We wtorek rozpoczyna się wyborcze głosowanie przedterminowe, które trwać będzie, zgodnie z białoruskim ustawodawstwem, przez następne 5 dni. Jak pokazuje praktyka, przed terminem głosuje zazwyczaj od 20 do 30% wyborców.
Przy czym kierownictwa przedsiębiorstw, organizacji, placówek edukacyjnych, nie tylko rekomendują udział w głosowaniu przedterminowym, ale również zachęcają do tego.
Organy administracji państwowej najczęściej zachęcają do tego ludzi zależnych od systemu państwowego – wojskowych, studentów – szczególnie tych z innych miast, którzy mieszkają w akademikach. Student Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Informatyki i Radioelektroniki powiedział:
„Po akademikach chodzą ludzie i ogłaszają, że trzeba iść na przedterminowe głosowanie”.
Korespondentka: A kim są ci ludzie?
„Starostowie, studenci-aktywiści, BRSM-owcy [Białoruski Republikański Związek Młodych]. Za oddanie głosu przed terminem obiecują wielkie profity, pod postacią czterech dni wolnych: piątku, soboty, niedzieli, poniedziałku. „Zajęcia” można opuszczać, to opuszczenie zajęć z ważnej przyczyny”.
Zauważmy, że to wszystko odbywa się w przeddzień sesji, kiedy u studentów zaczynają się zaliczenia i egzaminy. Jeżeli chodzi o sugestie na kogo głosować, to takowych nie ma, mówi student BPUIiR:
„Po tym jak rektor ogłosił, że rekomenduje głosowanie na Łukaszenkę, nikt więcej z kierownictwa niczego takiego nie mówił”.
Korespondentka: A rektor gdzie o tym mówił?
„Rektor mówił o tym na zjeździe aktywu, gdy zebrał starostów i kierownictwo uniwersytetu – to było dwa tygodnie temu. Na stronie ‘Karty’ zamieszczony jest zapis jest wystąpienia”.
Kampania „Obrońcy prawa dla wolnych wyborów” powiadomili o akcji zbierania zdjęć i filmów obrazujących fakt przymuszania wyborców do udziału w głosowaniu przedterminowym. Większość nacisków wymierzona jest właśnie w studentów. Na stronie Kampanii znajdują się dziesiątki skarg studentów wydziału biologii i instytutu biznesu i menedżmentu Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Technicznego, Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Maksima Tanka oraz innych placówek edukacyjnych. Przy czym za odmowę uczestnictwa w głosowaniu przedterminowym grożą studentom wyrzuceniem z akademika, nieprzyznaniem miejsca w przyszłym roku i nieprzyjemnościami podczas sesji.
Koordynator kampanii „Obrońcy prawa dla wolnych wyborów” Aleh Hulak powiedział, że nie tylko studenci, ale również pracownicy przedsiębiorstw i urzędnicy państwowi nie tylko informują anonimowo o faktach przymuszania do głosowania, ale również przysyłają dowody:
Hulak: „Mamy bardzo ciekawe zdjęcie i film. Kierownictwo Mińskiego Centrum Meblowego w Mołodecznie wszystkim kierownikom jednostek organizacyjnych rozdało listy tych, którzy zagłosowali przed terminem. Notatka ta nazywa się „Informacja o przebiegu głosowania w wyborach prezydenckich”: Po oddaniu głosu robotnik informuje swojego bezpośredniego przełożonego o tym, że zagłosował – przy głosowaniu przedterminowym najpóźniej następnego dnia, przy głosowaniu w dniu wyborów – w ciągu godziny od oddania głosu. Majster przekazuje zastępcy dyrektora ds. ideologii, dyrektorowi generalnemu i komitetowi wykonawczemu informację o liczbie tych, którzy zagłosowali. Takie notatki już zaczęły się pojawiać”.
Kampania „Obrońcy prawa dla wolnych wyborów” zwraca się do osób, które stały się ofiarami lub świadkami przymusu ze strony organów administracji, przedsiębiorstw, placówek edukacyjnych, akademików, organów państwowych czy urzędników i udało im się zarejestrować te fakty na filmie, by wysyłały te materiały na adres: 2010prymus@gmail.com
13 grudnia 2010, 16:41, Іна Студзінская
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz