Według rozkładu wyborczego delegowanie do lokalnych komisji wyborczych skończy się 31 października. Przed 4 listopada lokalne rady i komitety wykonawcze na wspólnych posiedzeniach mają sformować 6390 komisji lokalnych.
Ze strony opozycji koordynacją kandydatur do komisji zajmuje się kampania „Za swobodne wybory”, w której skład weszło 14 partii politycznych i stowarzyszeń społecznych, w tym partia lewicowa „Sprawiedliwy świat”, BFN, ZPO.
Według jednego z przedstawicieli tej kampanii Siarhieja Kalakina, planują oni wysunąć do komisji lokalnych kandydatury co najmniej 500 osób. Tylko Białoruska partia lewicowa „Sprawiedliwy świat” skieruje do komisji 270 osób. Rzeczywiście z kampanii „Za swobodne wybory” zostanie wysuniętych około 700 osób, powiedział Siarhiej Kalakin. Niektóre sztaby opozycyjnych kandydatów – na przykład, sztab Andreja Sannikaua, - również wysuną swoich przedstawicieli do komisji lokalnych – drogą zebrania podpisów. W każdym bądź razie w całej komisji nie wystarczy przedstawicieli opozycji, również dlatego, ze znaczna część demokratów zajęta jest pracą w grupach inicjatywnych kandydatów opozycji.
Siarhiej Kalakin przyznaje się, że opozycja stawia sobie za cel ogarnąć wszystkie komisje:
”Nawet gdybyśmy wysunęli 7000 osób do wszystkich 7000 komisji, nie byłoby to gwarancją tego, że te wybory nie zostaną sfałszowane. Dlatego, że w większości mechanizmów, które są używane dzisiaj, biorą udział jedna-dwie osoby z komisji. Najczęściej są to kierownicy komisji, ich zastępcy i sekretarze.”
Według pana Kalakina, wystarczy przekontrolować pracę 250 placówek, żeby wyciągnąć wniosek, czy wybory były sprawiedliwe w całym kraju.
Z innej strony, nie ma żadnych gwarancji, że do komisji włączą wszystkich opozycjonistów, którzy zastaną do nich wysunięci. Zazwyczaj przez sito przechodzi tylko około 15% opozycjonistów. W takim razie, w obecnych warunkach opozycja może liczyć na 100-120 swoich przedstawicieli w komisjach, uważa Kalakin:
„Ci ludzie powinni być dobrze przygotowani psychicznie, powinni być wykształceni, mieć wysoką motywację, żeby w pełnej mierze korzystać ze swoich uprawnień. Na poprzednich wyborach lokalnych mieliśmy 160 przedstawicieli ze wszystkich komisji. Z nich tylko 9 osób nie podpisało protokołów albo napisało uwagi. Wszyscy pozostali faktycznie zatwierdzili te wybory.”
Koordynacja wysunięcia kandydatów opozycji do komisji lokalnych odbywa się na poziomie obwodu. W obwodzie Homielskim zajmuje się tym Uładzimier Kacora. Według jego słow, na 90% wysunięcie do komisji odbywa się od struktur partyjnych, pozostałe 10% - drogą zbierania podpisów obywateli. Ale nadzwyczajnego entuzjazmu aktywiści nie mają, mówi pan Kacora:
”Czekamy na jedno: że nie włączą, taka jest prognoza… Ale jeżeli nie włączą, to będzie to wynik, dowód tego, że władza nadal nie ma zamiaru prowadzić uczciwych wyborów i sprawiedliwego liczenia głosów”.
Aktywiści kampanii „Za swobodne wybory” zwrócili się do CKW z prośbą by uchwalić przygotowane przez nich projekty postanowień, w tym dotyczące tego, że przy formowaniu komisji lokalnych osoby wysunięte przez partie polityczne, muszą mieć priorytet.
Według sekretarza CKW Mikołaja Łazawika, „na razie ten wniosek jest rozpatrywany”. Stanowisko CKW w tej sprawie jest następujące:
„Oczywiście, spełnia się to wymaganie, żeby nie mniej niż 1/3 należała do przedstawicieli partii politycznych i stowarzyszeń społecznych. Ale w pierwszej kolejności należy przyjrzyć się tym przedstawicielom, na ile są to autorytety i szanowani przez wyborców ludzie.”
Mikołaj Łazawik również zaznaczył, że najważniejszym kryterium przy fomowaniu komisji wyborczych jest nie przynależność do partii politycznych, tylko „predyspozycje osoby, wysuniętej do komisji, jej autorytet, to, na ile ona zna się na prawie, szanuje te prawo i potrafi pracować z ludźmi”.
26 października 2010, 15:39, Валер Каліноўскі
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz