3 stycznia na wolność wyszło ponad 100 więźniów, przebywających do tej pory w aresztach na Akreścina, Skaryny, jak również w więzieniu w Żodinie. Są to osoby skazane, za udział w wydarzeniach 19 grudnia, na najwyższą karę aresztu – 15 dni. Co mówią byli więźniowie o swoim aresztowaniu, procesach i warunkach odbywania kary?
3 stycznia Arciom, student z Mińska, miał mieć egzamin. „Poleciał” – żartuje chłopak, dopiero co opuściwszy mury aresztu na Akreścina, gdzie przebywał przez ostatnie 15 dni. Arciom ma 18 lat. Mówi, że świadomie poszedł na Plac żeby zaprotestować przeciwko fałszowaniu wyborów i sytuacji w kraju, która mu nie odpowiada:
„Z władzą, z tym co ona robi, całkowicie się nie zgadzam. U nas wszystko opiera się na kłamstwie i zastraszaniu. Jak tak można dalej żyć? Trzeba jakoś iść naprzód, a my się cofamy. Cofnęliśmy się o 16 lat”.
Arciom uważa, że z uczelni zostanie wyrzucony. Zwolnienia z pracy nie wyklucza również Pawał, który jest wykładowcą. Pawał nie może pogodzić się z tym, że został zatrzymany i osądzony:
„Zostałem zatrzymany przez specnaz bez żadnego przedstawienia mi moich praw i obowiązków, potem zostałem osądzony na podstawie zeznań rzekomych świadków. Jeszcze będąc w areszcie skierowałem skargi, na procedurę zatrzymania i decyzję sądu, do prokuratury i na milicję”.
Leanid Czakin został zatrzymany na Placu, gdy przyszedł świadomie zaprotestować przeciwko wynikom wyborów prezydenckich. Co do tego, że wybory zostały sfałszowane, Leanid nie ma żadnych wątpliwości:
„Każdy, kto ma chociaż 3 klasy podstawówki, może sam obliczyć: ile zebrano podpisów dla każdego z kandydatów, i ile każdy z nich potem rzekomo otrzymał głosów. Dlatego właśnie sądzę, że wybory były sfałszowane”.
Siarżuk Mackojć wraz z współwięźniami z celami, odbywał w areszcie głodówkę. Przez to, więźniowie, musieli chodzić pod prysznic we dwóch, czego wcześniej nigdy nie praktykowano – mówi Siarżuk, który nie po raz pierwszy odbywał karę za udział w nielegalnych akcjach. Mackojć opowiada o zatrzymaniu i o wydarzeniach jakie je poprzedzały:
„Nasze zatrzymanie przebiegało bardzo brutalnie. Stało się to gdy tworzyliśmy „żywy korytarz”, po to by przepuścić kandydatów na prezydenta do siedziby Centralnej Komisji Wyborczej, na negocjacje. A propos, ten atak na budynek był prowokacją. Prowokatorzy przyszli z drewnianymi pałkami, przynieśli nawet szpadel i sekator, by oczyścić drzwi z lodu. A potem ci ludzie w mgnieniu oka gdzieś znikli. I wtedy właśnie do akcji wkroczył OMON – bardzo brutalnie. Do jednej wojskowej ciężarówki upychali po ok. 70 osób”.
Według obrończyni praw człowieka Nasty Lojki byli więźniowie złożyli już dziesiątki skarg na działania milicji podczas procedury zatrzymania, oraz na naruszenie praw osobistych, do których miało dochodzić w aresztach. W organizacji „Wiasna” trwa zbieranie informacji o wydarzeniach 19 grudnia i kolejnych dni:
„Bardzo ważne jest, że została stworzona specjalna ankieta dla tych, którzy zostali zatrzymani. Za jej pomocą dowiemy się dokładnie jak ogólnie wyglądały zatrzymania i w jakich warunkach ludzie odbywali kary”.
Obrońcy praw człowieka mówią, że o wszystkich naruszeniach praw obywatelskich podczas powyborczych zajść, poinformowane zostaną międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka.
Podczas gdy z Akreścina wychodziły osoby, które swoje kary odbyły, na ich oczach, oraz na oczach zgromadzonych dziennikarzy, do aresztu przewieziony został, z sądu dzielnicy moskiewskiej, aktywista Paul Juchniewicz. Otrzymał on karę 10 dni pozbawienia wolności, za udział w akcji na Prospekcie Niezależności. Juchniewicz został aresztowany 31 grudnia. W tej sytuacji całkowite uwolnienie wszystkich uwięzionych opóźnia się o kolejny tydzień.
3 stycznia 2011, 17:42, Алег Грузьдзіловіч (Aleh Hruździlowicz)
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz