Według Waliancina Radzina, który jest ojcem redaktorki portalu "Karta'97", jego córka Natallia, wyjechała z Białorusi. "Rano zadzwonił do nas nieznajomy człowiek i powiedział, że Natallia jest już za granicą. Gdzie dokładnie się znajduje, nie powiedział. Z nią samą nie rozmawialiśmy" - powiedział korespondentowi "Svabody" Waliancin Radzin.
Ojciec dziennikarki powiedział również, że KGB rozpoczęło poszukiwania jego córki już 31 marca wieczorem. "Zadzwonili i pytali gdzie ona jest, czym pojechała. Powiedzieliśmy, że żona odprowadziła ją na pociąg relacji "Brześć - Mińsk" i więcej jej nie widzieliśmy. Odpowiedzieli, że sprawdzili ten wagon, którym ona jechała i dowiedzieli się, że wysiadła w Łunińcu, skąd nie wróciła".
Matka dziennikarki, Nadzeja Radzina, uważa, że Natallia, "zdecydowała się uniknąć losu tych, którzy już otrzymali wyjątkowo surowe kary za wydarzenia 19 grudnia".
Redaktorka portalu "Karta'97", Natallia Radzina, jest oskarżona o udział w masowych zamieszkach 19 grudnia 2010 roku, a także o ich organizację. Na mocy aktu oskarżenia dziennikarce grozi do 15 lat więzienia. 31 marca Radzina miała stawić się na przesłuchaniu w KGB. W przededniu tej rozmowy redaktorka nie wykluczała, że zostanie jej przedstawiony końcowy akt oskarżenia. O swoim zamiarze opuszczenia kraju Radzina nic nie wspominała.
Nie udało się uzyskać komentarza przedstawicieli KGB w sprawie Natalli Radziny, ponieważ telefon centrum prasowego KGB nie odpowiada.
1 kwietnia 2011, 15:16, Radio Svaboda
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz