Aleksandr Łukaszenka w czasie spaceru po Brześciu powiedział, że mu wszystko jedno ilu kandydatów będzie zmagało się o prezydenturę.
"Wszystko mi jedno: czy będzie ich 17 czy ewentualnie będzie jeden czy dwóch. Jeżeli są prawdziwymi politykami, będą walczyć. Jeśli są nijacy-najprawdopodobnie boją się wkroczyć do otwartej walki politycznej-powiedział Łukaszenka i potem dodał- walki nie będzie, będzimy postępować godnie - przekazuje swoje słowa głowa państwa BELCIE.
Łukaszenka stwierdził, że nie miał czasu, aby poważnie zająć się przedwyborczą kampanią:
"Szczerze mówiąc, nawet nie wiem ile zebrano na mnie głosów."
Jednakże, jak twierdzi, w tym tygodniu zebrano dla niego 1,3 miliona podpisów.
Prezydent wypowiedział się również w sprawie szans swoich rywali w wyborach:
"Na początku było ich 17 czy 19. Potem z jakiś przyczyn zaczęli- jak to ludzie mówią- ustępować z pola. Jeśli się nie styka z mieszkańcami, to zdaje się, ciężko, aby na nas zagłosowali. Poszli do ludzi. Okazało się, że i podpisy ciężko jest zebrać. Gdybym nie zapytał i nie poprosił ludzi, aby podpisali się dla nich, to by i podpisów nie zebrali. I tak w zetknięciu się z opinią narodu twarzą w twarz , zrozumieli , że zero i jedną setną procenta czy ile tam może tego być: jeden , dwa , trzy, pięć procent mogą uzyskać w wyborach."
Następnie obecny Prezydeny znów powrócił do tematu potencjalnego wycofania się kandydatów:
"Jeśli już nie wygramy przez Łukaszenkę, dawaj albo wycofamy się, albo pozostawimy jednego czy dwóch. Aby zachować, jak to oni mówią, swoją twarz przed porażką, trzeba się wycofać. Pierwsze ich taktyczne posunięcie: pozostawić Łukaszenkę samego. Litości! Mnie to nie stresuje. Naród zrozumie, czemu nie poszli walczyć o to stanowisko. Znów biznes, znowu pieniądze, ktoś gdzieś, coś sobie zdobył. Po trochę na rok-na dwa liznął, a tam są nowe wybory, tam jeszcze ktoś, na pewno, coś da."
30 października 2010, 17:51, Radio Svaboda.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz