Źmicier Bandarenka najprawdopodobniej znajduje się w areszcie śledczym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na ulicy Waladarskiej.
Zawiadomiła o tym agencję BelaPAN żona polityka:
– Skontaktowałam się z adwokatem, on poszedł do aresztu, gdzie wydano mu pozwolenie na widzenie ze Źmitrem – powiedziała Wolha Bandarenka.
Jak informowaliśmy wcześniej, dzisiaj około godziny 10 Źmitra Bandarenko przeniesiono do piątego szpitala klinicznego w Mińsku, gdzie powinien zostać zoperowany 26 lipca.
– Przyszłam na pogotowie, gdzie przy wejściu stali znajomi Źmitra – powiedziała Wolha Bandarenka – wszedł człowiek w cywilnym ubraniu i powiedział, że jeśli nie chcemy mieć nieprzyjemności, to powinniśmy się rozejść. Byłam w środku, gdy poinformowano mnie, że samochód, w którym był mąż, odjechał.
Według żony polityka, lekarze już praktycznie wypełnili potrzebne dokumenty, ale kiedy wywieźli Bandarenkę, to schowali je do szuflady.
Koordynator ruchu obywatelskiego „Europejska Białoruś”, pełnomocnik kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua na wyborach w 2010 roku, Źmicier Bandarenka w kwietniu został skazany na dwa lata pozbawienia wolności za „organizowanie grupowych działań, które naruszają porządek publiczny oraz za aktywne uczestnictwo w nich”.
Po zatrzymaniu w grudniu ubiegłego roku i pobycie w więzieniu KGB objawy chorób przewlekłych polityka się zaostrzyły. W maju został zbadany przez neurologa, który orzekł, że potrzebna jest mu operacja. Rozpoznano u niego cztery przepukliny dysków kręgosłupa, uciskających trzy nerwy. W czerwcu stan więźnia pogorszył się, przewieziono go na izbę chorych, a potem do republikańskiego szpitala więziennego. Postawiono Bandarenkę przed wyborem: odprawa albo do kolonii karnej albo na operację. W takich okolicznościach musiał wydać pisemną zgodę na zabieg. Przy tym odmówiono skazanemu konsultacji z neurochirurgiem. Rzeczywista dyskusja toczy się o przymusową operację, mówią krewni, znajomi i zwolennicy Źmitra.
Do natychmiastowego uwolnienia Źmitra Bandarenki wzywa władze Mińska przewodniczący Europarlamentu Jerzy Buzek. 24 lipca, na antenie stacji „Polskiego Radia” powiedział: odnośnie Bandarenki władze białoruskie zachowują się „niegodnie i niehumanitarnie”. U więźnia „występują poważne problemy kręgosłupa, potrzebuje specjalistycznej konsultacji i rehabilitacji”, konstatował Buzek.
– Dalsze, niczym nie uzasadnione zatrzymanie może tylko pogorszyć jego stan zdrowia i może nawet prowadzić do jego kalectwa – podkreślił szef Europarlamentu.
25 lipca 2011, 16:56, Radio Svaboda
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz