niedziela, 6 listopada 2011

Kto jest drugi po Łukaszence?


Komu przypadnie ster władzy w przypadku odejścia Aleksandra Łukaszenki? Komu się on formalnie należy, a komu nieoficjalnie? Przedstawiamy najbardziej wpływowe osoby z otoczenia prezydenta Białorusi.

Michaił Miasnikowicz

Jeżeliby zajrzeć do przepisów prawa, to artykuł 15 ustawy „O Prezydencie Republiki Białoruś” mówi: W przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta lub niemożności sprawowania przez niego funkcji, z przyczyn przewidzianych w przepisach konstytucji, jego obowiązki i pełnomocnictwa przechodzą na osobę pełniącą funkcję premiera. Jednocześnie, wybór prezydenta powinien odbyć się nie wcześniej niż 30 i nie później niż 70 dni od opróżnienia urzędu”.

W ten sposób, człowiekiem który formalnie zastępuje prezydenta Łukaszenkę na stanowisku głowy państwa, jest premier Michaił Miasnikowicz. Miasnikowicz to urzędnik z długim stażem – pracował jeszcze w aparacie politycznym BSRR.

Jednocześnie, Michaił Miasnikowicz, podobnie jak poprzedni premierzy, skupia się zwłaszcza na sprawach ekonomicznych i socjalnych.

Warto zauważyć, że podczas poprzednich wyborów prezydenckich, opozycyjni kandydaci chcieli właśnie z premierem negocjować odsunięcie od władzy Aleksandra Łukaszenki. Ludzie zgromadzeni na Placu Niezależności domagali się spotkania z ówczesnym premierem, Siarhiejem Sidorskim, który mógłby przejąć władzę w kraju w razie porażki Łukaszenki.

Wówczas ten plan się nie udał, Sidorski nie wyszedł do demonstrantów, co więcej sam stracił stanowisko szefa rządu.

Rubinau, Andrejczanka, Miklaszewicz

Gdy w kwietniu 2010 pod Smoleńskiem rozbił się polski samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, kierownictwo w państwie przejął Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Formalnie, przewodniczący Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego (wyższa izba parlamentu) jest trzecią osobą w kraju. Obecnie funkcję tę sprawuje 72-letni Anatol Rubinau.

Przez większość swojego zawodowego życia Rubinau zajmował się nauką. Już za czasów Łukaszenki pracował jako zastępca kierownika prezydenckiej administracji. Rubinau znany jest ze swoich radykalnych, prawie stalinowskich, poglądów. 

Przewodniczącym Rady Republiki Rubinau został później, po przejściu Borysa Batury do mińskiego komitetu wykonawczego. Dla Rubinaua miejsce w parlamencie to ciepła i wygodna posadka. To praca, która nie nastręcza problemów, a przynosi dochody i przywileje.

Podobnie wygląda sytuacja z przewodniczącym niższej izby białoruskiego parlamentu, czyli Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego, Uładzimirem Andrejczanką. Dla niego także miejsce w parlamencie było nagrodą za wierną służbę w obwodzie witebskim.

Z formalnego punktu widzenia, Rubinau i Andrejczanka są osobami kierującymi władzą ustawodawczą na Białorusi. Parlament jednak nigdy nie staje na przeszkodzie realizacji propozycji wysuwanych przez prezydenta czy rząd.

Jeśli zaś chodzi o władzę sądowniczą na Białorusi, to kierownictwo nad nią znajduje się w rękach przewodniczącego Sądu Konstytucyjnego, Piotra Miklaszewicza. Dziś rola, urodzonego na Wileńszczyźnie, Miklaszewicza wydaje się być zupełnie niezauważalna, jednak może gwałtownie wzrosnąć w przypadku zaistnienia nadzwyczajnej sytuacji w państwie.

Wiktor Łukaszenka

Starszy syn Łukaszenki zajmuje skromną posadę asystenta głowy państwa w kwestiach bezpieczeństwa. Jednak w związku z tym stanowiskiem to właśnie on otrzymuje informacje o wszystkich i o wszystkim co dzieje się w kraju.

W niepamięć odeszła już niechęć i rywalizacja między KGB i milicją, która miała miejsce za czasów Szejmana. Obie struktury znajdują się obecnie we władaniu Wiktora Łukaszenki. Prokuratura generalna, Komitet śledczy, Centrum operacyjno-analityczne, Straż Graniczna – one również znajdują się pod kontrolą ludzi z otoczenia syna prezydenta.

Wiktor Łukaszenka, za zgodą ojca, praktycznie skoncentrował w swoich rękach władzę nad głównymi strukturami siłowymi kraju.

Uładzimir Makiej

To jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Łukaszenki. Pełni funkcję kierownika jego administracji. Makiej ma realny wpływ na podejmowane decyzje, cieszy się zaufaniem Aleksandra Łukaszenki.

Agent wywiadu, włada językiem angielskim i niemieckim. Przypadła mu rola pośrednika z Zachodem.

Wszyscy, którzy znają Uładzimira Makieja, zwracają uwagę na jego inteligencję i spryt, z pomocą których dotarł do tak wysokiego stanowiska. To właśnie Makieja nazywano autorem polityki „liberalizacji”, którą wdrażano na Białorusi w latach 2008-2010.

Żadobin i Zajcau

W przełomowych, historycznych momentach, władzę w państwie często przejmuje wojsko. Przykładów daleko szukać nie trzeba.

Po rewolucji w Egipcie, gdy odsunięty od władzy został prezydent Mubarak, władzę w państwie przejęła Rada Najwyższa Sił Zbrojnych, na czele której stanął minister obrony Hussein Tantawi.

W białoruskim społeczeństwie armia nie cieszy się takim autorytetem i prestiżem jak w krajach arabskich. Łukaszenka również zabezpiecza się powołując na posadę ministra nienajlepsze osobistości.

Obecnie ministrem jest Juryj Żadobin, który nie może mieć żadnych politycznych ambicji związanych z Białorusią, ponieważ urodził się poza jej granicami. Wcześniej urząd sprawował Leanid Malcau, cieszący się autorytetem, zniszczonym w końcu przez Łukaszenkę, który publicznie zarzucił mu pijaństwo i usunął go ze stanowiska.

Prestiżem i jednocześnie władzą cieszy się natomiast Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB). Jego kierownik, Wadzim Zajcau, nie dawał powodów dla podważania jego lojalności. Za to KGB otrzymuje niemal nieograniczone uprawnienia, o czym świadczą nowe przepisy prawa „O organach bezpieczeństwa państwa”. Zresztą, Zajcau, podobnie jak minister spraw wewnętrznych Kuliaszou, nie są rodowitymi Białorusinami.

5 listopada 2011, 19:04, Źmicer Pankawiec

Artykuł można przeczytać tutaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz