poniedziałek, 11 października 2010

Kandydaci w wyborach prezydenckich zaczęli rezygnować

Maleje liczba uczestników wyborczego wyścigu o fotel prezydencki na Białorusi. Lider partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz zrezygnował z dalszej walki o posadę prezydenta, choć -jak zaznaczył- jego grupie inicjatywnej udało się zebrać więcej niż wymaganych 100 tysięcy podpisów poparcia. Kolejny kandydat, emeryt Piotr Barysau zrezygnował z udziału w wyborach, a swoje poparcie przekazał kandydatowi Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Witalowi Rymaszewskiemu. 

Rezygnacja z wyborczego wyścigu obu kandydatów była najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia, zwłaszcza lidera Liberalnej Demokracji, który nazywany jest „weteranem kampanii prezydenckich”. W 2001 roku, według danych białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej, Hajdukiewicz zdobył 2,48%, a w 2006 3,5% głosów wyborców. 

Siarhiej Hajdukiewicz nazwał wybory spektaklem:

„Nazywam siebie widzem. Jestem widzem spektaklu. Niektóre spektakle powtarza się po pięć razy, więc teraz ja chcę być ich widzem. Chcę obserwować z boku, jak to wszystko będzie wyglądać.”

Sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Mikałaj Łazawik, komentując decyzję Hajdukiewicza wyraził żal, że „tak gorąco przekonywał” resztę komisji do poparcia grupy inicjatywnej Hajdukiewicza:

„Ta grupa inicjatywna nie była w stanie spełnić podstawowego wymogu – czyli zdobycia 100 tysięcy podpisów i zarejestrowania swojego kandydata na prezydenta. Z prawnego punktu widzenia, kandydat na prezydenta może zrezygnować z udziału w wyborach, nawet bez przedłożenia komisji oświadczenia o rezygnacji.” 

Inny kandydat na prezydenta Ryhor Kastuciou powiedział, że od początku uważał Hajdukiewicza za niepoważnego kandydata:

 „Rejestracji jego grupy inicjatywnej towarzyszyło tak wiele niedociągnięć, że już wtedy nie należało go rejestrować. W składzie jego grupy znaleźli się członkowie Centralnej Komisji Wyborczej, osoby nie będące obywatelami Białorusi oraz osoby niepełnoletnie. Jednak nie wiedzieć czemu, Hajdukiewicz został zarejestrowany. Ale przypuszczałem, że nie będzie dalej brał udziału w wyborach,, co się potwierdziło. Kampania wyborcza nie straci zbyt wiele na jego rezygnacji, a może być tylko lepsza.” 

Emeryt z Mińska, z zawodu inżynier budownictwa, Piotr Barysau ogłosił, że przyłącza się do ekipy Witala Rymaszewskiego. Mimo, że Barysau pierwotnie był niezależnym kandydatem, teraz dołączył do Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji. Na pytanie, czy gdy wysuwał swoją kandydaturę rozumiał, że odciągnie uwagę od innych kandydatów, w pierwszym rzędzie kandydata BChD, Piotr Barysau odpowiedział: 

"Rozumiałem, że odciągnę uwagę. Do rozpoczęcia swoich działań planowałem, że jeśli będą z jego [Rymaszewskiego] strony jakieś kroki w moim kierunku, to wyjdę mu naprzeciw. Jednak im więcej jest kandydatów, tym częściej nawet ten kto ma ptasi móżdżek, zrozumie: oto jest obecny prezydent, a oto cały tłum. To pokazuje na ile naród jest niezadowolony."

Inicjatywne grupy piętnastu pozostałych kandydatów, w dalszym ciągu zbierają podpisy poparcia. Szukają przy tym różnych form dotarcia do wyborców i zwrócenia ich uwagi na swojego kandydata. I tak wczoraj uczestnicy pikiety poparcia jednego z kandydatów Jarosława Ramanczyka, zebrali dwa razy więcej podpisów niż zwykle. Aktywista grupy inicjatywnej kandydata Aleh Korban tłumaczy tę sytuację udziałem w akcji wielu znanych osobistości, m.in. Stanisłaua Bahdankiewicza, Zinaidy Bandarenki, Michaiła Czyhira, Wasyla Szlyndzikaua.

Były premier Białorusi Michaił Czyhir mówił:

„Aleksandr Ryhorawicz [Łukaszenka] jest zmęczony. Długo pracuje, stanowczo, uparcie. Musi odpocząć, przydałoby mu się to. Tak wynika z jego ostatnich wypowiedzi. Długowieczność jest dobra, ale nie na tej posadzie. Trzeba odpocząć Aleksandrze Ryhorawiczu! -spokojnie pożyć, popatrzeć jak rządzą inni.”

Anatol Labiedźka, podsumowując wyniki akcji, konstatuje – należy przeprowadzić podobne także w regionach:

„Nawet w Mińsku ludzie wykazują ciekawość. A gdyby do niewielkiego miasteczka przyjechali Stanisłau Bahdankiewicz, Zinaida Bandarenka, Michaił Czyhir, Wasyl Szlyndzikau, Aleksander Sasnou, Jury Chaszczawacki, to dla miejscowych będzie to nad wyraz ciekawe. Dlatego też, będziemy prowadzić takie akcje również w innych regionach.” 

Na pytanie, ile podpisów zebrał ten czy inny kandydat na prezydenta, przedstawiciele różnych kandydatów odpowiadali jednakowo: wyniki kampanii zbierania podpisów podsumowujemy w każdy poniedziałek. W takim wypadku nie pozostaje nic innego jak przytoczyć tytuł znanego, sowieckiego filmu „Dożyjemy do poniedziałku”.

09 października 2010, 13:27,  Уладзімер Глод, Радыё Свабода.

Artykuł można przeczytać tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz