wtorek, 30 lipca 2013

Wielkie Księstwo Białoruś we Wrocławiu

Zapraszamy na kolejną prezentację "Wielkiego Księstwa Białoruś". Tym razem spotkanie odbędzie się 7 sierpnia o godzinie 19:00 w Kawiarni Literatka (Rynek 56/57) we Wrocławiu. 

"Wielkie Księstwo Białoruś" to Wybór prozy z lat 2003-2013 stanowi ironiczną opowieść o współczesnej Białorusi, sąsiedzkich stosunkach i historii. Pisarz mistrzowsko demaskuje mity powstałe wokół Białorusi i jej miejsca w Europie. „Wielkie Księstwo Białoruś” to wielowymiarowa i uniwersalna opowieść. Książkę zdobią ilustracje białoruskiego malarza Włodzimierza Bludnika.

Organizatorem spotkania jest Białoruskie Kulturalno-Naukowe Centrum w Poznaniu.

Link do wydarzenia na Facebooku znajduje się tutaj

wtorek, 9 lipca 2013

Spotkanie autorskie w Warszawie

Serdecznie zapraszamy na prezentację zbioru opowiadań Vitala Voranaua "Wielkie Księstwo Białoruś", który ukazał się nakładem wydawnictwa „Zeszyty Poetyckie”. 
Prezentacja książki odbędzie się z udziałem tłumaczki Moniki Uranek i redaktora naczelnego "Zeszytów Poetyckich", Dawida Junga w środę, 17 lipca o godzinie 19:00 w Pracowni Duży Pokój, ul. Koszykowa 24/12 w Warszawie.

"Wielkie Księstwo Białoruś" to Wybór prozy z lat 2003-2013 stanowi ironiczną opowieść o współczesnej Białorusi, sąsiedzkich stosunkach i historii. Pisarz mistrzowsko demaskuje mity powstałe wokół Białorusi i jej miejsca w Europie. „Wielkie Księstwo Białoruś” to wielowymiarowa i uniwersalna opowieść. Książkę zdobią ilustracje białoruskiego malarza Włodzimierza Bludnika.

Przekład z języka białoruskiego: Monika Uranek
Ilustracje w książce i na okładce: Uładzimir Bludnik
Projekt okładki i wykonanie: Magdalena Modławska
Redaktor: Dawid Jung

Więcej informacji o książce na stronie wydawnictwa: http://zeszytypoetyckie.pl/wydarzenia/1061-wielkie-ksistwo-biaoru-ju-w-sprzeday

Organizatorzy: Białoruskie Centrum w Poznaniu i Inicjatywa Wolna Białoruś.


Link do wydarzenia na Facebooku znajduje się tutaj

wtorek, 2 lipca 2013

„Wielkie Księstwo Białoruś” już w sprzedaży!

Nakładem wydawnictwa „Zeszyty Poetyckie” ukazała się książka autorstwa młodego białoruskiego pisarza Vitala Voranaua pt. „Wielkie Księstwo Białoruś”.

Wybór prozy z lat 2003  - 2013 stanowi ironiczną opowieść o współczesnej Białorusi, sąsiedzkich stosunkach i historii. Pisarz mistrzowsko demaskuje mity powstałe wokół Białorusi i jej miejsca w Europie. „Wielkie Księstwo Białoruś” to wielowymiarowa i uniwersalna opowieść. Książkę zdobią ilustracje białoruskiego malarza Włodzimierza Bludnika.


Nikt nie wie dokładnie, gdzie leży Białoruś. Jedni mówią, że to kraina pojawiająca się czasami na granicy pomiędzy Unią Europejską a Unią Azjatycką, inni twierdzą, że to sztuczna wyspa usypana na środku zamarzniętego jeziora. Ja z kolei jestem pewien, że można odnaleźć Białoruś w tej oto książce.
Grzegorz Janusz, polski pisarz i scenarzysta

Vital Voranau - ur. 18 marca 1983 roku w Mińsku, białoruski pisarz, wydawca i tłumacz. Współzałożyciel i przewodniczący „Białoruskiego Kulturalno-Naukowego Centrum" w Poznaniu i wydawnictwa „Bieły Krumkacz". Absolwent UAM w Poznaniu i Uniwersytetu im. Masaryka w Brnie. Przetłumaczył na białoruski„Czekając na Godota" Samuela Becketta i "Kubusia Puchatka" Alana Milne'a.

Dalsze informacje znajdują się tutaj

niedziela, 2 września 2012

Wybory 2012

23 września 2012 roku na Białorusi odbędą się wybory parlamentarne.

W związku z tym, wszystkich zainteresowanych kampanią wyborczą i samymi wyborami, zapraszamy na Eastbooka gdzie poprowadzimy cotygodniowy przegląd najważniejszych wydarzeń.

Start już w najbliższą środę, 5 września.

Odsyłacze do nowych postów znajdą się także Białoruś2010 i naszym profilu na facebooku :)

Zachęcamy zatem do śledzenia naszych relacji, a na razie polecamy poświęcić chwilę współczesnej białoruskiej literaturze - kolejne opowiadanie V. Voranaua można przeczytać tutaj

czwartek, 23 lutego 2012

„Hasło: Białoruś” – blog białoruskiego pisarza w języku polskim

Dziś prezentujemy zapowiadane na początku roku przedsięwzięcie, które może stać się dobrym uzupełnieniem wiedzy o współczesnej Białorusi:

Od 21 lutego 2012 roku każdy Polak zainteresowany nie tylko białoruską polityką, ale także literaturą (czy szerzej – kulturą), ma szanse zapoznać się za pośrednictwem internetu z twórczością białoruskiego pisarza, tłumacza i publicysty Vitala Voranaua.

Blog „Hasło Białoruś” jest próbą dotarcia do szerszego koła czytelników za pośrednictwem lingua-franca Europy Środkowo-Wschodniej jakim jest język polski. Teksty publikowane na blogu zostały pierwotnie napisane w języku polskim, lub przetłumaczone z języka oryginału. Tematyka publikacji często związana jest z Białorusią, jednak świadomie umieszczona w szerszym, ogólnym kontekście, zrozumiałym dla osób nie znających tego kraju.

Zapraszamy do zapoznania się ze stroną: haslo-bialorus

niedziela, 19 lutego 2012

Festiwal Kultury Białoruskiej w Poznaniu

W imieniu organizatorów zapraszamy na szereg imprez w ramach Festiwalu Kultury Białoruskiej, który odbędzie się w dniach 28.02 - 2.03 w Poznaniu.

Prezentujemy szczegółowy program festiwalu:





niedziela, 8 stycznia 2012

Podsumowanie roku: więźniowie polityczni


Dlaczego 2011 rok obfitował w tak dużą liczbę więźniów politycznych? Jak fakt ten wpłynął na białoruskie społeczeństwo? Czy w rozpoczynającym się roku wyjdą na wolność wszyscy więźniowie polityczni?

Na te pytania starają się odpowiedzieć: Przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak, Redaktor naczelna gazety „Narodnaja Wola” Swiatłana Kalinkina oraz obrończyni praw człowieka Daria Katkouskaja.

Po co władzy więźniowie polityczni?

J. Drakachrust: Dziesiątki więźniów politycznych, tortury w aresztach oraz rewizje – tak wyglądała rzeczywistość społeczna w 2011 roku. Nieznaczną, liberalną odwilż zatrzymały polityczne mrozy, które utrzymują się do dziś. W przeszłości odbywały się nie mniej poważne akcje protestu, którym towarzyszyły równie brutalne starcia z organami bezpieczeństwa. Jednak represji na taką skalę, takiej liczby więźniów politycznych na Białorusi nie było nigdy. Z jakiego właściwie powodu? Już 20 grudnia 2010 roku na Plac wyszło kilkadziesiąt osób.  

Do tego należy dołączyć poprawki zaostrzające przepisy prawne, rozszerzające zakres uprawnień służb specjalnych, zawężające granice wolności słowa i delegalizujące, w praktyce, pomoc zagraniczną przekazywaną na działalność społeczno-polityczną.

Lecz po co represjonować, skoro nie ma szczególnie dużego sprzeciwu?

Kalinkina: Oczywiście władza ruszała do wyborów prezydenckich z nadzieją na mniej lub bardziej czyste zwycięstwo Łukaszenki, jednak nadzieje te okazały się płonne. Myślę, że władza dobrze wie o dzisiejszych nastrojach społeczeństwa, dlatego postawiła na brutalne rozprawienie się z akcjami protestów i zastraszenie obywateli. Wszystko to, co później się odbywało, te wszystkie arabskie rewolucje, ludzie wychodzący na ulice, zapędziło białoruskie władze w ślepy róg, ponieważ nie potrafią one prowadzić dialogu z ludźmi. Sądzę, że dało się odczuć fakt, że reżim Łukaszenki nie ma już poparcia rzędu 70-80%, a ostatnie badania opinii publicznej dowodzą, że nie popiera go już nawet połowa społeczeństwa. Pojawiła się kwestia tego co robić, gdy się nie ma poparcia, u nas zadecydowano: zastraszyć, zamknąć itd.

Hulak: To wynik tego, że nie ma tradycji dialogu. I te tradycje nie mogły się wykształcić ponieważ kraj zbyt długo pozostaje w izolacji. W efekcie mamy na Białorusi sytuację braku dialogu wewnętrznego i zewnętrznego, co jeszcze pogłębia represje. Dla Rosji wygodnym jest, żeby Białoruś nie zdołała odbudować, w miarę normalnych, stosunków ze zjednoczoną Europą. Dlatego również z tej strony pojawiły się zachęty do takiego postępowania. Mamy obecnie wyjątkowo skomplikowaną sytuację, w której póki co nie widać perspektyw.

Katkouskaja: Po pierwsze, prowadzi to do bezkarności: Europa nie może nic zrobić, by zmienić istniejącą sytuację. Nie może powstrzymać nawet dużo bardziej krwawych wydarzeń, jak na przykład pacyfikacja naftowców w Kazachstanie. Po drugie, tu występuje jeszcze czynnik psychologiczny. Władza zna nastroje społeczeństwa. Podczas milczących protestów, nawet gdy towarzyszyły im aresztowania, ludzie nie bali się i wychodzili na ulicę. Takich osób jest teraz niewiele, jednak nawet gdy nieduża grupa ludzi pokazuje, że się nie obawia, może to znaczyć, że liczba ta może wzrosnąć. Wierzę, że pojawi się efekt lawiny.

W jakim stopniu kwestia więźniów politycznych jest ważna dla społeczeństwa?

J. Drakachrust: Jaki wpływ na społeczeństwo wywarła tak duża liczba więźniów politycznych: w jakim stopniu wzmocniła strach, a w jakim solidarność? W rozmowach Zachodu z Mińskiem kwestia więźniów politycznych na Białorusi zajmuje, faktycznie, miejsce centralne. Na ile jest ona ważna dla samego białoruskiego społeczeństwa?

Katkouskaja: Niestety, muszę stwierdzić, że teraz, gdy nie ma już takich poważnych starć jak w grudniu 2010-styczniu 2011 roku, społeczeństwo zajmuje się samo sobą. Jest rozbite na trzy części: 1) „Piąta kolumna”, „Trzeci sektor” – nieduża, ale bardzo aktywna i solidarna. 2) Władza i nomenklatura. 3) Reszta społeczeństwa, zainteresowana wyłącznie sytuacją ekonomiczną, którą niewiele obchodzi los więźniów politycznych. Niedawno na stronie „Naszej Niwy” zamieszczona była ankieta. Pytano w niej o nazwiska kandydatów, którzy brali udział w ostatnich wyborach prezydenckich. Odpowiedzi były zaskakujące. Niektórzy nie wskazali nawet Aleksandra Łukaszenki! Ci ludzie funkcjonują poza życiem politycznym. Jeżeli mówimy o społeczeństwie w szerokim sensie, to nie zauważam żadnej troski związanej z tym tematem.

Hulak: Kwestia bezprawnych aresztowań, różnego rodzaju nacisków na społeczeństwo ze strony organów bezpieczeństwa, jest teraz bardzo aktualna, obserwujemy niski poziom zaufania dla systemu sądownictwa, milicji i innych organów. Jednak sam fakt tego, że ktoś stał się ofiarą bezprawnego działania, rzadko przekłada się na poczucie solidarności. Gdyby ludzie zrozumieli, że ktoś ucierpiał dlatego, że walczył za innych, wtedy mogłoby to mieć odbicie w jakimś poczuciu solidarności.

Jednak więźniowie polityczni nie są na razie postrzegani przez społeczeństwo jako ludzie, którzy o nie walczą, możemy wszak zaobserwować, że notowania opozycji również są niewysokie. Więźniowie polityczni – to zjawisko, z którego korzystają obie strony współczesnej Białorusi. Władza może zręcznie handlować więźniami politycznymi, jak również marginalizować ruchy opozycyjne. Opozycja, która nie posiada szczególnego poparcia społecznego, ugina się pod represjami, nie rozbudza poczucia solidarności. Z kolei dla środowisk walczących z systemem, obecność w kraju więźniów politycznych jest najlepszym dowodem na niedemokratyczny charakter reżimu, co pozwala apelować o międzynarodowe wsparcie. Takie rozgrywki są szkodliwe dla pozostałych obywateli, którzy chcieliby spokojnie żyć i rozwijać się.

Kalinkina: Zgadzam się ze stwierdzeniem, że oponenci Łukaszenki w naszym społeczeństwie, postrzegani są przez zwykłych ludzi, jako coś obcego. Gdzieś tam odbywa się walka o władzę, a póki jest ona niepotrzebna zwykłemu człowiekowi, to jest on co najwyżej obserwatorem, a najczęściej w ogóle nie jest nią zainteresowany. Ogólnie, wiele osób uważa, że nie dzieje się dobrze, ale nie wie co można z tym zrobić, jak to zmienić. Z jednej strony, ci, którzy są zainteresowani współczują więźniom politycznym, ale jednocześnie nie wiedzą jak tę sytuację można zmienić. Jest też spora część społeczeństwa, która myśli: no tak, ludzie walczą o władzę, to niech walczą, niech będą ofiary, a ja nie mam z tym nic wspólnego. Duża część społeczeństwa postawiła się w opozycji zarówno wobec władzy, jak też jej oponentów skupionych w partiach politycznych. Tym właśnie można tłumaczyć obecną sytuację.

Dlaczego zaczęto stosować tortury wobec więźniów politycznych?

J. Drakachrust: Następne pytanie dotyczy warunków przetrzymywania więźniów politycznych. Tacy więźniowie byli na Białorusi już wcześniej i w ich wspomnieniach życie za kratami nigdy nie było usłane różami, jednak wcześniej nikt nie wspominał o stosowaniu tortur. A obecnie wielu z nich, jeśli nie wszyscy, o tym mówią. Dlaczego? Kiedy to się zaczęło? Swiatłana Kalinkina, swego czasu, napisała głośny artykuł mówiący o zwykłym człowieku, który trafił w tryby maszyny sądowniczej i przeszedł przez piekło tortur. Może to jest właśnie zwyczajna praktyka obchodzenia się z więźniami, rozszerzona teraz na „politycznych”?

Kalinkina: Nie wykluczam tego, ale naprawdę wcześniej, gdy człowiek miał jakąś pozycję, zwracał na siebie uwagę mediów, obowiązywały wybrane metody śledztwa. W 2011 roku nie było żadnych ograniczeń. Było takie poczucie, że system karny otrzymał carte blanche. A to, co dzieje się teraz, kiedy skończyły się zarówno śledztwa jak i rozprawy sądowe, ten nacisk na Daszkiewicza, Sannikaua, Statkiewicza, to jest skandaliczna sytuacja. Co by nie mówić, zawsze do oskarżonych i osadzonych dopuszczano adwokatów. Teraz białoruska władza przekroczyła te granice.

J. Drakachrust: Aleh, według Pana, dlaczego władza jest tak uparta w stosunku do Sannikaua, Statkiewicza i Daszkiewicza? Doszło do precedensu z Kazulinem. Wszyscy mówili, że Łukaszenka go nie wypuści, a jak wiemy, jednak to zrobił i to prawdopodobnie bez prośby o ułaskawienie. A propos, również ubiegłego lata, kilku więźniów zostało uwolnionych nie zwracając się o to. A jednak na ostatniej konferencji prasowej Łukaszenka powiedział „jeśli napiszą – wtedy pomyślę”…

Hulak: Mam wrażenie, że taka atmosfera wokół tych ułaskawień wytworzyła się teraz dlatego, bo dzisiaj nie udaje się nawet handel więźniami politycznymi. Nasze władze nie mają motywacji do wypuszczania tych ludzi, pozostała tylko psychologiczna chęć zwycięstwa, a do tego potrzebna jest ich skrucha. Trudno jest oceniać, gdy musimy analizować nie procesy prawne a wyłącznie subiektywne odczucia.

Oczywiście, informacja o metodach obchodzenia się z osadzonymi jest straszna. Problem w tym, że nie możemy jej zweryfikować, dlatego istnieje domniemane zaufanie dla ofiar, zadaniem władzy jest natomiast pokazanie, że to nie jest tak. Według mnie, odpowiednie służby powinny wprowadzić więcej jawności, dopuścić ambasadorów i to byłoby najlepszym dowodem na to, że jest inaczej niż w skargach. Niestety, tego nie ma.

Katkouskaja: Uważam, że w ogólnym zarysie, sytuacja się zmieniła, po prostu wcześniej o tym nie wiedzieliśmy. W 2005 roku pracowałam w prokuraturze, tam uważano, że są pewne miejsca, takie jak milicja czy zakłady karne, w których mogły zdarzać się przypadki tortur. A właśnie prokuraturę czy organy KGB uważano za stojące wyżej, gdzie nie dopuszcza się przypadków stosowania takich praktyk. Dziś ta granica się zatarła. Wszystkie organy bezpieczeństwa zaczęły wykorzystywać takie metody. Wcześniej istniało poczucie, że władza stwarza pozory państwa prawa, trzymano się procedur przewidzianych w prawodawstwie. Ciągle nie mogę się nadziwić, że podczas gdy od niektórych więźniów politycznych wymuszono prośby o ułaskawienie, to nawet wówczas procedura nie była wykonywana zgodnie z obowiązującym prawem. Takie represje mają miejsce nawet w dziedzinie prawa.

Czy w 2012 roku więźniowie polityczni wyjdą na wolność?

J. Dakachrust: Jaka jest państwa prognoza na najbliższy rok, czy więźniowie polityczni opuszczą zakłady w 2012 roku? Czy pozostaną jednak za kratami? A może ich liczba jeszcze wzrośnie?

Katkouskaja: Wcześniej przewidywałam, że kandydaci nie opuszczą więzienia do Nowego Roku, chociaż mój pogląd mało kto podzielał. Również teraz jest mi przykro to mówić, ale nie wierzę, że w ciągu najbliższego roku tacy ludzie Sannikau, Statkiewicz, Daszkiewicz, Bialacki czy Bandarenka, wyjdą na wolność.

Kalinkina: Ja nadal wierzę, że oni wyjdą na wolność, ponieważ po ostatnich wyborach prezydenckich Łukaszenka znalazł się pod ścianą i ma niewielkie pole manewru. Rosja trochę tę ścianę odsunęła, ale ona nigdzie nie zniknęła. Dla Rosji, dla Chin, ważnym jest by Białoruś utrzymywała dobre stosunki z Europą, ponieważ jest ona swoistą „strefą tranzytu” między nimi i Zachodem. Sama Rosja nie jest gotowa by postawić ścianę między sobą a Europą. Wiele będzie zależeć od tego jak będą się rozwijać wydarzenia w Rosji, jak przebiegną wybory i co się stanie po nich, ale w każdym przypadku prezydent Białorusi będzie potrzebował jakiegoś pola manewru, będzie próbował pozbyć się pełnej zależności od Wschodu. A uwolnienie więźniów politycznych jest pierwszym krokiem jaki może zrobić.

Hulak: Dla białoruskiego społeczeństwa najważniejsze jest by ci ludzie byli na wolności, żeby mogli rozwijać stosunki międzynarodowe, a także budować je wewnątrz kraju. Sądzę, że władze zdają sobie z tego sprawę. Jak szybko się to stanie? Dopóki logika barykady dominuje w głowach, to jestem pesymistą. Po ludzku mam nadzieję, że ten problem zostanie rozwiązany.  

6 stycznia 2012, 23:10, Jury Drakachrust

Artykuł można przeczytać tutaj