List został przez działacza oznaczony numerem 8. Pierwszy, który dotarł do adresatów miał numer 5. Z tego względu rodzice Sewiaryńca wnioskują, że nie wszystkie listy do nich docierają.
Ojciec więźnia, Kastuś Sewiaryniec powiedział, że syn dziękuje za przesyłki - za żywność i ciepłe rzeczy. Jednak o tym czy otrzymał wysłane lekarstwa, o co szczególnie martwiła się jego matka, Taciana Sewiaryniec, w liście nie ma ani słowa.
List jest niewielki, na jedną stronę ze zwykłego zeszytu - mówi ojciec Pawła Sewiaryńca. Kończy się tak: "Jak Bóg da, to zobaczymy się niedługo, jeśli nie - to wierzę, że dojdzie do tego prędzej czy później".
3 lutego Taciana Sewiaryniec spotkała się z kierownikiem grupy śledczej Anatolem Sukałem, który oświadczył matce więźnia, że środek zapobiegawczy wobec jej syna nie może być w żadnym wypadku zmieniony. Dlatego też, rodzice działacza nie spodziewają się rychłego spotkania z synem.
4 lutego 2011, 15:43, Radio Svaboda
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz