Wczoraj matka uwięzionego lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Sewiaryńca, Taćciana Jauhienauna otrzymała czwarty już list od syna, datowany na 5 lutego i oznaczony przez niego numerem 10.
Taćciana Sewiaryniec jest zadowolona z faktu, że duża liczba skarg, które napisała w ostatnim czasie, przyniosła skutek i listy zaczęły do niej docierać regularnie. Ale z treści listu wnioskuje ona, że do samego Pawła Sewiaryńca listy z zewnątrz nie docierają.
"O tym, że niektóre jego listy do nas docierają, Paweł wnioskuje z pośrednich sygnałów, w szczególności z tego, że otrzymał leki i nożyczki do paznokci o które wcześniej nas prosił. Jednak on sam nie pisze nic o tym czy otrzymuje nasze listy." - zaznacza Taćciana Sewiaryniec.
"Paweł bardzo dziękuje również tym, którzy wysyłali mu paczki i przelewali pieniądze na jego konto. Wymienia te osoby: Pani Ina, Pan Aleksander, Ela Ihranauna Olina, Irynka Hubska, Julia Fralowa. Widać zatem, że jest informowany o tym, kto konkretnie przesyła paczki i przelewa pieniądze. Ale znaczy to również, że oprócz tych paczek i pieniędzy żadne listy z zewnątrz do niego nie docierają" - wnioskuje matka aktywisty.
Ponadto, jak informuje Taćciana Sewiaryniec, Paweł napisał w liście, że wystosował dwa wnioski: o spotkanie z adwokatem (ostatnie odbyło się 29 grudnia zeszłego roku) oraz o umożliwienie spotkania z duchownym, który udzieli mu sakramentów spowiedzi i komunii świętej.
Tradycyjnie również, w liście Sewiaryniec przekazuje pozdrowienia i życzenia Bożej Łaski dla wszystkich tych, którzy martwią się jego losem i modlą się o niego. On sam także spędza czas na modlitwie i przemyśleniach.
11 lutego 2011, 13:55, bchd.info
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz