Witebski aktywista konserwatywno-chrześcijańskiej partii BNF Siarhiej Kawalienka na wolności przebywał tylko przez 5 minut. Gdy po 7 dniach aresztu aktywista wyszedł z więzienia, został ponownie zatrzymany przez milicję.
Na witebskim posterunku pierwszomajowym stworzony został protokół na mocy którego Siarhiej Kawalienka skazany został na dodatkowe 15 dni aresztu.
Informację o przedłużeniu aresztu dla działacza przekazała jego żona Alena Kawalienka, która gdy nie doczekała się powrotu męża do domu, rozpoczęła jego poszukiwania.
Poprzednia kara więzienia została Kawalience zasądzona 25 marca - za to, że pojawił się w centrum Witebska z trzema biało-czerwono-białymi flagami. Sąd dzielnicy kolejowej uznał wówczas aktywistę za winnego organizacji nielegalnej pikiety oraz drobnego chuligaństwa (rzekomo, podczas zatrzymania używał on niecenzuralnych wyrażeń).
Przez cały tydzień spędzony w więzieniu, Kawalienka prowadził głodówkę na znak protestu przeciwko niesprawiedliwemu, jego zdaniem, wyrokowi sądu. Czy będzie prowadził strajk głodowy również w trakcie odbywania nowej kary, nie wiadomo.
Incydent, który miał miejsce 24 marca, zakwalifikowany jako drobne chuligaństwo, został potraktowany jako naruszenie reżimu odbywania poprzednio nałożonej kary. Aktywista do dnia dzisiejszego odbywa karę tzw. "chemii domowej" [dosłowne tłumaczenie], czyli trzech lat ograniczenia wolności bez umieszczania w zakładzie resocjalizacyjnym. Wyrok ten Kawalienka otrzymał po tym jak rozwiesił biało-czerwono-białą flagę na noworocznej choince, 7 stycznia 2010 roku. Sąd wówczas uznał go za winnego stawiania oporu milicjantom, którzy dokonywali jego zatrzymania, oraz zniszenia mienia państwowego.
1 kwietnia 2011, 19:08, Radio Svaboda
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz