Pikieta w Iwacewiczach: to dobra reklama kandydata

16 października w Iwacewiczach odbyła się pierwsza pikieta na której zbierano podpisy poparcia dla kandydatów na fotel prezydenta – Ryhora Kastusioua i Uładzimira Niakliaeua.

Członkowie inicjatywnych grup działający w Iwacewiczach zbierali podpisy metodą „od drzwi do drzwi”. Na rynku, gdzie rozmieszczono pikietę, w wolne dni przebywa zazwyczaj wielu ludzi. Co prawda nie każdy ma przy sobie dokumenty, jak to powiedział członek inicjatywnej grupy Niakliaeua, Stanisław Chaładowicz: „Wielu ludzi podchodzi do stoisk i mówi, że chętnie podpisaliby się, jednak nie mają ze sobą dokumentów. Najlepiej jest zbierać podpisy chodząc do mieszkań. Ale dzięki pikiecie wiele osób dowiedziało się o osobach, które kandydują, to dobra reklama. Widać, że te wybory ludzi interesują. Wiele osób naprawdę chciałoby zmiany obecnej sytuacji.”

Jednocześnie członkowie grup inicjatywnych odnotowują również naruszenia, jakie mają miejsce podczas zbierania podpisów. Według Stanisława Chaładowicza, nauczyciele złożyli swoje podpisy będąc pod przymusem ze strony dyrektora szkoły. Jednak prokuratura oraz Centralna Komisja Wyborcza nie dopatrzyły się w tym wypadku naruszenia prawa wyborczego.

Członkowie grupy inicjatywnej Ryhora Kastusioua również opowiadają o wyrażanej przez ludzi chęci złożenia podpisu pod alternatywnym kandydatem, ale przez to, że nie posiadają przy sobie dokumentów zostawiają swoje dane kontaktowe i zapraszają do odwiedzin w mieszkaniach. Obiecują, że wówczas złożą swój podpis pod nazwiskiem kandydata.

Pawał Dajlid: „Jedynym problemem jest to, że większość nie ma dokumentów. Niemniej, niektórzy podają swoje numery telefonów, adresy zamieszkania, zapraszają do siebie. Ludzie są bardzo pozytywnie nastawieni, nie było żadnych prowokacji, czy czegoś podobnego. Przychodzą również milicjanci, urzędnicy. Wszyscy zachowują się bardzo spokojnie.”

Uczestnicy planują, że podczas kolejnej pikiety również wywieszą biało-czerwono-białą flagę.

16 października 2010, 16:02, Radio Svaboda

Zdjęcie pochodzi z serwisu svaboda.org

Artykuł oraz pozostałe zdjęcia można znaleźć tutaj