Kandydat Mikałaj Statkiewicz w telewizji wyglądał bardzo swobodnie. Nareszcie przynajmniej któryś z kandydatów zajął miejsce w środku kadru, a nie gdzieś po bokach. Sufity telewizyjne też nie miały na niego większego wpływu.
Przemówienie Statkiewicz zaczął po rosyjsku. Przedstawił się, opowiedział o swojej przeszłości wojskowej, o „Europejskiej Koalicji”.
Do studia Statkiewicz przyszedł z Konstytucją. Zacytował fragmenty, w których mówi się, że władza należy do narodu.
Kandydat przypomniał o kiepskiej pracy telewizji, o tym, że nie można z niej dowiedzieć się o najważniejszych wydarzeniach, np. o tragedii w Pińsku, że jeszcze w telewizji nic nie mówi się o wyborach prezydenckich.
„A potem pytają się: kto jest oprócz niego? Mamy przecież 2000 naczelników kołchozów, którzy pracują nie gorzej od byłego dyrektora sowchozu „Haradziec”- powiedział M. Statkiewicz.
Duża część występu została poświęcona temu, jak fałszowane są wybory. Statkiewicz przystępnie i jasno omówił ten mechanizm. Zaproponował również anulowanie przedterminowego głosowania jako najbardziej niebezpiecznego w "planie fałszerstw" momentu wyborów.
„W Afryce lepiej liczą. Wstyd przed nimi - mówił kandydat- Po co nam pięć dni przedterminowego głosowania? Co my- morskim krajem jesteśmy? Zmuszają do pójścia na te głosowanie emerytów, wojskowych, pracowników struktur państwowych- utrzymuje się, że 40%. W nocy skrzynki wyborcze nie są nadzorowane, a potem wychodzi, że wszyscy są za jednym kandydatem” - powiedział Mikałaj.
„Jedna osoba wdrapała się na górę i zabrała ze sobą drabinę” – powiedział o Łukaszence.
Statkiewicz twierdzi, że za Łukaszenki nie pobudowano żadnego nowego zakładu:
„Jeden zakład zbudowano w Szkłowie mający produkować papier dla gazet i nawet go uruchomić nie możemy – ironizował występujący- Małemu biznesowi nie jest dane się rozwinąć, dlatego że nie płaci się łapówek.” Statkiewicz przypomniał o zmniejszeniu liczby mieszkańców Białorusi i emigracji: „Kim będziemy ich zastępować, Chińczykami? Już ich przywożą”.
"Wstyd kłamać osobom starszym- oni pamiętają wojnę, chłód i głód i wierzą telewizji. A teraz mogą kupić chleb, mleko, jakiś cukierek” - emocjonalnie wypowiadał się kandydat.
„Wykształcenie stało się płatne. Reforma szkolnictwa to ciągłe wahania. Minister edukacji powinien podać się za to do dymisji, czemu on jeszcze urzęduje? Słyszałem, że nawet stoi na czele sztabu jednego z kandydatów”-w tym momencie, zapewne, rozśmiał się cały kraj.
„Prawo do szczęśliwego dzieciństwa powinny mieć wszystkie dzieci, a nie tylko jedno”- jeden z najjaskrawszych momentów występu.
W tym samym momencie przykładnie przeszedł na język białoruski. Wyjaśnił to tym, że po białorusku nie można mówić o złych rzeczach. „Gdybyśmy wszyscy mówili po białorusku, to może złości byłoby u nas wtedy mniej” - wspaniałe zdanie.
Statkiewicz sądzi, że wszystkie programy kandydatów są podobne do siebie nie dlatego, że brakuje fantazji, lecz dlatego, że istnieje międzynarodowe doświadczenie, które należy wykorzystywać.
Oto jego postulaty:
1. Przyciągnięcie inwestycji międzynarodowych oraz nowych technologii.
2. Pozwolenie na rozwój małego biznesu.
4. Skasowanie systemu kontraktów.
6. Zwrócenie wszystkich wkładów sowieckich.
8. Silny parlament i niezawisły sąd.
Statkiewicz jeszcze raz przypomniał, że wyborów nie ma i że są fałszowane. A uczestniczy w tych wyborach właśnie po to, aby te wybory się odbyły. Zachęcał, aby nie iść na głosowanie przedterminowe, ale obowiązkowo przyjść na plac 19 grudnia-inaczej zagłosują za was.
Było również jasne i twarde zachęcanie do przyjścia na akcję 24 listopada a potem na Plac – 19 grudnia.
23 listopada 2010, 20:25, Зміцер Панкавец, Nasza Niwa.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz