poniedziałek, 15 listopada 2010

Milinkiewicz wie, że po wyborach Kreml odsunie Łukaszenkę od władzy

Moskwa podejmie próby obalenia Aleksandra Łukaszenka z posady prezydenta w ciągu półtora roku - cytuje agencja Bloomberg wywiad Aleksandra Milinkiewicza dla berlińskiej gazety.

Aleksandar Milinkiewicz powiedział, że najważniejsza intryga polityczna w kraju zacznie się po wyborach prezydenckich 19 grudnia, które, według niego, wygra Łukaszenka. Według Milinkiewicza, po wyborach Rosja będzie się starała obalić Łukaszenkę.

Milinkiewicz mówi, że Moskwa, z którą relacje prezydenta Białorusi w ostatnim czasie zepsuły się, popiera minimum jednego z przyszłych uczestników grudniowych wyborów: zamiast kiepskiego kierownika Łukaszenki jest jej potrzebna osoba, która „całkowicie odda Białoruś pod kontrolę Rosji” i „zaprzestanie jakiekolwiek zbliżania się z Europą”. Przy tym Milinkiewicz nie zdradził niemieckim dziennikarzom nazwiska pro kremlowskiego kandydata.

„Wybory to dopiero początek epoki zmian. Decyzje zapadną po fakcie. Obecny status quo nie może się zachować”, - cytuje Bloomberg wywiad Milinkiewicza dla jednej z berlińskich gazet.

Według niego, „Rosja dysponuje wieloma instrumentami, służącymi do tego, by obalić Łukaszenkę” i próby Kremla mogą przynieść rezultaty w ciągu półtora roku. Milinkiewicz uważa, że Rosja skorzysta z wyborów prezydenckich dla wpływu na sytuację polityczną na Białorusi. Możliwe, że z początku Moskwa odmówi uznania wyników wyborów. Jednak, jeśli wybory zostaną uznane na Zachodzie, to Rosja znajdzie się „w głupiej sytuacji”, uważa Milinkiewicz.

Według polityka, przed Łukaszenką stoi trudny dylemat: „albo walczyć z Rosją” o tanie resursy, „albo zacząć małe kroki w kierunku liberalizacji systemu, spodziewając się otrzymania pomocy ekonomicznej ze strony Zachodu”.

Postawić na czele Białorusi lojalnego do siebie człowieka Kreml musi przed wyborami 2012 roku, precyzuje Jorg Forbridge – kierownik program Centralnej i Wschodniej Europy niemieckiego oddziału Fundacji Marshalla.

„Kreml, jak nigdy dotąd, jest bliski tego, by skończyć swój nieszczęśliwy ślub z prezydentem  Białorusi. Łukaszenka wyciąga rosyjskie resursy, otrzymuje tani gaz i ropę, ale nie spełnia żadnego z politycznych wymagań Moskwy. On stał się przeszkodą dla rosyjskiej władzy”, - zadeklarował politolog.

14 listopada 2010, 13:48, Radio Svaboda

Artykuł można przeczytać tutaj

8 komentarzy:

  1. Proponowałbym zastąpić słowo "resursy" w tekście jakimś bardziej odpowiednim i przede wszystkim polskim.

    Chodzi o na przykład ten akapit:
    'Według polityka, przed Łukaszenką stoi trudny dylemat: „albo walczyć z Rosją” o tanie resursy, „albo zacząć małe kroki w kierunku liberalizacji systemu, spodziewając się otrzymania pomocy ekonomicznej ze strony Zachodu”.'

    Zamiast słowa resursy proponuję słowo zasoby lub rezerwy w zależności od kontekstu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tekst jest autorstwa kolegi z Białorusi, zazwyczaj, co zresztą widać, zmieniamy wszystkie podobne wyrazy, ale ten po wspólnej wymianie zdań zostawiliśmy, gdyż jak najbardziej jest to słowo funkcjonujące w języku polskim, aczkolwiek przestarzałe. Być może podkusiło nas ono z tego względu, że studiujemy kierunki filologiczne, więc mamy zamiłowanie do słów jako takich ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie jest takie słowo polskie, ale nie wiem czy w takim kontekście. Proszę spojrzeć(http://sjp.pwn.pl/szukaj/resurs):

    resurs
    1. «ustalony okres pracy sprzętu, w którym zagwarantowane jest bezpieczeństwo i sprawność eksploatacji»
    2. daw. «środek zaradczy»
    3. daw. «kwota potrzebna na pokrycie wydatków»

    W tekście jest mowa przede wszystkim o ropie i gazie, a zatem o zasobach. O pieniądzach raczej nie mówimy w kontekście "tanie" chyb, że jakiś szczególne pisma ekonomiczne rozważamy, co tutaj nie miało miejsca.

    Jeśli chodzi zaś o polskość tego słowa, to przyznam, że próbowałem dociec jego pochodzenie, ale nie jestem w stanie rozstrzygnąć czy jest ono pochodną jakiegoś łacińskiego słowa, czy może angielskiego słowa "resource". Jeśli jest to słowo pochodzenia łacińskiego, to powiedzmy, że jestem w stanie zaakceptować je, ale w innym kontekście niż użyte w zdaniu. Jeśli jest to natomiast anglicyzm, to apeluję o nieużywanie go. Niech po polsku to będzie nasze piękne słowo "zasoby".

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. resursy w tłumaczeniu z języka białoruskiego to zasoby. Resursy w języku polskim to również synonim zasobów (na dodatek pieniężnych) o czym przy poprawianiu po koledze tego artykułu poinformował mnie Mistrz Władysław Kopaliński i jego słownik wyrazów obcych. Zatem użycie tej archaicznej formy miało jak najbardziej swoje uzasadnienie, jak już wspomniałam filologiczne zamiłowanie do zapomnianych wyrazów przekonało nas do jego wykorzystania.
    Aha, co do etymologii to według tego samego słownika wywodzi się ono z francuskiego "ressources" czyli "środki" oraz "zasoby pieniężne".

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za informacje na temat etymologii słowa "resurs".

    Jeśli chodzi o jego znaczenie, to kierowałem się internetowym słownikiem języka polskiego wydawnictwa PWN.

    Jak sam Pan zwrócił uwagę, o znaczeniu tego słowa poinformował "Mistrz Władysław Kopaliński i jego słownik wyrazów obcych", a więc co do stwierdzenia, że jest to słowo pochodzenia obcego zgodzimy się.

    Jeśli chodzi o interpretację to synonim zasobów pieniężnych, a synonim zasobów to ogólnie dwie różne rzeczy. Nie chcę wnikać dlaczego tak jest, ale stwierdzić można, że generalnie ludzie przywykli do pojmowania zasobów pieniężnych jako innego rodzaju zasobów niż zasoby np. mineralne(ropa i gaz). Zresztą można takie właśnie terminy zastosować jak zasoby finansowe i zasoby mineralne. Idąc za słownikiem PWN wydaje się, że resursy to określenie zasobów finansowych, a nie zasobów mineralnych, choć mogę oczywiście przyjąć interpretację zawartą w innym słowniku.

    Mimo wszystko niezależnie od użytej interpretacji można zwrócić uwagę na to, że istnieje polski odpowiednik tego słowa. Jeśli wziąć pod uwagę sytuację języka białoruskiego tj. jego silną rusyfikację i ogromny wkład ludzi językiem zainteresowanych nad oczyszczeniem go z elementów obcych, może chyba Pan zrozumieć, że na tej samej zasadzie wolałbym aby w języku polskim czy tekstach pisanych po polsku używane były na ile to możliwe powszechnie używane wyrazy polskiego pochodzenia. W tym przypadku istnieje odpowiednik słowa resursy i jest nim "zasoby".

    Poza tym, dziękuję za ten blogi i tłumaczenia, gdyż np. google translator nie zachwyca, a tu można poczytać coś z pierwszej ręki i dobrze przetłumaczone. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. powtórzę, zazwyczaj używamy powszechnie stosowanych polskich słów, resursy nam się spodobały i stwierdziłyśmy, że je trochę odkurzymy. tym bardziej, że w taki sposób przetłumaczył to słowo nasz kolega z Białorusi:)
    co do języka białoruskiego akurat tutaj jestesmy innego zdania, według mnie jest on raczej spolonizowany, przekonuję się o tym przy każdym kolejnym tłumaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem pewien, ale chyba "resursy" to jest słowo używane w języku białoruskim. Mój znajomy z Białorusi właśnie takiego w rozmowie, którą kiedyś z nim prowadziłem użył, więc te słowo dość nietypowe jak dla mnie zapamiętałem.

    Co do polonizacji języka białoruskiego, to szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Ogólnie język białoruski nie jest w Polsce rozróżniany. Podejrzewam, że nieważne czy ktoś powie po białorusku lub ukraińsku to zapewne większość ludzi pomyśli o języku rosyjskim.

    Swoją drogą jest to interesujący temat tj. polonizmy w języku białoruskim. Czy można liczyć kiedyś na artykuł na blogu o takim właśnie tytule? ;)

    Tak czy siak, choć purystą nie jestem, to jednak wolę bardzie słowo "zasoby". Zresztą podejrzewam, że większości ludzi te słowo nie będzie się kojarzyło z językiem polskim czy francuskim, ale zruszczoną formą angielskiego słowa "resource", a stawiam dolary przeciwko orzechom, że Polacy łatwiej zniosą anglicyzmy, czy germanizmy niż rusycyzmy. Myślę, że niektórych może użycie takiego słowa oburzyć... ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może nie tyle chodzi o polonizację białoruskiego, co raczej o współistnienie polskiego z białoruskim, wiele słów jest praktycznie identycznych. ja dłużej uczę się rosyjskiego niż białoruskiego (na dodatek białoruskiego 'douczam się' sama) a więcej potrafię zrozumieć jednak po białorusku. naprawdę jest dla Polaków zdecydowanie łatwiejszy, według mnie nawet niż rzekomo podobny Czeski (którego również się uczę)

    OdpowiedzUsuń