środa, 21 grudnia 2011

Rok po „Ploszczy”


Decyzje podjęte w 2010 roku nadal rzutują na sytuację ekonomiczną Białorusi.

Od ostatnich wyborów prezydenckich na Białorusi mija właśnie rok. O wynikach głosowania, zaprezentowanych przez przewodniczącą CKW, Lidię Jarmoszynę, nikt ani wówczas ani dziś nie wspomina. Uwaga społeczeństwa przez długi czas skupiona była na wieczornych wydarzeniach, które miały miejsce na Placu Niezależności, a także na ich konsekwencjach. Brutalna akcja rozpędzenia pokojowej demonstracji zakończyła krótki okres liberalizacji, który przez kilka miesięcy napawał optymizmem prodemokratycznie nastawioną część obywateli.

Tak wielkiej liczby wyborców, którzy zebrali się na Placu, nie spodziewały się zarówno władze, jak też sami opozycyjni kandydaci na urząd prezydenta. Morze ludzi z biało-czerwono-białymi flagami rozlało się na Prospekcie Niezależności po horyzont. Był to najjaśniejszy moment ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej.

„Masowe zamieszki” siedmiu kandydatów

Euforii tłumu nie przygasił nawet fakt, że kilka godzin przed demonstracją, w centrum Mińska, pobity został Uładzimir Niakliajeu. O północy przyszła kolej również na innych polityków. Stłuczenie kilku okien w Domu Rządu zostało uznane za „masowe zamieszki”, a naprzeciwko ludzi trzymających flagi stanęły setki specnazowców. Zdjęcia i nagrania wideo z akcji rozpędzania demonstrantów obiegły serwisy informacyjne całego świata.

Efekt protestu szokował: 639 osób zatrzymano. W siedzibach niezależnych mediów, sztabów wyborczych i organizacji broniących praw człowieka odbyły się rewizje. Aresztowanie na raz aż sześciu kandydatów na prezydenta stało się niechlubnym rekordem. Oprócz Uładzimira Niakliajeua, zatrzymani zostali również Andrej Sannikau, Mikoła Statkiewicz, Dzmitryj Us, Aleś Michalewicz i Wital Rymaszeuski. Natomiast Ryhor Kastusiou i Jarasłau Ramanczuk wyszli na wolność dopiero po rozmowach z funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa.

Żadnego usprawiedliwienia

Najpoważniejszą konsekwencją rozpędzenia demonstracji na Placu Niezależności była atmosfera strachu, która zapanowała w społeczeństwie na całe pół roku, do chwili powstania ruchu „rewolucji poprzez sieć”. Towarzyszyła jej jednak niespotykana fala solidarności z więźniami.

Kilkunastu opozycyjnych aktywistów wyjechało za granicę, w obawie przed oskarżeniem.

Wiosna minęła pod znakiem politycznych procesów. W sprawie masowych zamieszek oskarżonych zostało ponad 60 osób, nie zapadł ani jeden uniewinniający wyrok. Do dziś za kratami pozostaje Sannikau, Statkiewicz i Bandarenka, a także Źmicer Daszkiewicz i Eduard Łobau, ci ostatni aresztowani w przeddzień wyborów.

Jak polityka odbiła się na gospodarce

Niektórzy Białorusini udawali, że nie dostrzegają powyborczych zmian w życiu społeczno-politycznym, jednak kryzys ekonomiczny uderzył we wszystkich. Chcąc przekupić opinię publiczną przed wyborami, Łukaszenka podwyższył pensje do tego stopnia, że budżet państwa nie wytrzymał obciążenia. W efekcie doszło do trzykrotnej dewaluacji rubla, a co za tym idzie wzrostu cen.

W ostatniej chwili Rosja udzieliła Białorusi pomocy finansowej. I jeszcze mocniej przyciągnęła ją w swoje ramiona. To pozwoliło Łukaszence znowu odejść od koncepcji wprowadzania w kraju europejskich standardów życia i powrócić do budowy „państwa społecznie zorientowanego”, jednak już nie tak szczodrego jak rok wcześniej.

***

Co, z dzisiejszej perspektywy, zmieniliby Państwo w przebiegu protestu na Placu Niezależności w 2010 roku? Na to pytanie „Naszej Niwy” odpowiedzieli uczestnicy grudniowej demonstracji.

Uładzimir Niakliajeu, „Mów prawdę!”: Założyłem, że władza nie dopuści do użycia siły w stosunku do uczestników pokojowej akcji protestu, co jednak miało miejsce. To był zasadniczy błąd.

Ryhor Kastusiou, Partia BFN: Po pierwsze, naciskałbym na to,  by wspólne decyzje wszystkich kandydatów wykonywane były z większą starannością, zarówno przed protestem, jak i już na Placu. Po drugie, zrobiłbym wszystko, żeby wyłowić wszystkich prowokatorów, którzy pojawili się w naszych szeregach.

Iryna Chalip, żona kandydata na prezydenta, Andreja Sannikaua, kampania społeczna „Europejska Białoruś”: Powinniśmy zostać na Placu Październikowym i czekać na oficjalne wyniki wyborów, a potem stworzyć miasteczko namiotowe. Tym bardziej, że jak mi wiadomo, wszystko było już kupione. Drugi wariant – pójść na spacer po mieście, żeby ludzie nie zmarzli, żeby mogli się poruszać, ale nie skupiać się na Placu Niezależności.

***

Kino o wydarzeniach na Placu Niezależności

Białoruskie marzenie” (Беларуская мара)

Film w reżyserii Kaciaryny Kibalczycz, opowiada historię życia młodego człowieka z Mińska, który od 17 lat żyje w kraju „ostatniego dyktatora Europy”.

„Zwyczajne wybory” (Звычайныя выбары)

W reżyserii Jurija Chaszczewackiego. Konstytucja znanych filmów „Zwyczajny prezydent” (1996) i „Plac Kalinowskiego” (2007). Reżyser nie rezygnuje z wcześniejszego stylu i nadal prowadzi swój wyimaginowany dialog z prezydentem Łukaszenką.

„Плошча. Жалезам па шклу”

Propagandowe „śledztwo”, stworzone przez agencję telewizyjnych wiadomości. W filmie rekomendowanym przez przewodniczącego teleradiokompanii, Hienadzia Dawydźkę, oczernieni zostali przedstawiciele opozycji.





18 grudnia 2011, 18:10, Jahor Marcinowicz


Artykuł można przeczytać tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz