3 grudnia kandydat na prezydenta Partii BFN Ryhor Kastusiou przeprowadził spotkanie przedwyborcze na Brześczyźnie. Odpowiedział na nim na niektóre pytania Radia Swoboda dotyczące swojej kampanii przedwyborczej.
Kalinouski: Panie Ryhorze, dziś spotykał się Pan z ludźmi na pikietach i na zgromadzeniu. Czy udało się znaleźć wspólny język?
Kastusiou: Znalazłem wspólny język z ludźmi, którzy zastanawiają się nad tym, co będzie dalej na Białorusi. Ale z tymi, którzy przyszli, żeby wykonać rozkaz miejscowego komitetu wykonawczego albo innych organów władzy, wiadomo, nie da się znaleźć wspólnego języka.
Kalinouski: W jaki sposób ludzie reagowali na nazwę partii BFN?
Kastusiou: Reagowali dosadnie. Zwłaszcza w Białojeziorsku mówili: „Gdzie byliście przez te całe 16 lat?”
Kalinouski: Na zgromadzeniu w Brzozie kilka razy zwracał się Pan do pracowników władzy, którzy byli tam obecni oraz zadawali Panu różne niewygodne pytania, z prośbą nieuczestniczenia w fałszowaniu wyborów. Myśli Pan, że to w jakiś sposób zadziała?
Kastusiou: W każdym razie oni się zastanowią. I, być może, któryś z nich nie będzie uczestniczył w łamaniu prawa Republiki Białorusi.
Kalinouski: Kiedy rozmawiał Pan z ludźmi, czy dało się zauważyć jakiś buntowniczy nastrój, gotowość wyjść na plac?
Kastusiou: Wielu ludziom towarzyszą takie nastroje. Rzecz jasna, że nie wszyscy pojadą do Mińska, ale młodzi ludzie mówili, że przyjadą do stolicy, na plac.
Kalinouski: Władze przeznaczają na spotkania z kandydatami opozycji ogromne sale, które nie są wypełnione nawet w 20 czy 10%. Dlaczego?
Kastusiou: Myślę, że dla was jest to zrozumiałe, chociażby z zachowania się urzędników, którzy specjalni tu przyszli po to, by zadawać niewygodne pytania, by sprowokować konflikt. Rzecz jasna, urzędnicy starają się, żeby sale nie były wypełnione na 100%. Nie robią tego przez zakazy, lecz troszkę sprytniej.
Kalinouski: A w jaki sposób Brześczyzna, którą Pan teraz wizytuje jest odmienna, czym ona się różni od Mohylewszczyzny, gdzie Pan się urodził?
Kastusiou: Zachowania ludzi są takie same. Rzecz polega na tym, że różnią się wewnętrzne problemy regionu. Ale najistotniejsze jest to, że życie ludzi staje się trudnym do zniesienia. Ich zarobki są bardzo niskie. Praktycznie jest to ogólny problem wszystkich regionów.
Kalinouski: Prawie na każdym spotkaniu pytano Pana o jedność kandydatów opozycji.
Kastusiou: Dołożyłem wielu starań do tego, żebyśmy wystawili jednego kandydata. Szczerze zajmowałem się tą procedurą. Ale niektórzy kandydaci od razu na pierwszym etapie zadeklarowali, że oni na to się nie zgodzą i nie będą wybierać spośród siebie tego jedynego. Być może dobrze, że nie odbyły się wybory jednego kandydata. Zobaczcie, jakie teraz mamy możliwości występowania przed ludźmi. Będąc w regionach, zobaczyłem, że ludzie oglądają telewizję. Ludzie biegną na występy kandydatów niczym na show, przyjeżdżam a mnie od razu poznają.
Kalinouski: Mikoła Statkiewicz wczoraj wyraził niezadowolenie z powodu Pana krytyki innych kandydatów opozycji.
3 grudnia 2010, 23:55, Валер Каліноўскі
Artykuł można przeczytać tutaj
"W każdym razie" albo "bądź co bądź".
OdpowiedzUsuńNie istnieje coś takiego jak "w każdym bądź razie" i nie jest to kwestia tłumaczenia z białoruskiego, tylko niedouczenia języka ojczystego. A szkoda, bo blog wygląda nawet profesjonalnie.
Dziękujemy za to zwrócenie nam uwagi na to niedopatrzenie, tłumaczenie akurat tego tekstu wykonywał kolega Alex z Białorusi, ale postaramy się o dokładniejsze korekty jego tekstów.
OdpowiedzUsuń