczego Uładzimira Niakliajeua, Wasil Pafiankou.

Sąd uznał Pafiankoua winnym udziału w masowych zamieszkach do których doszło 19 grudnia 2010 roku i skazał go na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Adwokat Papkouski uważa, że wina jego klienta nie została udowodniona: nie stwierdzono, że to właśnie on wyważał drzwi Domu Rządu oraz nie zostały odnalezione dowody rzeczowe tego przestępstwa. Papkouski za niesprawiedliwe uznaje również to, że Sąd nakazał Pafiankouowi zapłacić 14 milionów rubli rekompensaty za rzekomo wyrządzone szkody materialne.

24 lutego 2011, 21:23, Aleh Hruździłowicz

Artykuł można przeczytać tutaj

czwartek, 24 lutego 2011

Wadzim Kabanczuk na wolności

Działacz Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Wadzim Kabanczuk został wypuszczony z więzienia na Akreścina, złożywszy uprzednio zeznania w KGB. W Więzieniu na Akreścina Kabanczuk odbywał karę 10 dni aresztu za udział w mitingu 19 grudnia.

Kabanczuk: "Kilka godzin przed wypuszczeniem mnie na wolność, zawieziono mnie do siedziby KGB i przesłuchano w charakterze świadka wydarzeń 19 grudnia. A o godzinie 16:30 mnie wypuścili. Przywitali mnie przyjaciele - wszystko w porządku".

Kabanczuk został zatrzymany na granicy białorusko-litewskiej wieczorem 13 lutego. Według prawa powinien opuścić więzienie już 23 lutego, ale doba spędzona na posterunku Aszmianskim nie została zaliczona mu na poczet kary. Celnicy skonfiskowali u Wadzima Kabanczuka informacyjne materiały dotyczące wydarzeń 19 grudnia 2010 na Białorusi.

24 lutego 2011, 17:58, Aleh Hruździłowicz

Artykuł można przeczytać tutaj

1 marca w Mińsku odbędzie się 5 procesów

1 marca w sądzie mińskiej dzielnicy Frunzenskiej odbędzie się rozprawa sądowa w sprawie karnej oskarżonego o udział w masowych zamieszkach 19 grudnia Aleksandra Małczanaua.

Jak informuje centrum obrony praw człowieka "Wiasna" proces rozpocznie się o godzinie 10:00.

Aleksander Małczanau był uczestnikiem akcji 19 grudnia 2010 roku. Został aresztowany 6 stycznia w swoim domu w Brześciu. Przedstawiono mu akt oskarżenia z drugiej części art. 293 KK. Małczanau przebywa w więzieniu KGB.

To już piąta sprawa dotycząca udziału w grudniowych masowych zamieszkach , która rozpatrywana będzie 1 marca. Tego dnia w Mińsku odbędą się procesy w tej sprawie przeciwko Aleksandrowi Atroszczankauowi, Źmitrowi Nowikowi, Dzmitrijowi Miadzwiedziowi, Artiomowi Breusowi i Iwanowi Gaponowi.

24 lutego 2011, 15:30, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

niedziela, 20 lutego 2011

Zatrzymani na ulicy i przesłuchani

Funkcjonariusze milicji zatrzymali w sobotę w Brześciu aktywistów zjednoczenia "Młodzi Demokraci".

Wśród zatrzymanych jest niepełnoletni Siarżuk Alieksijewicz. Do zatrzymania doszło w dzielnicy Reczyca. Aktywiści zostali przewiezieni na jeden z posterunków milicji.

Członek zjednoczenia "Młodzi Demokraci" Iwan Stasiuk powiedział "Svabodzie", że nie było podstaw do zatrzymania działaczy:

"Członkowie naszej organizacji po prostu szli ulicą gdy podjechali do nich milicjanci i zabrali ich na posterunek. Tam odbyło się przesłuchanie, jednak bez protokołu. W plecakach działaczy znaleziono informacyjne ulotki. Młodzi ludzie zostaną przewiezieni na posterunek leninowski".

19 lutego 2011, 22:12, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Akcja solidarności przy Czerwonym Kościele

Wieczorem 19 lutego przy mińskim Czerwonym Kościele odbyła się akcja solidarności z politykami, działaczami społecznymi i dziennikarzami, którzy przetrzymywani są w areszcie śledczym KGB (Amerykance). 19 lutego mijają dwa miesiące od brutalnej rozprawy z uczestnikami akcji protestu przeciwko wynikom wyborów prezydenckich i początku represji wymierzonych w demokratyczne siły.

W sobotniej akcji udział wzięło 17 osób. Zapalili oni znicze oraz zebrali się w półkolu trzymając się za ręce. Milicja skonfiskowała plakat "Uwolnić więźniów politycznych!".

19 lutego 2011, 21:07, Za Radiem Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

sobota, 19 lutego 2011

Aleś Michalewicz na wolności, z zakazem opuszczania kraju

Były kandydat na prezydenta Białorusi Aleś Michalewicz opuścił wieczorem 19 lutego więzienie KGB. Michalewicz ma zakaz opuszczania kraju.

Aleś Michalewicz powiedział "Svabodzie", że został wywieziony do centrum miasta i tam wysadzony z samochodu. Po tym uwolnieniu od razu ruszył w kierunku domu:

"Dwa miesiące nie widziałem rodziny, dlatego cieszę się, że uściskałem żonę i dzieci".

Michalewicz odmówił komentarzy dotyczących toczącego się postępowania karnego oraz okoliczności jego zwolnienia z aresztu:

"Jestem w takiej samej sytuacji jak wszyscy pozostali oskarżeni w sprawie 19 grudnia".

19 lutego 2011, 20:12, Waler Kalinouski

Artykuł można przeczytać tutaj

Akcja wsparcia dla więźniów politycznych w pobliżu biblioteki państwowej

19 lutego, dwa miesiące po brutalnym rozpędzeniu pokojowej akcji protestu przeciwko nieuczciwym wyborom prezydenckim, aktywiści społecznej kampanii "Europejska Białoruś" zebrali się z transparentami pod budynkiem państwowej biblioteki.

Uczestnicy akcji trzymali w rękach transparent "Uwolnić więźniów politycznych!" oraz zdjęcia osób, które znajdują się obecnie za kratami.

19 lutego 2011, 14:04, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Zdjęcia Daszkiewicza i Sewiaryńca w Orszy

W cerkwi pod wezwaniem Św. Leanida w Orszy odbyła się modlitwa w intencji uwolnienia więźniów politycznych. Zorganizowali ją miejscowi zwolennicy Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.

Rozmieścili oni również w całym mieście kilkadziesiąt plakatów z hasłem "Uwolnić Pawła Sewiaryńca!" i zdjęciem przebywającego w więzieniu KGB polityka, oraz inne z portretem Źmicera Daszkiewicza, który został zatrzymany 17 grudnia 2010 roku, dwa dni przed wyborami prezydenckimi a obecnie jest oskarżony o chuligański napad.

19 lutego 2011, 13:28, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

piątek, 18 lutego 2011

Proces zatrzymanych na Placu Rosjan będzie jawny

Proces w sprawie masowych zamieszek na którym sądzeni będą obywatele Rosji: Iwan Gaponow i Artiom Breus będzie jawny. Początek rozprawy 22 lutego 2011 roku o godzinie 10:00 w mińskim sądzie rejonu moskiewskiego.

Takie informacje przekazała matka Iwana Gaponowa Sabira Atakiszyjewa powołując się na obrońcę swojego syna.

Obecnie zarówno Iwan Gaponow jak i Artiom Breus przebywają w areszcie śledczym na ulicy Wołodarskiego, mają status oskarżonych o udział w masowych zamieszkach.

Pierwszy proces w sprawie wydarzeń 19 grudnia 2010 roku odbył się 17 lutego w Mińsku. Wasil Parfiankou został w nim skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

18 lutego 2011, 16:20, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Milana Michalewicz znalazła nowego obrońcę dla męża

Żona Alesia Michalewicza, Milana, powiedziała, że Ahjejeu jest "bardzo uczciwym człowiekiem, profesionalistą w swoim fachu". Jednak była ona zmuszona szukać nowego obrońcy.

I dzisiaj, nareszcie to się udało. Milana Michalewicz nie może jednak wyjawić nazwiska nowego adwokata.

"Szukaliśmy obrońcy od wtorku. Po prostu zostało bardzo niewielu takich ludzi, jest niewielu wolnych adwokatów. Sami wiecie, ilu ludzi przychodzi w tej sprawie. No, ale dzisiaj podpisaliśmy umowę z prawnikiem. - poinformowała żona Michalewicza.

18 lutego 2011, 13:26, charter97.org

Artykuł można przeczytać tutaj

Kirkiewicz z więzienia poprosił o leki na serce

17 lutego rodzina otrzymała od Kirkiewicza czwarty list z więzienia.

Jak powiedziała "Naszej Niwie" matka aktywisty Łarysa, syn uskarża się na serce. Poprosił o wysłanie odpisów jego dokumentacji medczynej, a także lekarstw.

Matka działacza powiedziała, że Aleś już wcześniej miał problemy z sercem. Nawet przechodził odpowiednie badania. Kobieta dodała również, że od 3 lutego, kiedy to Kirkiewiczowi przedstawiony został akt oskarżenia, nie miał on kontaktu z adwokatem.

Zastępca przewodniczącego niezarejestrowanej organizacji "Młody Front" Aleś Kirkiewicz z Grodna przebywa w więzieniu KGB. Został aresztowany zaraz po swoim weselu. Jest oskarżony o udział w masowych zamieszkach, do których doszło 19 grudnia 2010 roku w Mińsku. Grozi mu od 3 do 8 lat pozbawienia wolności.

18 lutego 2011, 11:51, Siarhiej Makarewicz

Artykuł można przeczytać tutaj

Adwokat Niakliajeua: śledztwo zostanie przedłużone

Prawnicy oskarżonych w sprawie masowych zamieszek w Mińsku czekają na decyzję śledczych w związku z upływającym 19 lutego okresem dwumiesięcznego postępowania przygotowawczego.

Śledczy mogą zadecydować o przedłużeniu śledztwa lub o zakończeniu postępowania wstępnego.

Adwokat byłego kandydata na prezydenta Białorusi Uładzimira Niakliajeua Tamara Sidarenka powiedziała agencji Interfax, że "według przepisów prawa, po upływie dwóch miesięcy prowadzenia śledztwa powinna zostać podjęta decyzja nie tylko w sprawie jego przedłużenia bądź nie, ale również w kwestii środków zapobiegawczych. Śledczy decydują - albo przedłużają śledztwo i podtrzymują wcześniejsze środki zapobiegawcze, albo kierują sprawę do sądu".

Według Sidarenki wobec jej klienta, oraz innych oskarżonych o organizację i udział w masowych zamieszkach, "termin prowadzenia śledztwa zostanie przedłużony".

"Nadal nie zaczęliśmy zapoznawać się z materiałami procesowymi. A to oznacza, że postępowanie przygotowawcze nie zostało zakończone".

18 lutego 2011, 10:16, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

czwartek, 17 lutego 2011

Nasta Pałażanka na wolności

17 lutego wieczorem Nasta Pałażanka została wypuszczona, otrzymując jednocześnie zakaz opuszczania kraju. Aktywistka "Młodego Frontu" spędziła w areszcie śledczym KGB prawie dwa miesiące - została aresztowana w nocy z 19 na 20 grudnia 2010 roku.

Obecnie Nasta przebywa w domu, z rodziną.

17 lutego 2011, 21:44 (czasu białoruskiego), АП

Artykuł można przeczytać tutaj

Pierwszy proces za Plac-2010. Wasil Parfiankou - cz. 2

14:10 Sąd kontynuuje rozprawę po godzinnej przerwie

Bialiacki: wyrok ustalony jest przez administrację prezydenta

Obrońca praw człowieka Aleś Bialiacki, który był obecny na sali sądu, poinformował, że proces odbywa się z zachowaniem wymogów formalnych, sędzia daje możliwość wypowiadania się zarówno adwokatowi jak i oskarżonemu.

14:40 Do sali rozpraw wszedł świadek, który nie został przesłuchany wcześniej, ponieważ zapomniał paszportu.

15:00 Przesłuchany świadek Paweł Jałowik to wolontariusz sztabu wyborczego Uładzimira Niakliajeua. Według ustaleń śledztwa rozdawał on pieniądze, gazety i materiały w których były zamieszczone apele wzywające do wszczyna zamieszek. Jałowik nie przyznał się do tego zarzutu. W tej chwili została ogłoszona dziesięciominutowa przerwa w rozprawie, podczas której zbadana zostanie prywatna korespondencja oskarżonego. Wysyłał on różne SMSy. Jednak z racji tego, że jest to korespondencja prywatna, oskarżony zażądał wyłączenia jawności tej części procesu.

15:10 Cały czas w budynku znajdują się kamery Białoruskiej Telewizji. Obserwatorzy nie wykluczają, że wyrok może zapaść jeszcze dzisiaj.

15:15 Rozpoczęły się wypowiedzi stron. Mowa prokuratora.

15:18 Do sądu przybyła matka Parfiakoua.

15:20 Prokurator uważa zeznania Parfiakoua za kłamstwo i żąda dla niego kary 6 lat pozbawienia wolności.

15:26 Adwokat w swoim wystąpieniu mówi, że Parfiakou pozostał nieobojętnym wobec wydarzeń w kraju

15:37 Adwokat powiedział, że nie ma żadnych dowodów na to, by Parfiakou podburzał tłum oraz by coś zniszczył.

15:42 Adwokat uważa, że nie ma dowodów na to, że łomy i inne narzędzia przynieśli obywatele.

15:47 Według adwokata Parfiankou naruszył ład, jednak nie popełnił przestępstwa. Uważa za konieczne usprawiedliwienie oskarżonego.

15:53 Oczekuje się, że o 17:30 ogłoszony zostanie wyrok.

W swoim ostatnim słowie Parfiankou poprosił sąd o łagodny wymiar kary. Powiedział, że nie popełnił przestępstwa, a poddał się nastrojowi chwili, kilka razy uderzył w ogrodzenie i nie wyrządził tym szkody.

Wasiliowa, matka oskarżonego, powiedziała, że z jej syna zrobiono kozła ofiarnego, że go podstawili. Jednak powiedziała, że ona nie osądza syna, ponieważ dał on wyraz swoim poglądom.

Hulak: Baza dowodowa jest bardzo słaba

Dlaczego tak szybko odbyła się rozprawa Wasilia Parfiankowa? Przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak uważa: rozpatrzyli tak szybko, ponieważ nie ma dowodów.

Stefanowicz: Parfiankou powinien być zwolniony z sali rozpraw

Obrońca praw człowieka Waliancin Stefanowicz: „Nie ma dowodów jego winy, tego co mu zarzucają. Gdzie te podpalenia, gdzie zbrojny atak na funkcjonariuszy milicji itd.? Nie ma żadnego ujęcia na którym widać jak tłucze szyby. Uderzył ręką w jakieś drewniane elementy. I to wszystko. Tutaj co najwyżej wymierzyć można karę administracyjną: 15 dni aresztu za udział w nielegalnym masowym wydarzeniu. Dlatego ja nie wiem o jakich 6 latach można tutaj mówić. On powinien być teraz zwolniony z sali rozpraw”.

17:30 Na salę ponownie wpuszczani są ludzie by wysłuchać sentencji wyroku.

17:45 Wasil Parfiankou został skazany na 4 lata pobytu w kolonii o zaostrzonym rygorze. Dodatkowo ma zapłacić rekompensatę za straty materialne w wysokości 14 milionów 700 tysięcy rubli. Rzekomo za uszkodzony budynek, rury wodociągowe, szyby i zieleń. W tej kwocie znalazło się również 700 tysięcy rubli kosztów procesowych.

Adwokat oświadczył, że złoży odwołanie od wyroku i że jest do tego wiele podstaw.

Sąd nie znalazł dowodów na to, że Parfiankou sprzeciwiał się zbrojnie funkcjonariuszom milicji. Sędzia nie znalazła jednak okoliczności łagodzących.

Parfiankoua wyprowadzono z sądu i odwieziono konwojem w obstawie DAI.

17 lutego 2011, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Pierwszy proces za Plac-2010. Wasil Parfiankou - cz.1

Sprawa „Plac-2010”

Według centrum obrony praw człowieka „Wiasna”, akty oskarżenia w sprawie masowych zamieszek zostały przedstawione 42 osobom, w tym 5 byłym kandydatom na prezydenta – Alesiowi Michalewiczowi, Uładzimirowi Niakliajeuowi, Witalowi Rymaszeuskiemu, Andrejowi Sannikauowi oraz Mikałajowi Statkiewiczowi. Sprawa wszczęta została po przeprowadzonej 19 grudnia 2010 roku akcji protestu przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich. 32 oskarżonych przebywa w aresztach, 2 osoby w areszcie domowym, a 8 kolejnych osób ma zakaz opuszczania kraju. Kolejne 12 osób ma status podejrzanych, dwie z tych osób przebywają obecnie za granicą. Liczba podejrzanych i oskarżonych nadal rośnie.

Artykuł 293 „Masowe zamieszki”

1. Organizacja masowych zamieszek, którym towarzyszą akty przemocy, pogromy, podpalenia, zniszczenie mienia, zbrojny sprzeciw wobec przedstawicielom władzy

Zagrożona jest karą pozbawienia wolności w wymiarze od 5 do 15 lat.

2. Udział w masowych zamieszkach, który przejawia się bezpośrednim wykonywaniem działań wymienionych w części 1 artykułu. Zagrożony jest karą pozbawienia wolności w wymiarze od 3 do 8 lat.

Wasil Parfiankou

Jeden z 42 oskarżonych w sprawie karnej masowych zamieszek, do których doszło w Mińsku 19 grudnia 2010 roku.

Jest oskarżony z części 2 artykułu 293 KK (udział w masowych zamieszkach). Parfiankouowi grozi od 3 do 8 lat pozbawienia wolności.

W czasie wyborów prezydenckich Parfiankou był aktywistą sztabu wyborczego kandydata na prezydenta Białorusi Uładzimira Niakliajeua. Został zatrzymany 4 stycznia 2011 roku w charakterze podejrzanego w sprawie karnej masowych zamieszek oraz został osadzony w areszcie śledczym.

Nazwisko Parfiankoua zostało wymienione w artykule „Za kulisami spisku”, który opublikowany został w gazecie „Sowieckaja Bielarussija”. Znalazła się tam informacja o tym, że Pariankou był w latach 2001-2005 członkiem organizacji „Zubr” i „Młody Front”. W okresie między 3 października 2004 a styczniem 2005 roku brał udział w kampanii przedwyborczej kandydata na prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, był rzekomo uczestnikiem zdobycia sztabu Wiktora Janukowycza, wraz z członkami UNA-UNSO, z którymi pozostaje w przyjacielskich relacjach. „Bezpośrednio uczestniczył w pogromach, dokonywał szturmu na budynek administracji państwowej – Dom Rządu, rozbijał szyby, wyważał drzwi, używał przemocy fizycznej wobec funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa, również za pomocą narzędzi, podżegał tłum do aktywnego działania” – wyliczono w publikacji „SB”.

Wasil Parfiankou brał udział w obronie pomnika ofiar represji stalinowskich w Kuropackim lesie.

Relacja z przebiegu rozprawy Wasila Parfiankoua:

Sędzia zakazał wykonywania zdjęć i materiałów filmowych w trakcie rozprawy.

Przed rozpoczęciem rozprawy w sali, w której znajduje się 40 miejsc, przebywa wielu milicjantów w cywilu. Do sali zostali wpuszczeni również niektórzy obrońcy praw człowieka i dziennikarze. Wasil Pariankou trzymany jest w metalowej klatce, pilnuje go dwóch milicjantów.

Funkcjonariuszami milicji dowodzi pułkownik Jausjejeu.

Rozprawę prowadzi sędzia Wolha Komar.

10:20 Sędzia poinformowała, że ogólne straty materialne w budynku Domu Rządu wyniosły 14 milionów 48 tysięcy rubli.

10:50 Wital Parfiankou przyznał się do uczestnictwa w mitingu, jednak nie do tłuczenia szyb i dewastacji budynku.

Obrońca praw człowieka Waliancin Stefanowicz nie został wpuszczony na salę rozpraw z powodu braku miejsc.

No i tutaj ujawnia się odwieczny problem naszych sądów, czyli że sale są zbyt małe i nie wszyscy chętni mogą uczestniczyć w rozprawie. Ciekawe, że ten proces jest jednak jawny, bo wcześniej była informacja, że Rosjanie będą sądzeni w procesie utajnionym. To jakieś nielogiczne postępowanie. Skoro na tę sprawę wszyscy mogą wejść, to co to za różnicowanie? W jednym przypadku proces jawny, a w drugim niejawny. A może oni kierują się tym co człowiek powiedział w śledztwie? Jeżeli przyznał się do winy i udzielił ważnych informacji to proces jest jawny, a tam gdzie baza dowodowa jest kiepska, to proces niejawny. Czyż nie?”

Według Stefanowicza w budynku znajduje się wielu funkcjonariuszy milicji w cywilu. Jest również kilku świadków, których wezwano do złożenia zeznań na rozprawie. Wcześniej byli w tej sprawie przesłuchiwani.

Na salę rozpraw nie mogli dostać się również przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak, obrończyni praw człowieka Ludmiła Hraznowa oraz były kandydat na prezydenta Białorusi Wital Rymaszeuski.

11:20 Według prokuratora, Parfiankou 61 razy uderzał w drzwi. Oskarżony powiedział, że po prostu uległ „instynktowi stadnemu”, ale nikogo do tego nie namawiał.

11:30 Parfiankou potwierdził, że Wital Rymaszeuski, Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz zaapelowali by nie tłuc szyb oraz drzwi, i uspokoić się.

11:45 Parfiankou potwierdził, że u żadnego z demonstrantów nie widział broni lub pałek.

11:56 Prokurator odczytał protokół oględzin miejsca zdarzenia: znaleziono tam puste butelki po wódce, koniaku i coli.

12:03 Hasła, które Parfiankou słyszał podczas marszu to „Niech żyje Białoruś!” i „O nowe wybory bez Łukaszenki!”.

Były kandydat na prezydenta Wital Rymaszeuski nie dostał się na salę rozpraw.

Rymaszeuski uważa, że „dopóki artykuł z którego sądzony jest Parfiankou, nie został zmieniony, znaczy to, że władza na razie nie znalazła logicznego sposobu na wyjście z tej sytuacji w którą trafiła.”. Rymaszeuski uważa, że pogłębienie tego procesu prowadzi władze do europejskiej izolacji.

Uważam, że ten artykuł jest nierealny, nie wypada z niego oskarżać. Na pewno trzeba uczestniczyć w procesach, posłuchać argumentów, które są wysuwane, dlatego też chciałem uczestniczyć w tej rozprawie. Po to by jakoś podtrzymać na duchu i po prostu zobaczyć, że tak powiem, bazę zebranych dowodów. Czy w ogóle istnieje? Jestem sceptyczny wobec tego, czy do tego artykułu można znaleźć jakieś dowody”.

Przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak, który nie dostał się na salę sądową, powiedział, że póki co ciężko powiedzieć, dlaczego właśnie proces Parfiankoua został pierwszym procesem uczestników akcji 19 grudnia.

Dostęp do informacji jest bardzo trudny. Z Parfiankouem było jeszcze trudniej, zwłaszcza dlatego, że jego krewni się nie kontaktowali, dlatego też informacji jest bardzo mało. Jednak wychodząc poza logikę, to w jego sytuacji udało się szybciej zebrać dowody, dlatego też teraz proces jest jawny. Teraz będą dążyć do potwierdzenia swoich wniosków, które do tej pory były wyolbrzymiane przez prasę i telewizję państwową. Zobaczymy. Powiedzieć coś więcej będzie można po pierwszym dniu, o ile nie będzie to dzień ostatni”.

12:20 Człowiek, który wyszedł z sali rozpraw powiedział, że Prafiankou częściowo przyznał się do winy – że brał udział w kampanii prezydenckiej, zbierał podpisy i otrzymywał pieniądze. Jednak na Placu był ze swojego obywatelskiego obowiązku. Nie przyznaje się również do zarzutów mówiących o tym, że tłukł szyby w budynku.

12:44 Świadek Jury Fabiszeuski powiedział, że nie płacił Prafinkouowi za zbieranie podpisów dla Uładzimira Niakliajeua.

12:46 Rozpoczął się przegląd operacyjnego materiału filmowego z wydarzeń na Placu Niezależności 19 grudnia.

Obrończyni praw człowieka Ludmiła Hraznowa nie została wpuszczona na salę rozpraw. Pozostaje jednak w budynku sądu i czeka na przerwę.

Ta rozprawa to tylko początek. I w ten sposób w jaki ona się odbędzie, odbędą się również pozostałe procesy. To taki symptomatyczny proces, więc nie mam żadnych optymistycznych nadziei”.

13:10 Ogłoszono godzinę przerwy w rozprawie.


cdn

17 lutego 2011, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

środa, 16 lutego 2011

Rewizja w witebskim biurze Ruchu "O Wolność"

Po przesłuchaniu witebskiego koordynatora Ruchu "O Wolność" Chrystafora Żeliapaua funkcjonariusze KGB rozpoczęli przeszukanie miejscowego biura organizacji.

Chrystafor Żeliapau otrzymał wezwanie do miejscowego KGB wczoraj wieczorem. O godzinie wyznaczonej przez KGB (11:00) stawił się na przesłuchaniu. W tym czasie aktywiści Ruchu "O Wolność" czekali na niego przy budynku KGB, jednak grupa funkcjonariuszy specsłużb zatrzymała Żeliapaua w samochodzie i udała się do biura Ruchu. Jak wynika z relacji świadków, odbywa się tam teraz przeszukanie.

Nacisk ze strony specsłużb jest prawdopodobnie związany z aktywnością działaczy z Witebska przy organizacji akcji solidarności z ofiarami politycznych represji, które przetoczyły się przez kraj po 19 grudnia 2010 roku.

16 lutego 2011, 13:09, Milinkevich.org

Artykuł można przeczytać tutaj

Arastowicz został wypuszczony z aresztu KGB.

Jak dowiedziała się "Nasza Niwa", wieczorem 15 lutego, Aleksander Arastowicz został warunkowo zwolniony z aresztu śledczego KGB.

Arastowicz jest pierwszym zastępcą przewodniczącego Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii (Ludowa Hramada) Mikałaja Statkiewicza. Podczas ostatniej kampanii prezydenckiej był osobą zaufania tego kandydata.

Przed wypuszczeniem na wolność Arastowicz nie musiał pisać żadnych oświadczeń wyjaśniających.

Działacz został aresztowany w nocy z 19 na 20 grudnia 2010 roku. Od tego czasu przebywał w "Amerykance".

15 lutego 2011, 21:20, АП

Artykuł można przeczytać tutaj

BChD rozpoczyna akcję "Zostań świadkiem"

Komitet organizacyjny na rzecz utworzenia partii "Białoruska Chrześcijańska Demokracja" rozpoczyna kampanię "Zostań świadkiem". Taką informację przekazał 15 lutego na konferencji prasowej w Mińsku, przewodniczący komitetu Wital Rymaszeuski.

Powstanie kampanii ma związek z faktem, że już w najbliższych dniach mogą rozpocząć się procesy sądowe osób oskarżonych o organizację i udział w masowych zamieszkach do których doszło 19 grudnia 2010 roku w Mińsku.

"Wzywamy wszystkich tych, którzy 19 grudnia brali udział w akcji protestu, by dołączyli do kampanii i świadczyli na rozprawach o pokojowym i spokojnym charakterze akcji, o działaniach podejmowanych przez oskarżonych liderów, które miały na celu powstrzymanie prowokacji i przemocy" - informuje w otwartym apelu partia BChD.

Według Witala Rymaszeuskiego "jedyną zbroją dyktatury jest strach". "Celem władzy w ostatnich miesiącach było zastraszenie Białorusinów, zniszczenie niezależnych demokratycznych sił. Nasza odpowiedź na akty przemocy, na zastraszanie powinna być jedna - wzmocnienie solidarności, jedności we wspólnym, pozbawionym przemocy oporze, aktywne działania" - powiedział Rymaszeuski.

BChD wzywa polityczne i społeczne organizacje i inicjatywy by dołączały się do kampanii w celu "obrony wolności i niezależności naszego kraju oraz wyzwolenie uwięzionych".

15 lutego 2011, 17:18, Siarhiej Karaliewicz, BelaPAN

Artykuł można przeczytać tutaj

wtorek, 15 lutego 2011

Wolhę Niakliajewę pytano o wydarzenia 19 grudnia

Wolhę Niakliajewę, żonę byłego kandydata na prezydenta Uładzimira Niakliajeua, przesłuchano w sprawie wydarzeń 19 grudnia 2010 roku. Jednak w związku z tym, że Niakliajeua podpisała zobowiązanie o nieujawnianiu tajemnicy śledztwa, to o szczegółach rozmowy nie mogła opowiedzieć.

Wolha Niakliajeua poinformowała natomiast, że były kandydat nadal ma problemy ze zdrowiem.

"Ma bóle żołądka oraz uporczywe bóle głowy" - powiedziała Niakliajeua.

Dodała, że Uładzimier Niakliajeu badany był tylko raz. "Zawieźli go do szpitala KGB. Kolejne badanie jest możliwe tylko za zgodą śledczego. Do naszego mieszkania lekarze nie są wpuszczani, ponieważ mąż przebywa w areszcie domowym" - powiedziała Wolha Niakliajeua.

15 lutego 2011, 10:55, BelaPAN

Artykuł można przeczytać tutaj



Daszkiewicz zapoznaje się z materiałami sprawy karnej

Od dnia dzisiejszego lider "Młodego Frontu" Źmicer Daszkiewicz zapoznaje się z dokumentacją toczącej się przeciwko niemu sprawy karnej, wszczętej z części 3 artykułu 339 KK (chuligaństwo). W artykule przewidziano karę w wymiarze od 3 do 5 lat ogarniczenia wolności lub od 3 do 10 lat pozbawienia wolności.

Akt oskarżenia został przedstawiony Daszkiewiczowi oraz aktywiście "Młodego Frontu" Eduardowi Łobauowi, 6 stycznia 2011 roku.

Młodofrontowcy Daszkiewicz, Łobau oraz Dzianis Łazar zostali zatrzymani w Mińsku 18 grudnia 2010 roku. Według oficjalnego komunikatu miejscowych organów bezpieczeństwa, młodzi ludzie zostali aresztowani na dziedzińcu kamienicy mieszczącej się przy ulicy Janki Brylia, rzekomo za to, że pobili dwóch innych obywateli. "Wszyscy uczestnicy konfliktu zostali natychmiast dostarczeni na posterunek moskiewski w Mińsku. Jeden z nich poważnie ucierpiał w bójce i miał liczne obrażenia cielesne, dlatego konieczne było udzielenie mu pomocy medycznej. Dlatego też został on przetransportowany do szpitala miejskiego nr 9".

Jak wiadomo, Źmicer Daszkiewicz i Eduard Łobau nie przyznają się do winy oraz mówią o prowokacji specsłużb, która miała na celu ich eliminację na dzień przed wyborami prezydenckimi.

15 lutego 2011, 10:43, spring96.org

Artykuł można przeczytać tutaj

W Mozyrzu przesłuchano Ryhora Krywickiego - aktywistę sztabu Sannikaua

W poniedziałek, w miejscowym oddziale KGB w Mozyrzu odbyło się przesłuchanie Ryhora Krywickiego, aktywisty sztabu wyborczego byłego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua.

"Przesłuchiwał mnie przez dwie godziny, w charakterze świadka w sprawie masowych zamieszek w Mińsku, funkcjonariusz KGB nazwiskiem Prychodźka. O niektórych szczegółach przesłuchania nie mogę rozmawiać, ponieważ podpisałem zobowiązanie o nierozpowszechnianiu tych informacji. Sam 19 grudnia w stolicy nie byłem" - poinformował Krywicki.

2 lutego mozyrscy funkcjonariusze przeprowadzili w mieszkaniu Krywickiego rewizję. Niczego wówczas nie zabrali.

Pod koniec zeszłego tygodnia na przesłuchanie do Mozyrskiego KGB wezwany został Aleksander Kawalczuk, który był osobą zaufania kandydata na prezydenta Witala Rymaszeuskiego.

15 lutego 2011, 10:26, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

poniedziałek, 14 lutego 2011

Grodno: zatrzymanie młodzieżowych aktywistek

W nocy w Grodnie aresztowano Nadzieję Krapiwinę i Weranikę Łiemianouską. Zostały one aresztowane za rzekome rozpowszechnianie ulotek. Dziewczyny znajdują się na posterunku milicji.

Matka Niadziei Krapiwiny, Nina powiedziała, że rano w ich mieszkaniu przeprowadzono rewizję w wyniku której skonfiskowano notebook, ulotki z napisem "Uwolnić Kirkiewicza!" i "Uwolnić Daszkiewicza!".

Ojciec Weraniki Łiemianouskiej, Mikoła poinformował, że rano ktoś dzwonił do jego drzwi, jednak on sam nie od razu usłyszał (był po nocnym dyżurze), dlatego też gdy w końcu otworzył drzwi i wyszedł na ulicę zobaczył tylko odjeżdżający milicyjny wóz.

14 lutego 2011, 9:39, Michał Karniewicz

Artykuł można przeczytać tutaj

niedziela, 13 lutego 2011

Aktywista partii BFN Siarhiej Niahacin na Wolności

Siarhiej Niahacin uczestniczył w akcji solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi, która odbyła się 16 stycznia w Mohylewie. 8 lutego sędzia Halina Kużaliewa skazała aktywistę na 5 dni administracyjnego aresztu za udział w nielegalnej pikiecie. Przeciwko Niahacinowi zeznawało czterech milicjantów.

Siarhiej Niahacin wyszedł z aresztu tymczasowego dzisiaj o godzinie 14:30. W pobliżu wejścia działacza witali: były kandydat na prezydenta Białorusi Ryhor Kastusiou, szef miejscowej komórki partii BFN Wital Makarienka oraz przewodniczący organizacji "Młodzież BFN" Eduard Barawikou.

Od razu po wyjściu z aresztu, w wywiadzie dla "Svabody" Siarhiej Niahacin oświadczył, że wyrok sądu uważa za niesprawiedliwy oraz że zamierza nadal uczestniczyć w akcjach solidarności: "Ta kara nie mogła mnie złamać. Będę uczestniczyć nie tylko w akcjach solidarności, ale także w innych, jakie będą organizowane przez środowiska demokratyczne. Chciałbym prosić panią Kużaliewą, żeby następnym razem osądzała sprawiedliwie, a nie konsultowała się z prokuraturą czy z KGB, w kwestii tego ile komu wlepić. Osądzono mnie jak kogoś świadomie naruszającego przepisy prawa. Kto ucierpiał od naszej akcji? Staliśmy tylko z portretami ofiar obecnego politycznego reżimu Łukaszenki. Ja wykonywałem tylko swój obywatelski obowiązek."

W areszcie tymczasowym Siarhiej Niahacin siedział razem z innym uczestnikiem akcji solidarności Waliancinem Łabaczowym. Został on skazany na 7 dni pozbawienia wolności. Powinien wyjść na wolność 15 lutego.

Sędzia Kużaliewa ukarała jeszcze jedną uczestniczkę akcji, bezpartyjną wielodzietną matkę Natalię Szkadun. Szkadun dostała od sądu upomnienie. Wszyscy skazani zaskarżyli decyzję sędziny mińskiego sądu dzielnicy leninowskiej.

Akcja solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi odbyła się pod wieczór 16 stycznia w Mohylewie na deptaku Lenina. Uczestniczyło w niej 9 osób. Każda trzymała w ręce portrety byłego kandydata na prezydenta, ich osób zaufania oraz społecznych aktywistów, którzy przebywają za kratami. Uczestnicy akcji rozdawali przechodniom również gazety "Nie bój się", poświęcone więźniom politycznym.

13 lutego 2011, 16:05, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Dzień Wolności odbędzie się pod hasłami "Wolności dla więźniów politycznych" i "Białoruś będzie wolna"

Akcja opozycji zaplanowana na 25 marca w Mińsku, odbędzie się pod hasłami "wolności dla więźniów politycznych" i "Białoruś będzie wolna". Taką informację przekazał 12 lutego, na posiedzeniu sejmu partii, zastępca przewodniczącego Białoruskiego Frontu Narodowego, Ryhor Kastusiou.

Kastusiou oświadczył, że w komitecie organizacyjnym akcji znalazła się Partia BFN, ruch "O Wolność", kampania "Mów prawdę!" i "Europejska Białoruś", Zjednoczona Partia Obywatelska, komitet organizacyjny partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja, Młody Front (Czechy) oraz nieformalny ruch "Młoda Białoruś".

Wniosek do urzędu miasta Mińska o chęci przeprowadzenia ulicznej akcji zostanie złożony 14 lutego. Wnioskodawcy planują rozpocząć akcję o godzinie 18:00 obok budynku prezydium Państwowej Akademii Nauk. Następnie marsz zostanie poprowadzony w stronę skweru imienia Janki Kupały, gdzie od godziny 20:00 do 21:00 odbędzie się miting.

Partia BFN podjęła decyzję o tym, by sugerować wszystkim partiom i organizacjom, które wezmą udział w akcji, nieużywanie własnej symboliki oraz przybycie wyłącznie z biało-czerwono-białymi flagami.

12 lutego 2011, 18:23, Siarhiej Karaliewicz, BelaPAN

Artykuł można przeczytać tutaj

sobota, 12 lutego 2011

W Grodnie na pomniku Lenina napisali "Łuka na mąkę"

O godzinie 2:00 w nocy przy pomniku zatrzymane zostały dwie studentki Uniwersytetu Medycznego, które do chwili obecnej są przetrzymywane na posterunku milicji. Studentki nie przyznają się do jakichkolwiek związków z pojawieniem się napisu na pomniku. Sam podpis został już usunięty.

Kacja Hierasimczyk i Wolha Bahdankiewicz w momencie zatrzymania miały przy sobie naklejki "Młodego Frontu" i kartki z wydrukowanymi napisami "Uwolnić Kirkiewicza!", "Uwolnić Niakliajeua!", "Uwolnić Fiadutę!". Według Kacji Hierasimczyk, na milicji chciano od razu oskarżyć je o zrobienie wszystkich graffiti w mieście.

Przez całą noc dziewczyny trzymane były na posterunku, żądano by pisały listy wyjaśniające, jednak one odmówiły. W tym czasie ani razu nie dostały niczego do jedzenia.

W nocy, w pokojach akademików, w których mieszkają studentki, według Kacji Hierasimczyk, milicjanci przeprowadzili rewizje, skonfiskowali komputer, książki, materiały reklamowe "Młodego Frontu" i kampanii "Mów prawdę!".

12 lutego 2011, 12:30, Michał Karniewicz

Artykuł można przeczytać tutaj

piątek, 11 lutego 2011

Z czwartego listu od Sewiaryńca wynika, że on sam listów nie otrzymuje

Wczoraj matka uwięzionego lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Sewiaryńca, Taćciana Jauhienauna otrzymała czwarty już list od syna, datowany na 5 lutego i oznaczony przez niego numerem 10.

Taćciana Sewiaryniec jest zadowolona z faktu, że duża liczba skarg, które napisała w ostatnim czasie, przyniosła skutek i listy zaczęły do niej docierać regularnie. Ale z treści listu wnioskuje ona, że do samego Pawła Sewiaryńca listy z zewnątrz nie docierają.

"O tym, że niektóre jego listy do nas docierają, Paweł wnioskuje z pośrednich sygnałów, w szczególności z tego, że otrzymał leki i nożyczki do paznokci o które wcześniej nas prosił. Jednak on sam nie pisze nic o tym czy otrzymuje nasze listy." - zaznacza Taćciana Sewiaryniec.

"Paweł bardzo dziękuje również tym, którzy wysyłali mu paczki i przelewali pieniądze na jego konto. Wymienia te osoby: Pani Ina, Pan Aleksander, Ela Ihranauna Olina, Irynka Hubska, Julia Fralowa. Widać zatem, że jest informowany o tym, kto konkretnie przesyła paczki i przelewa pieniądze. Ale znaczy to również, że oprócz tych paczek i pieniędzy żadne listy z zewnątrz do niego nie docierają" - wnioskuje matka aktywisty.

Ponadto, jak informuje Taćciana Sewiaryniec, Paweł napisał w liście, że wystosował dwa wnioski: o spotkanie z adwokatem (ostatnie odbyło się 29 grudnia zeszłego roku) oraz o umożliwienie spotkania z duchownym, który udzieli mu sakramentów spowiedzi i komunii świętej.

Tradycyjnie również, w liście Sewiaryniec przekazuje pozdrowienia i życzenia Bożej Łaski dla wszystkich tych, którzy martwią się jego losem i modlą się o niego. On sam także spędza czas na modlitwie i przemyśleniach.

11 lutego 2011, 13:55, bchd.info

Artykuł można przeczytać tutaj

Andrzej Poczobut skazany na 15 dni aresztu

Dziennikarz zostały uznany winnym udziału w nielegalnej akcji, która odbyła sie 19 grudnia na Placu Niezależności w Mińsku.

Dziennikarz polskiej "Gazety Wyborczej" Andrzej Poczobut został zatrzymany na Placu Niezależności 19 grudnia i dobę spędził w milicyjnej ciężarówce. Jego sprawa rozpatrywana była w sądzie dzielnicy październikowej. Jednak w ostatniej chwili dziennikarz został uwolniony, co argumentowane było przekazaniem sprawy do ponownego sprawdzenia.

Później sąd dzielnicy październikowej ukarał dziennikarza karą grzywny w wymiarze 1 750 000 rubli za "udział w nielegalnym mitingu". Prokuratura uznała tę karę za zbyt mało dotkliwą, Miński Sąd Miejski przyznał prokuraturze rację i dziś wyrok został zrewidowany.

11 lutego 2011, 13:25, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

środa, 9 lutego 2011

Prokuratura w Mińsku rozważy wniosek o uwolnienie więźniów politycznych


Liderzy Partii BFN przekazali do prokuratury w Mińsku wniosek o zmianę wymiaru kary aresztowanych, oskarżonych o zamieszki w Mińsku 19 grudnia.

Wniosek o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych z więzienia i z aresztu domowego podpisało 2600 obywateli. Ponad 1500 podpisów zebrały regionalne oddziały Partii BFN. Jak powiadomił wiceprzewodniczący Ryhor Kastusiou, takie same petycje zostały przekazane prokuraturze w sprawie wyzwolenia Iryny Chalip i Uładzimira Niaklejeua wprzeddzień przeniesienia ich do aresztu domowego. 

Zgodnie z obowiązującym prawem petycja podpisaną przez co najmniej dwie osoby daje podstwę do zmiany wymiaru kary nałożonej na zatrzymanych. 



09 lutego 2011, 13:25, Radio Svaboda.

Artykuł można przeczytać tutaj.

wtorek, 8 lutego 2011

Sąd w Mohylewie ukarał aktywistów aresztem

Sąd dzielnicy leninowskiej w Mohylewie rozpatrzył dzisiaj administracyjną sprawę trzech uczestników akcji solidarności, która odbyła się 16 stycznia.

Członek Białoruskiego Frontu Narodowego Waliancin Łabaczou został skazany na 7 dni pozbawienia wolności, a Siarhiej Niahacin na 5. Również bezpartyjną, wielodzietną matkę sąd uznał za winną uczestnictwa w nielegalnej pikiecie i ukarał ją ostrzeżeniem.

8 lutego 2011, 14:45, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

poniedziałek, 7 lutego 2011

Delete System


Dzisiaj, 7 lutego na Śląsku i w Warszawie rozpoczyna się zbiórka laptopów oraz środków na zakup komputerów do biur białoruskiej organizacji Viasna, która m.in. prowadziła monitoring wyborów prezydenckich w tym kraju. Jej sprzęt został skonfiskowany przez władze. W nocy z 19 na 20 grudnia KGB dokonało rewizji w głównej siedzibie tej organizacji w Mińsku, a 25 grudnia w biurze „Viasny” w Mołodeczno. KGB skonfiskował wszystkie laptopy i nośniki danych.

W związku z tym, Stowarzyszenie Projekt Śląsk we współpracy z Posłem do Parlamentu Europejskiego dr Markiem Migalskim i Inicjatywą Wolna Białoruś postanowiło zorganizować akcję „Delete System”. Celem tej akcji jest zebranie środków pieniężnych na zakup komputerów do biura organizacji „Viasna” oraz samych laptopów. Dzięki komputerom opozycyjni działacze mają możliwość opisywać rzeczywistą sytuację na Białorusi, donosić o naruszeniach praw człowieka i o przypadkach ograniczania swobód obywatelskich w tym kraju. Dlatego tak ważne jest to, byśmy pomogli białoruskim opozycjonistom.

Tylko działając razem, możemy stawić czoło reżimowi!


Zwracamy się więc do Państwa z prośbą o przyłączenie się do akcji „Delete System” i przekazania na ten cel dowolnej kwoty na nr konta:

18 2130 0004 2001 0380 4549 0002

bądź dostarczenia laptopów (nowych lub używanych w dobrym stanie) do biura:

Stowarzyszenia Projekt Śląsk, ul. Warszawska 10/37, 40-006 Katowice

lub

Press Club Polska, ul. Krakowskie Przedmieście 64, 00-322 Warszawa.


Akcja będzie trwać od 7 LUTEGO do 20 MARCA.

Nazwiska darczyńców zostaną upublicznione.


Więcej informacji pod nr tel. (32) 353 38 043 lub e-mail: biuro@projektslask.pl

niedziela, 6 lutego 2011

Niakliajeua zawieziono na badania

Byłego kandydata na prezydenta Białorusi Uładzimira Niakliajeua, który jest oskarżony o organizację masowych zamieszek 19 grudnia 2010 i obecnie przebywa w areszcie domowym, 4 lutego zawieziono na badania lekarskie.

Jak poinformowała żona polityka Wolha Niakliajeua, u lidera kampanii "Mów prawdę!" przeprowadzono badania żołądka. "Przepisali lekarstwa" - Mówi Wolha Niakliajeua. Ma nadzieję, że w późniejszym terminie pozwolą na przeprowadzenie kompleksowym badań jej męża.

Poza tym, Uładzimir Niakliajeu skierował do KGB wniosek o pozwolenie na spotkanie z córką, Ewą. Nie jest ona wpuszczana do mieszkania ojca, a sam Niakliajeu ma zakaz wychodzenia poza jego granice. Nie może również kontaktować się z mediami, korzystać z telefonu i internetu. Wyjątek zrobiono jedynie dla adwokata, który dziś odwiedził swojego klienta.

5 lutego 2011, 22:40, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

sobota, 5 lutego 2011

Mohylew: Uczestnicy akcji solidarności będą sądzeni 8 lutego

Dwoje uczestników akcji solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi, która odbyła się w Mohylewie 16 stycznia, otrzymało pozwy sądowe.

Administracyjną sprawę przeciwko członkowi partii BNF Waliancinowi Łabaczowowi i bezpartyjnej matce wielodzietnej Natalli Szkadun rozpatrzy 8 lutego sąd mohylewskiej dzielnicy leninowskiej. Proces poprowadzi sędzia Halina Kużaliewa.

Łabaczowa i Szkadun oskarża się o udział w nielegalnej pikiecie. Dowody procesowe przygotowywał funkcjonariusz leninowskiego posterunku milicji major Andrej Ceciarukou.

Jeszcze innego uczestnika akcji, członka partii BNF, Siarhieja Niahacina, planowano osądzić 28 stycznia. Sędzia Stanisłau Szendarowicz, który miał się zajmować sprawą aktywisty, poinformował, że rozprawę poprowadzi przewodnicząca leninowskiego sądu Światłana Kużaliewa. O dacie rozprawy aktywista zostanie poinformowany w późniejszym terminie.

5 lutego 2011, 15:49, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Adwokatka odmówiła obrony Iriny Chalip

4 lutego mińska adwokat Tamara Harajewa odmówiła obrony Iriny Chalip, z którą zawarła kilka dni temu umowę na usługi prawnicze.

"Córka znowu została bez obrońcy. Z pierwszego adwokata, Uładzimiera Touscika, musiała zrezygnować ponieważ grożono mu odebraniem licencji. A teraz znowu. Chcą doprowadzić do tego, że Irina będzie musiała zdać się na obrońcę z urzędu, który będzie pod całkowitą kontrolą" - tak skomentował tę sytuację Uładzimir Chalip, ojciec dziennikarki Iriny Chalip.

Od samej dziennikarki komentarza nie można uzyskać, ponieważ ma ona zakaz kontaktu z mediami. Od 30 stycznia żona byłego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua, znajduje się w areszcie domowym. Wcześniej, od 19 grudnia 2010 roku, przebywała w więzieniu KGB, "Amerykance".

Dziennikarce, za organizację tzw. "zamieszek", grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

4 lutego 2011, 15:45, za: Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Rodzice otrzymali drugi list od Pawła Sewiaryńca

List został przez działacza oznaczony numerem 8. Pierwszy, który dotarł do adresatów miał numer 5. Z tego względu rodzice Sewiaryńca wnioskują, że nie wszystkie listy do nich docierają.

Ojciec więźnia, Kastuś Sewiaryniec powiedział, że syn dziękuje za przesyłki - za żywność i ciepłe rzeczy. Jednak o tym czy otrzymał wysłane lekarstwa, o co szczególnie martwiła się jego matka, Taciana Sewiaryniec, w liście nie ma ani słowa.

List jest niewielki, na jedną stronę ze zwykłego zeszytu - mówi ojciec Pawła Sewiaryńca. Kończy się tak: "Jak Bóg da, to zobaczymy się niedługo, jeśli nie - to wierzę, że dojdzie do tego prędzej czy później".

3 lutego Taciana Sewiaryniec spotkała się z kierownikiem grupy śledczej Anatolem Sukałem, który oświadczył matce więźnia, że środek zapobiegawczy wobec jej syna nie może być w żadnym wypadku zmieniony. Dlatego też, rodzice działacza nie spodziewają się rychłego spotkania z synem.

4 lutego 2011, 15:43, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Kolejne 4 osoby oskarżone w sprawie masowych zamieszek

Akt oskarżenia z 1 i 2 części artykułu 293 Kodeksu Karnego RB (aktywny udział w masowych zamieszkach) został przedstawiony od razu czterem kolejnym uczestnikom wydarzeń na Placu: Alesiowi Kirkiewiczowi, Źmicerowi Drazdowi, Siarhiejowi Kazakouowi i Uładzimirowi Jaromienakowi.

Więcej o sprawie Alesia Kirkiewicza można przeczytać tutaj

Drazd Dzmitryj - członek grupy inicjatywnej kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua, odbywał karę 10 dni pozbawienia wolności za udział w akcji protestu, 1 lutego aresztowany na trzy dni jako podejrzany z cz.2 art.293 KK (udział w masowych zamieszkach) - przebywał na Akreścina, obecnie został przeniesiony do aresztu śledczego na Wolodarce.

Kazakou Siarhiej - aktywista "Europejskiej Białorusi", 27 stycznia zatrzymany w charakterze podejrzanego w karnej sprawie masowych zamieszek (znajduje się w areszcie śledczym na ulicy Wolodarskiego)

Jaromienak Uładzimir - aktywista "Młodego Frontu", odbył 15-dniową karę pozbawienia wolności za udział w akcji solidarności 20 grudnia, kolejne 7 dni przebywał w areszcie na Akreścina po przesłuchaniu w charakterze świadka w sprawie masowych zamieszek. 28 stycznia okazało się, że został aresztowany jako podejrzany w tej sprawie (znajduje się w areszcie KGB).

4 lutego 2011, 14:23, spring96.org

Artykuł można przeczytać tutaj

KGB i milicja poszukują osób zaufania Rymaszeuskiego by wezwać je na przesłuchanie

Członkinie Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, osoby zaufania kandydata na prezydenta Witala Rymaszeuskiego Irina Łohbin i Liubou Kamieniewa są poszukiwane przez przedstawicieli struktur siłowych, którzy chcą im wręczyć wezwania na przesłuchanie.

Łohbin ma się stawić na przesłuchanie na miński posterunek frunzenski, a przewodnicząca Młodzieży BChD, Kamieniewa w KGB. 2 lutego wieczorem dziewczyn szukali w miejscu pracy, a następnego dnia telefonowali i przychodzili do mieszkań.

Do matki Iriny Łohbin zadzwonił dzielnicowy z żądaniem by córka stawiła się w piątek, 4 lutego, o godzinie 11:00 na posterunku milicji przy ulicy Kalwarii na przesłuchanie w charakterze świadka w sprawie karnej. Natomiast pozew Kamieniewej wręczyły jej siostry. Ją również wezwano na piątek i również w charakterze świadka, jednak do siedziby KGB. Później sama Liubou kontaktowała się z śledczym, i jej przesłuchanie zostało przeniesione na poniedziałek, 10:00 rano.

4 lutego 2011, 13:15, bchd.info

Artykuł można przeczytać tutaj

Kirkiewiczowi przedstwiono zarzut aktywnego udziału w masowych zamieszkach

Zastępcy przewodniczącego niezarejestrowanej organizacji "Młody Front" Alesiowi Kirkiewiczowi z Grodna, przedstawiono akt oskarżenia z części 2 art. 293 Kodeksu Karnego - aktywny udział w masowych zamieszkach. Działacz znajduje się obecnie w więzieniu KGB.

Aktywiście grozi od 3 do 8 lat pozbawienia wolności. Taką informację podaje matka Alesia Kirkiewicza - Łarysa Kirkiewicz.

Aleś Kirkiewicz odbywał już w Mińsku karę 10-dniowego aresztu za udział w akcji solidarności, która odbyła się 24 grudnia w pobliżu więzienia na Akreścina w Mińsku.

W ten sposób Kirkiewicz został 39 osobą oskarżoną o udział (lub organizację) masowych zamieszek.

4 lutego 2011, 11:51, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

Sprawa Daszkiewicza 18-19 lutego w sądzie

Rozprawa przeciwko przewodniczącemu "Młodego Frontu" Źmicerowi Daszkiewiczowi i liderowi mińskiej komórki tej organizacji Eduardowi Łobawowi odbędzie się, szybciej od innych, już 18-19 lutego.

Taką informację przekazał w liście do Taciany Szapućki Eduard Łobau.

Źmicer Daszkiewicz i Eduard Łobau są oskarżeni o "drobne chuligaństwo", przebywają obecnie w więzieniu w Żodinie. Eduard Łobau pisał w liście, że warunki w więzieniu nie są gorsze niż w wojsku, a może nawet są lepsze. Dwa tygodnie temu, za odmowę składania obciążających innych młodofrontowców zeznań, Łobaowi grożono przeniesieniem do innej celi, w której rozprawią się z nim inni współwięźniowie. "Ale już, dzięki Bogu, dostaliśmy od niego kolejny list, w którym napisał, że wszystko jest w porządku" - mówi Taciana Szapućka. Faktycznie, rzeczy osobiste chłopaka nie zostały oddane krewnym.

Źmicer Daszkiewicz ma nadzieję, że jego sprawa szybko trafi do sądu i zostanie przewieziony do Mińska. On również twierdzi, że warunki w Żodinie są lepsze niż na Wolodarce: nie ma takiego przeludnienia. W celi Daszkiewicza na 12 osób jest 10 łóżek. "Jednak pod względem informacyjnym w Żodinie jest gorzej: żadna informacja nie może się przedostać na wolność. Listy do Źmicera nie docierają, książki nie są przyjmowane: W Żodinie jest więzienna biblioteka". - opowiada Taciana Szapućka.

Dokładnie 31 stycznia do Żodiny pojechał adwokat Paweł Sapielka i uczestniczył w przesłuchaniu Źmicera Daszkiewicza - młodzieżowego lidera przesłuchiwano w charakterze świadka w sprawie masowych zamieszek. Istnieje obawa, że także Daszkiewicz może zostać oskarżony o "organizację masowych zamieszek". Obecnie lider MF ma status oskarżonego w sprawie o drobne chuligaństwo oraz status świadka w sprawie masowych zamieszek.

3 lutego 2011, 17:18, charter97.org

Artykuł można przeczytać tutaj

piątek, 4 lutego 2011

Sikorski: Polityka Łukaszenki doprowadzi do jego ucieczki z kraju

Władze Białorusi nie nadążają za światem, a społeczenstwo się rozwija. A jeśli władza nie rozwija się razem ze społeczeństwem, to powstaje sytuacja podobna do takiej, którą możemy obserwować w Tunezji i Egipcie - Taką deklarację dziś w Warszawie na otwarciu międzynarodowej konferencji „Solidarność z Białorusią” ogłosił ministr spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski.

Według niego, taka polityka predzej czy później doprowadzi do ucieczki prezydenta Białorusi z kraju. Sikorski kilka razy powtórzył, że Łukaszenka nie wygrał grudniowych wyborów. W tym samym czasie minister spraw zagranicznych oświadczył, że jeśli represje na Białorusi ustaną i władze powrócą do status quo, który istniał przed wyborami, wtedy znów można będzie rozmawiać z oficjalnym Mińskiem. Na razie podobne kontakty zostały sprowadzone do minimum.

Radosław Sikorski zaznaczył, że serca wszystkich obecnych na konferencji są z tymi, kto cierpią i siedzą w więzieniach na Białorusi.

2 lutego 2011, 14:14, EuroRadio

Artykuł można przeczytać tutaj

Od poniedziałku Łukaszenka nia istnieje dla Europy

Łukaszence, jego synom oraz 155 urzędnikom zakazano wjazdu do UE. Jednocześnie zostały zamrożone ich rachunki na Zachodzie. Co zaś tyczy się sankcji ekonomicznych, to pozostają one ostatnim argumentem na wypadek ostrej rozprawy z więźniami politycznymi.

Rada ministrów spraw zagranicznych krajów UE na posiedzeniu w Brukseli 31 stycznia uchwaliła decyzję polityczną odnośnie reakcji UE na sytuację na Białorusi.

Ministrowie spraw zagranicznych UE zatwierdzili listę urzędników białoruskich, odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka podczas kampanii prezydenckiej. Tym osobom zakazano przebywania na terytorium UE, a ich konta bankowe w krajach UE zostaną zamrożone.

Na listy trafiło 158 urzędników. W tym – Alaksandr Łukaszenka oraz jego synowie Wiktar i Dźmitry, wiecznie młoda kierowniczka CKW Lidia Jarmoszyna, minister obrony Jury Żadobin, kierownik Rady bezpieczeństwa Leanid Malcau, kierownik KGB Wadzim Zajcau, kierownik Administracji prezydenta Uładzimir Makiej, prokurator generalny Ryhor Wasilewicz, marszałek parlamentu Uładzimir Andrejczanka, 24 szefów terytorialnych komisji wyborczych, 30 sędziów oraz 10 dziennikarzy mediów państwowych. Krótko mówiąc „i rak i żaba i chrząszcz”.

W uchwale zaznacza się, że lista urzędników białoruskich, którzy mają zakaz wjazdu do UE, jest otwarta i może być zmieniona.

Minister spraw zagranicznych Martynau oraz wicepremier Siamaszka nie zostali wpisani na listę. To oznacza, że będą oni osobami, poprzez które będzie toczył się dialog. Przy czym obecność pośród nich Siamaszki pozwoli na rozmowy w kwestii współpracy energetycznej oraz dywersyfikacji źródeł dostarczenia na Białoruś nośników energii.

Oczekuje się, że jednocześnie z postanowieniem UE, sankcje w stosunku do oficjalnego Mińska wprowadzą także USA. Waszyngton pójdzie dalej –odnowi sankcje wobec „Białnaftachimu”, kóre są nieznaczne ekonomicznie ale symbolicznie bolą.

W tym samym czasie UE nie uchwaliła żadnych otwartych sankcji ekonomicznych. Nieformalne ograniczenia na kontakty ekonomiczne z reżimem będą, ale brak formalnych sankcji nie pozwoli łukaszenkowcom zarzucić Europejczykom własnych trudności ekonomicznych.

Warto przypomnieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat Unia Europejska wprowadzała sankcje przeciwko Iranowi, Zimbabwe, Kot d’Ivuarowi, Gabonowi.

Białoruś znalazła się w niegodnym towarzystwie korupcyjnych i fanatycznych reżimów.

To, że sankcje zostaną wprowadzone, było jasne od dość dawna. Od początku było jasne również to, że sankcje ekonomiczne nie są rozpatrywane jako realna opcja. Rzecz polega na tym, że do Europy Białoruś dostarcza prawie wyłącznie produkty z ropy, i nadal dostarczałaby w wypadku wprowadzenia sankcji, tylko że na podstawie rosyjskich dokumentów, co zwiększyłoby zależność Białorusi od Moskwy.

Koncepcja Polski i Szwecji o zamrożeniu współpracy z Białorusią nie została poparta.

Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Należy poczekać na końcowy tekst postanowienia, żeby ocenić, co jest nowe w tych sankcjach.

Przewodnicząca CKW Lidia Jarmoszyna na wiadomosć z Brukseli zareagowała histerycznie: „To są listy rozstrzelań. Kiedy na okupowanym terytorium rozprawiają się z mieszkańcami, to najpierw wyznaczają – ucierpi tyle a tyle osób. A po tym wyznaczymy się osobiście. Oni mogą zrobić wszystko. To nic innego, jak rozprawianie się. To nie ma nic wspólnego z osobistą winą ludzi”.

Ze strony madam Jarmoszyny jest to najprawdopodobniej reakcja osobista. Ale głowa państwa, oraz cała machina propagandowa z dostrzegalnym zdenerwowaniem czekali, aż Bruksela wymierzy policzek.

Łukaszenka powiedział: „Jeśli ktokolwiek podejmie próby wprowadzenia przeciw krajowi ekonomicznych albo innych sankcji, powinniśmy natychmiast na to zareagować, przygotować przedsięwzięcia, które będą odpowiedzią na to. I to musi dotyczyć absolutnie wszystkich, czy będzie to odrębna grupa krajów, czy też UE w całości”.

Reakcji na sankcje ze strony Łukaszenki na razie nie było. MSZ obiecał zaś przyjąć „adekwatne i proporcjonalne kroki”. Pewnie zabronią wjazdu na Białoruś królowej brytyjskiej.

W każdym bądź razie, nerwowa reakcja prezydenta świadczyła o tym, że władza jednak była zaniepokojona. Nawet nie faktem, że łukaszenkowców będą ignorować. Sankcje – to tylko wierzchołek góry lodowej. O wiele więcej trudności pojawi się z powodu nacisku nieformalnego. Łukaszenkowcy nie mają co spodziewać się polityki sprzyjania. Na nich nie czekają wygodne kontrakty i tanie kredyty. Od poniedziałku Łukaszenka dla Europy nie istnieje.

Jak wypowiadał sie w Brukseli minister spraw zagranicznych Luksemburgu: „Pan Łukaszenka całkiem siebie zdyskredytował”.

Pośrednie nastepstwa sankcji bedą o wiele bardziej istotniejsze od nich samych.

Co tyczy się sankcji ekonomicznych, zostawiono je na zapas. Ich wprowadzenia można bedzie sie spodziewać w przypadku ostrego rozprawienia się z więźniami politycznymi. Ministowie poprosili Komisję Europejską by ta obserwowała sytuację na Białorusi. Kierownicy europejskich MSZ zaznaczyli, że pytanie o sankcje ekonomiczne mogą powrócić w przypadku gwałtownego wzmocnienia represji w kraju.

Przypomnijmy, ze liczba podejrzanych w sprawie “zamieszek” osiągnęła 54 osoby. Jest to najpotężniejszy proces w historii reżimu Łukaszenki.

31 stycznia 2011, 20:03, Mikoła Buhaj

Artykuł można przeczytać tutaj

czwartek, 3 lutego 2011

Fiodar Mirzajanau 38 oskarżonym w sprawie "19 grudnia"

Student trzeciego roku na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Ekonomicznym Fiodar Mirzajanau został 38 oskarżonym w kryminalnej sprawie masowych zamieszek w Mińsku.

25 stycznia rano do domu studenta przybyli funkcjonariusze KGB, i zabrali go na przesłuchanie do Departamentu Śledczego, mieszczącego się przy ulicy saperów w Mińsku. W wyniku przesłuchania student został na 3 dni aresztowany. Przetrzymywany jest w więzieniu przy ulicy Akreścina.

Fiodar Mirzajanau za udział w akcji protestu 19 grudnia 2010 roku w Mińsku odbył już karę administracyjnego aresztu, w wymiarze 15 dni w więzieniu w Żodinie.

Student nie jest członkiem żadnej partii czy młodzieżowej demokratycznej organizacji - informuje centrum obrony praw człowieka Wiasna.

3 lutego 2011, 10:33, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

środa, 2 lutego 2011

Aktywista udał się na milicję po gitarę, a został przesłuchany

Ihara Simbiroua- działacza kampanii obywatelskiej "Mów Prawdę" z Osipowiczów- przesłuchiwano w sprawie poprzedniego dochodzenia mińskiej milicji. Przyjechał z własnej inicjatywy, aby dowiedzieć się, jak przebiegają poszukiwania jego gitary, notebook'a i dokumentów osobistych, które zostały mu wykradzione 20 grudnia przez nieznajomych sprawców z mieszkania, jakie działacz wynajmował w Mińsku.

W tymże czasie działacz siedział w tymczasowym areszcie żodzińskim. Po zwolnieniu napisał oświadczenie na milicji o zniknięciu rzeczy. O zamiarze swojej wizyty na posterunku Ihar Simbirou uprzedził milicję tydzień przed przyjazdem.

Simbirou: "Powidzieli mi, że problem z moimi rzeczami jest rozwiązany i, że mam przyjechac. Sądziłem, że oddadzą mi dzisiaj przynajmniej gitarę, która jest dosyć kosztowna. Okazało się, że zamiast gitary przesłuchiwano mnie przez dwie i pół godziny. Przez pół godziny tego czasu, odmawiałem podpisania dokumentu o dotrzymaniu tajemnicy śledztwa. W końcu musiałem go podpisać. Przesłuchiwano mnie jako świadka w postępowaniu karnym w sprawie zamieszek 19-20 grudnia. Powiedziałem im, o tym jak mnie zatrzymano, gdy przez cztery godziny broniłem biura Niaklajeu'a. Na większość pytań odmówiłem odpowiedzi. Co do gitary, komputera i dokumentów, powiedziano mi że znajdują się w KGB. Nadal są sprawdzane. "

Ihar Simbirou był wśród obrońców samochodu z aparaturą nagłaśniającą. Był świadkiem pobicia Uładzimira Niaklajeua. Został zatrzymany w biurze kampanii obywatelskiej "Mów Prawdę" w nocy z 19 na 20 grudnia. W Żodzinie odsiedział 15 dni aresztu administracyjnego. 

2 lutego 2011, 21:56, Radio Svaboda.

Artykuł można przeczytać tutaj.

Nasta Pałażanka pozostanie w areszcie

2 lutego w mińskim Centralnym Sądzie Rejonowym odbyło się rozpatrzenie skargi prawnika Nasty Pałażanki w sprawie jej pobytu w areszcie.

Według ojca aktywistki Młodego Frontu, Uładzimiera Pałażanki, sąd odpowiedział na skargę negatywnie, uważając, że Pałażanka powinna nadal przebywać w areszcie śledczym KGB.

Uładzimier Pałażanka poinformował również, że być może dzisiaj prowadzone będą czynności śledcze z udziałem Nasty, co pozwoli jej na kontakt z adwokatem.

2 lutego 2011, 10:25, Aleh Hruździłowicz

Artykuł można przeczytać tutaj

wtorek, 1 lutego 2011

KGB zabroniło rodzicom Iriny Chalip udzielać wywiadów

Uładzimir i Lucyna Chalip otrzymali zakaz rozmawiania z dziennikarzami. Funkcjonariusze KGB stwierdzili, że "to mogłoby zaszkodzić ich córce".

31 stycznia ojciec Iriny Chalip jeszcze bez przeszkód odpowiadał na pytania dziennikarza "Naszej Niwy". Jednak gdy po kilku godzinach dziennikarze ci zadzwonili do niego ponownie, by umówić się na nagaranie wideo wywiadu, był on zmuszony odmówić.

Funkcjonariusze KGB wyraźnie oświadczyli: wypowiedzi dla dziennikarzy mogą zaszkodzić Irinie Chalip. Wcześniej Uładzimir i Lucyna Chalip nie raz kontaktowali się z mediami, podkreślali również znaczenie wsparcia ze strony środków masowego przekazu. Tym razem Uładzimir Chalip, jak sam powiedział- przeprasza, ale nie ma odwagi ryzykować ponownym aresztowniem córki. Obecność dzisiaj Iriny w domu jest dla nich wszystkich bardzo ważna, szczególnie dla Danika [trzyletni syn Iriny Chalip i Andreja Sannikaua] - oświadczył Uładzimir Chalip.

1 lutego 2011, 12:15, НШ

Artykuł można przeczytać tutaj