Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski w wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia po powrocie z Mińska przyznał, że "prezydent Łukaszenka to niełatwy partner w negocjacjach, ale Białoruś to sąsiad Polski, gdzie żyje dziesięć milionów Europejczyków, w tym mniejszość polska. Trzeba z nim rozmawiać, i czasem mu powiedzieć trudne i ciężkie słowa."
Sikorski oświadczył, że Białoruś może dołączyć do gospodarczego i ekonomicznego projektu Unii Europejskiej na sumę około 3 miliardów euro, jeśli przeprowadzone zostaną wolne wybory. Dzięki podobnemu apelowi do Mołdawii, ta zaczęła zmierzać w kierunku demokracji i w najbliższych latach otrzyma pakiet finansowego wsparcia o wartości około 2 mld euro.
Sikorski powiedział, że warunkiem tego, aby Mińsk skorzystał z dóbr gospodarczej współpracy z Unią Europejską, jest demokratyzacja życia. Przyznał jednocześnie, że przeciwnicy Łukaszenki w mających odbyć się wyborach prezydenckich nie mają równego dostępu do mediów i opozycja jest niewystarczająco reprezentowana w komisjach wyborczych.
Oświadczenie Sikorskiego o 3 miliardach euro skomentował dzisiaj szef administracji prezydenckiej Łukaszenki Uladzimier Makiej:
"Miliardy dla miliardów, inwestycje dla inwestycji są nam niepotrzebne. Jeśli pieniądze będą dyktować warunki polityczne, to nie są one nam potrzebne."
03 listopada 2010, 21:44, Radio Svaboda.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz