Dzisiaj alternatywni kandydaci na prezydenta ustawili pikiety i spotkali się z wyborcami.
Na przydworcowym placu w Mińsku ustawiono dzisiaj całodobową pikietę poparcia kandydata na prezydenta Uladzimira Niaklajeu'a. W ustawionym namiocie zebrali się w drugiej połowie dnia działacze kampanii "Mów prawdę!", a także poeta Hienadź Buraukin, bard Źmicier Bajciuszkiewicz i inni. Przechodnie podchodzili do pikiety i zadawali pytania kandydatowi. Na przykład, czy ucieknie za granicę po 19 grudnia?
"Za granicę żadnego mojego wyjazdu -bez względu na okoliczności- nie będzie. To po pierwsze. Po drugie: plac, jakim już teraz władza zaczyna straszyć, że oto tam Niakliaeu zbiera plac, aby siłowymi metodami zdobyć władzę- to nieprawda. Jeśli Łukaszenka, jeśli władza przeprowadzi sprawiedliwe, wolne wybory, czemy mielibyśmy wyjść na plac?"
Przechodzień: Kiedy takie wybory były wolne?
Niaklajeu: Takich nie było. Cóż, sami sobie odpowiedzcie na swoje pytanie. Przeciwko fałszowaniu możemy obrać tylko jedną drogę: plac. I w zależności od tego, ilu ludzi wyjdzie na plac, będziemy działać. Otóż ktoś mówi, że w żadnym wypadku nie możemy wygrać. Słuchajcie, były i gorsze sytuacje. Był Związek Radziecki, gdzie, zdawało się, taka machina stoi i nigdy nie ruszy. Gdzie on jest? Havel wypowiedział genialne zdanie: nigdy nie wiesz, kiedy dla władzy płatek śniegu spowoduje śnieżyce. Myślę, że taki płatek śniegu, który wywoła śnieżyce, jaka zmiecie ten reżim, spadnie 19 grudnia na placu.
Jeden z uczestników zadał pytanie: Jeśli Łukaszenka weźmie udział w teledebatach, to co mu powie Niaklajeu?
"Głównym pytaniem do Łukaszenki będzie: nareszcze uświadomiliście sobie, że stanowicie przeszkodę w rozwój kraju i siedzicie- czy na wszystko będziesz miał te same śpiewki?"
Zwolennicy Uladzimira Niaklajeu planują ustawić w całej Białorusi około 200 pikiet. Szef sztabu Andrej Dźmitryjeu powiedział, że pikiety to agitacja na której są możliwości. Zaznaczył, że CKW biurokratyzuje proces przyjęcia decyzji odnośnie drukowania materiałów wyborczych, drukarnie odmawiają drukowania ulotek, a wyborczy fundusz jest bardzo ograniczony "cały wyborczy fundusz, razem wzięty, starcza aby wykupić 11 sekund na wizji. Porównajcie ile "kupił" sobie Łukaszenka teraz na wizji". Sekretarz CKW Mikałaj Lazawik obwinia za opóźnienia samych kandydatów. Powiedział, że dotąd jeszcze nie został zamówiony do druku ogólny plakat z kandydatami, bo na razie nie przekazali oni swoich fotografii. Ponadto tylko połowa kandydatów wniosła zaliczkę na zamówienia usług drukarni dla wyprodukowania materiałów wyborczych.
Kandydat Jarosław Romańczuk dzisiaj zajmował się przygotowaniami do wydania gazety zawierającej wywiad z nim, a potem udał się do Żodzina na spotkanie z pracownikami "BiełAZu". O godzinie 18-ej wyborcy przyjdą na spotkanie do domu kultury "Równieśnik". Romańczuk powiedział, że częste spotkania to część jego kampanii "milion uścisków dłoni".
"Jeśli chcesz zostać prezydentem, oczywistym jest, aby ludzie dowiedzieli się o tobie. Liczyć tylko na to, że popatrzą oni dwa razy po 30 minut na telewizję- to nie wystarczy. Dlatego włączamy nowych ludzi do zespołu, tak aby "narodowe radio" zaczęło działać, i ludzie jeden drugiemu przekazali, że istnieje alternatywa Łukaszenki- i jest to Romańczuk."
Kandydat Wital Rymaszeuski odwiedził dzisiaj Bobrujsk oraz szkołę, w której się uczył. Szef sztabu Pawał Siewiaryniec powiedział:
"Dzieci biegają, proszą o autografy, spotykamy się z nauczycielami. Dopiero co było spotkanie na targach z muzyką i flagami. Teraz idziemy do pałacu dzieci i młodzieży. Wieczorem spotkanie w pałacu kultury z kombinatem wyrobów silikonowych, spotkania w cerkwiach i z działaczami."
24 listopada część kandydatów, wśród których jest i Wital Rymaszeuski, planuje wziąć udział w akcji na placu Październikowym.
23 listopada 2010, 17:37, Radio Svaboda.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz