Kirył Siemianczuk w swojej wiosce Aziory rozdawał ludziom ulotki wyborcze Uładzimira Niaklajeua. Z jego słów wynika, że na jednej z ulic podeszło do niego dwóch mężczyzn , zaczęli go popychać, rozerwali mu kamizelkę z napisem "Za Uładzimira Niaklejeua!" i zaczęli straszyć, kląć.
Jednak podeszły miejscowe kobiety i dosłownie-jak mówi Kirył Siemianczuk- odparły nieznajomych. Chciał zadzwonić na policję, ale jedna z kobiet, według niego powiedziała, że widziała, jak ci nieznajomi wychodzili z policyjnego wozu, jaki potem odjechał.
Dzisiaj Kirył Siemianczuk napisał oświadczenie w rejonowym oddziale policji.
Podobny wypadek wydarzył się wczoraj wieczorem w Grodnie, kiedy aktywista Daniła Klauko rozdawał ulotki wyborcze Jarosława Romańczuka obok sklepu "Brześć".
Według niego nieznajomy podbiegł z tyłu, parę razy walnął go po szyji i głowie oraz ostrzegł, aby zakończył rozdawanie ulotek i sam szybko uciekł.
13 grudnia 2010, 16:41, Radio Svaboda.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz