niedziela, 12 grudnia 2010

Nad Witebskiem znowu powiewa flaga narodowa

W sobotę późno wieczorem opozycjonista Barys Chamajda zobaczył symbol narodowy na ulicy Zielonoruskiej w Witebsku. Jednak rankiem, kiedy skierował się tam z aparatem, biało-czerwono-białej flagi zamocowanej nad kominem. już nie było. 
Barys Chamajda mówi, że flagę mogli widzieć nie tylko późniejsi przechodnie ale i pasażerowie kolei jadący w nocy z Witebska w kierunku Orszy.

Z wiarygodnych źródeł opozycjonista zna treść notatki, jaką nieuchwytny Miron przymocował do flagi. W niej znowu ostrzeżenie o niebezpieczeństwie wyborów i nawołanie do bojkotu: "Chcę przypomnieć rządom cywlizowanych państw, że w listopadzie 1996 roku na Białorusi odbył się antykonstytucyjny przewrót. Istniejący reżym znowu spróbuje zalegalizować się. Przez ostatnie 16 lat nic się nie zmieniło. Bez legitymizacji Konstytucji nie ma uzasadnionych wyborów z legitymnymi wynikami! Dlatego publiczne uznanie wyników wyborczej farsy uderzy w podstawy prawa międzynarodowego i zada cios młodemu pokoleniu Białorusinów. Jestem pewien, że białoruski ruch wyzwoleńczy nigdy nie uzna tej zdrady. Obowiązkowo przywrócimy Białoruś na konstytucyjne pole i tylko wtedy pojawi się prawdziwa możliwość wyboru. Niech żyje Białoruś! Żyje wiecznie! Miron."

12 grudnia 2010, 13:13, Radio Svaboda.

Artykuł można przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz