Autorem tekstu pt. "Chmura znaczników pod hasłem Białoruś" jest Vital Voranau, natomiast pierwszymi jego słuchaczami byli uczestnicy białoruskiej edycji "Spotkań ze Wschodem", w listopadzie zeszłego roku w Poznaniu.
Zapraszamy do zapoznania się z publikacją, oraz pilne śledzenie naszych kolejnych kroków:)
Zespół Białoruś2010
Chmura
znaczników pod hasłem Białoruś
„Mickiewicz”, „traktor „Biełaruś””, „kołchoz”, „Łukaszenka”, „Grodno”, „tania wódka”, „dziewczyny na wysokich obcasach”, „lodówka „Mińsk””, „kresy”, „dyktatura”, „Kościuszko”, „Czarnobyl”... Tak dziś wygląda niewielka, ale w znacznej mierze
radioaktywna chmura tagów z hasłem Białoruś po środku.
Chmura znaczników to hasła-linki ułożone w
kształcie obłoków, a wielkość tych linków zależy od ważności lub popularności
danego znacznika. Jeśli weźmiemy pod uwagę mapę prognozy pogody na dziś lub na
najbliższy tydzień, zobaczymy że nad terytorium Republiki Białoruś rozciągneły
się duże czarne chmury z napisem „Łukaszenka”, „dyktatura”, i tylko tu i
ówdzie, czekają nas pewne przejaśnienia. Ci nieliczni, którzy trafiają na
Białoruś przyjeżdzając z innych państw niewątpliwie dodadzą do swojej listy
znaczników hasła: „dobre drogi”, „słodzone mleko”, „czarny chleb”, „czyste
ulice”, „czekoladowe cukierki”, „zaorane pola”, „komuna”. Powiem więcej, ci
bardziej zmęczeni życiem w kapitalizmie i krytycznie nastawieni wobec państw
rodzimych, ponadto dodadzą też znacznik: „nie jest tak źle jak mówią”. Jest to
jednak dosyć niebezpieczna, i zapewne nie jedyna pułapka, czyhająca na
zagranicznego gościa.
Otóż jak
wytłumaczyć współczesnemu człowiekowi rozmaite białoruskie anomalia pogodowe?
Na przykład to, że prezydent Białorusi tępi język białoruski, że ulice miast
sławią imiona ludzi związanych z mordem setek tysięcy naszych dziadów i
pradziadów, że na terenach skażonych strontem i cezem uprawia się żyto, które
później przeoblicza się w ciało i krew białoruskich rodzin, że jadąc fragmentem
stołecznej obwodnicy jedziemy po trupach. Jak wyłumaczyć wiele innych
kataklizmów występujących na terenie państwa Białoruś? Z drugiej strony żyjemy
w świecie ponowoczesności, w realiach natłoku ogromnej ilości faktów docierających
z różnych zakątków świata. Uproszczenia są więc często jedynym możliwym
skrótem, na drodze przyswojenia informacji. Nasze otoczenie znamy często wyłącznie
z przyspieszonej animacji z napisem „bez komentarza”, w okamgnieniu
przefruwające deszcze, migające światła samochodów, ulice i tłumy ludzi podobne
do mrowisk, trzęsienia ziemi i tsunami utrwalone w parusekundowym fleszu,
początki i końce, czasem ze środkiem, ale już bez wypełnienia... Co począć
jednak tym którzy szukają właśnie tego wypełnienia, a nie ogólnych koordynatów?
Najpierw należałoby pójść wszerz i dodać do naszej listy nowe znaczniki, dajmy
na to: „Jan Barszczewski”, „Wielkie Księstwo Litewskie”, „placki ziemniaczane”,
„Polesie”, „Vasil Bykau”, „Moniuszko”, „Jazep Drazdovicz”, „zamki Radziwiłów”,
„kurhany”, „drewniane chaty”, „Dniepr” i „Dźwina”, „Puszcza Białowieska”,
„Ludzie z bagien”, „Pogoń”, „Bitwa pod Orszą”, „Połock” i „Barowliany”.
Białoruskie niebo, to wszak obraz wielce charakterystyczny, przedstawiający
duże spiętrzone, pojedyncze i oddzielone od siebie białe obłoki, po kres wypełniające
błękitny horyzont zlewający się z płaskim, lub lekko pagórkowatym zielonym
pastwiskiem.
Jeśli
wrócić do terminologii komputerowej, to po kliknięciu na taki obłok zbliżamy
się do niego by zdać sobie sprawę, że ten kryje w sobie tysiące mniejszych
obłoków, odcieni i linii. I tylko wówczas nasza droga przechodzi z płaszczyzny „wszerz”
do wymiaru „w głąb”. Dopiero wtedy, napotykając mapę pełną skrzyżowań i
rozgałęzień, dowiadujemy się, że Wielkie
Księstwo Litewskie to nie to samo co dzisiejsza Litwa, że placki ziemniaczane
jemy z kwaśną śmietaną, a nie cukrem, że w zamkach Radziwiłów nadal żyją czarne
panny, że rzeka Dźwina płynie przez starodawne miasto Połock, że ludzie z Bagien
to ludzie z Polesia, a dzieci w Borowlianach pod Mińskiem nie przyjechały tam
na wakacje... Bo prawdziwie białoruskie niebo mieni się chmarą znaczących
znaczników.
Vital Voranau
Tekst wygłoszony podczas "Spotkania ze Wschodem", 7 listopada 2011 roku w Poznaniu
Kopiowanie całości lub fragmentów tekstu bez zgody autora zabronione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz