Z 15 propozycji ulepszenia prawa wyborczego, które przedłożyła społeczna kampania „Za sprawiedliwe wybory 2010”, Centralna Komisja Wyborcza przyjęła dzisiaj tylko jedną, i to tylko częściowo. Od teraz prawo wyborcze zakłada, że obserwatorzy mogą monitorować podliczanie głosów „na warunkach, które pozwalają na taką obserwację.” Wszystkie inne propozycje, z różnych przyczyn, zostały odrzucone.
Przedstawiciele kampanii „Za sprawiedliwe wybory 2010” Wiktar Karniajenka i Siarhiej Kaliakin na początku posiedzenia otrzymali możliwość uzasadnienia swoich propozycji. Propozycje te tyczyły się w większości reprezentacji partii politycznych w komisjach wyborczych, równych praw wszystkich kandydatów do prowadzenia agitacji wyborczej, umożliwienia obserwatorom monitorowania bez przeszkód procesu podliczania głosów i innych.
Jednak inicjatywy te zostały z różnych powodów odrzucone. Przyjęcie ich byłoby, rzekomo, przekroczeniem uprawnień Centralnej Komisji Wyborczej lub też nie widziano potrzeby obciążania prawa wyborczego zbędnymi szczegółami.
Jedynym co zdołali wywalczyć aktywiści, była propozycja zapisu, mówiącego, że obserwatorzy mają prawo na określonych warunkach, monitorować proces liczenia głosów wyborczych. Została również przyjęta jedna propozycja wysunięta przez Białoruski Komitet Helsiński. I tak, od teraz organizacje społeczne mogą kierować swoich przedstawicieli do komisji wszystkich szczebli, niezależnie czy dana organizacja ma swoje przedstawicielstwa w danym regionie.
Przewodnicząca CKW, Lidia Jarmoszyna w rozmowie z dziennikarzami, które odbyło się po posiedzeniu, stwierdziła, że chociaż niezadowolenie pozostało, to dzisiaj sporo udało się zrobić:
„Zostały wprowadzone dwie znaczące zmiany do postanowień Centralnej Komisji Wyborczej, które regulują kwestie przejrzystości. Po pierwsze, pełnomocnictwa obserwatorów zostały przyjęte w pełnej zgodności z Konwencją o wolnych i sprawiedliwych wyborach dla krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Po drugie, uproszczono procedurę kierowania obserwatorów z tych organizacji społecznych, które zajmują się śledzeniem procesu wyborczego, a nie posiadają jednak szeroko rozbudowanych struktur.”
Współprzewodniczący kampanii „Za sprawiedliwe wybory 2010” Wiktar Karniajenka nie zgadza się z taką oceną Jarmoszyny:
„Kładzie się nacisk nie na ducha prawa, a na jego zapis. Na dodatek fakty są bardzo często zniekształcane. Gdy są jakieś „odstępstwa”, które również są wydawane zgodnie ze sprawdzonymi, prawniczymi formułkami. I jeśli spojrzeć na treść dzisiejszego posiedzenia, to widać wyraźnie, że CKW nie zamierza niczego zmieniać. CKW zajmuje się tylko imitacją. I na to jest wiele dowodów.”
Również drugi współprzewodniczący kampanii Siarhiej Kaliakin jest niezadowolony z takich decyzji CKW:
„Tak jak do tej pory obserwatorzy nie wiedzieli nic o procesie wyborczym, tak nadal nie będą się mogli tego dowiedzieć. I dzisiaj Centralna Komisja Wyborcza stała się przykrywką dla możliwych fałszerstw wyborczych. Zwracaliśmy się do komisji, by ona udowodniła, że wszystko będzie się odbywać przejrzyście, a sama komisja zostanie przeszkodą dla wszelkich prób fałszowania wyników wyborów. Jednak dzisiaj otrzymaliśmy decyzje, która w jasny sposób daje zielone światło dla fałszerstw.”
Natomiast kandydat na prezydenta Uładzimier Niakliaeu, przemawiając na posiedzeniu oświadczył, że „Centralna Komisja Wyborcza zrobiła dzisiaj kolejny wielki krok, by wyniki tych wyborów nie zostały uznane.”
5 listopada 2010, 17:30, Уладзімер Глод
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz