piątek, 12 sierpnia 2011

Viasna: Wśród ułaskawionych Drozd, Hrybkou, Kazakou, Pratasienia

Zostały ujawnione nazwiska niektórych skazanych uczestników Placu, których 11 sierpnia ułaskawił Aleksander Łukaszenka.

Wszyscy z nich odbywają karę w kolonii karnej w Bobrujsku. Wśród nich są Dźmitryj Drozd, Arciom Hrybkou, Siarhiej Kazakou, Andrej Pratasienia.

*5 maja Dźmitryja Drozda skazano na 3 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

*5 maja Andreja Pratasienia skazano na 3 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze



*12 maja Siarhieja Kazakowa skazano na 3 lata kolonii karnej o umiarkowanym rygorze



*26 maja Arcioma Hrybkowa skazano na 4 lata pozbawienia wolności wraz z przymusowym leczeniem alkoholizmu.



Prawdopodobnie wśród ułaskawionych również są Uładzimir Loban i Aliaksandr Klaskouski. Informacje o najnowszych doniesieniach przekazuje Organizacja Praw Człowieka "Viasna".

Jak powiadamia BiełTA powołując się na rzecznika prasowego Łukaszenki decyzja w sprawie ułaskawienia została przyjęta na podstawie próśb więźniów, biorąc pod uwagę, że zrozumieli bezprawność swoich postępowań, przyznali się do winy i szczerze żałowali.


9:57- W kolonii karnej w Bobrujsku karzą czekać do poniedziałku.


Matka więźnia politycznego Siarhieja Kazakowa Hanna Wiktarauna zatelefonowała do administracji kolonii karnej w Bobrujsku, gdzie odbywa karę Siarhiej:

"W kolonii niczego nie potwierdzili. Powiedzieli, że nie ma żadnych dokumentów, żadnych potwierdzeń, dlatego kazali zatelefonować potem i prawdopodobnie o wszystkim będzie wiadomo nie wcześniej jak w poniedziałek.... Dlatego nie wiem... Myślicie, że już po wszystkim, że już można się cieszyć?"

Według Hanny Wiktarauny postawa Siahieja była twarda- nie pisał żadnych listów o ułaskawienie, nikogo o nic nie prosił. Powiedział o tym dopiero 2 sierpnia podczas spotkania.

"A może on i inni niczego takiego nie pisali, może tak to przedstawiono, ale to już nieistotne. Najważniejszy jest wynik."

10:00- Zoja Drozd: "Nie wierzę w tę bajkę"

Zoja Drozd powiadomiła "Svabodę", że przyjaciel jej syna Leanid już wyjechał do Bobrujska, aby spotkać się z więźniem Dźmitryjem Drozdem. Mimo oficjalnej informacji o ułaskawieniu, rodzinę o niczym nie powiadomiono.

"Zdążyłam się już ucieszyć, pobiegłam do sklepów za czymś smakowitym. Będę czekać na niego w domu. Przyjedzie czy nie przyjedzie, i tak będę gotować. To taka radosna nowina, że ja po prostu nie wierzę w tę bajkę. Gdy go obejmę, wtedy się przekonam, że to prawda. Wiecie, jakie to było kłucie w sercu, kiedy on tam był, kiedy było mu ciężko, to mnie było sto razy gorzej."

Zoja Drozd mówi, że podczas spotkania jej syn powiedział, że przyjeżdżał do niego jakiś "człowiek" który trzy godziny go "męczył", aby napisał prośbę o ułaskawienie. Wtedy odpowiedział, że jeszcze się namyśli.

"Widocznie potem do niego jeszcze raz przyjechali i go przekonali... Nie wiem. Pewnie jak na mnie spojrzał, gdy przyjechałam umęczona, 10 kg chudsza, to wszystko podpisał, aby mnie już nie dobijać. Tak sądzę."

10:30- MSW: Można oczekiwać na zwolnienia jutro lub pojutrze

Departament ds Wykonywania Kar MSW Białorusi jest gotowy do szybkiego zrealizowania dekretu prezydenta o ułaskawienie 9-u skazanych za wydarzenia z 19 grudnia.

"Dekret na razie nie wpłynął do Departamentu" -powiadomił jego szef Alaksandar Barsukou.

"Dzisiaj dekret ma wpłynąć do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a stamtąd trafi do nas. Wszystko zależy od tego, kiedy dekret do nas wpłynie, wtedy od razu zaczniemy go realizować. Konieczne będzie przygotowanie odpowiednich dokumentów. Zapewne, nikt w nocy nie będzie zwolniony, dlatego warto czekać na zwolnienie jutro lub za dwa dni" -przekazał Barsukou w piątek 12 sierpnia.

10:30- Krewni: Hrybkou powiedział że go na kolana nie rzucą

Ciotka więźnia Arcioma Hrybkoua Ludmiła powiadomiła "Svabodę", że rodzinę o zwolnieniu Hrybkoua nikt nie powiadomił.

"Arciom w listach pisał, że nie rzucą go na kolana, że nie będzie wysyłać żadnych listów o ułaskawienie. Nie wiadomo, czy go nie przymuszono."

11:00- Natalia Klaskouskaja: Zero informacji.

Nic nowego o losie więźnia politycznego Alaksandra Klaskouskiego, który według niektórych nowin mógł trafić na listę ułaskawionych przez Aleksandra Łukaszenkę, do jego rodziny nie dotarło.

Żona więźnia Natalia:
"W czasie mojej ostatniej rozmowy Sasza kategorycznie zaprzeczył temu, że będzie pisał list o ułaskawienie. Jest gotowy odsiedzieć pięć lat, ale nie zrobi tego. Powiedział, że przymuszają go do napisania oświadczenia."

11:05- Rodzina więźnia Andreja Pratasienia nie otrzymała żadnych oficjalnych informacji o ułaskawieniu. Jego brat Alaksandar krótko to skomentował: "Czekamy."

12:15- Obrońcy praw człowieka nie wykluczają, że skazani byli kandydaci na prezydenta Białorusi zostaną ułaskawieni nawet bez petycji.

Przewodniczący Białoruskiego Komitetu Helsińskiego przekazał BiełPAN:
"W naszej historii były już takie sytuacje, że eks-kandydat na prezydenta Aleksander Kazulin został ułaskawiony bez prośby z jego strony. Dlatego się nie zdziwię, jeżeli i innych kandydatów na prezydenta uwolnią bez tej petycji"- powiedział Hulak.

Takiej samej opini jest obrońca praw człowieka Uładzimir Labkowicz:

"Można zrozumieć ludzi, którzy ze względu na naciski psychologiczne i fizyczne podpisali list o ułaskawienie- lepiej być na wolności, niż uwięzionym. Z drugiej strony to kolejny raz ukazuje istnienie w kraju więźniów politycznych, którzy siedzą w więzieniach za swoje przekonania."

13:22 Anatol Labiedźka "Wraz z uwolnieniem musi iść rehabilitacja"


Przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka z radością przyjmuje pierwsze doniesienia o zwolnieniu skazanych za Plac, ale ostrzega o konieczności walki o rehabilitacje wszystkich tych, którzy są prześladowani za wydarzenia 19 grudnia.

Anatol Labiedźka: Spełniły się prognozy moje i niezależnych analityków, ze Łukaszenka i jego otoczenie nie mają gdzie uciec.
Muszą teraz zastanowić się, jak wyjść z tej ślepej uliczki, w jaką sami się zapędzili. Dziś zrozumieli, że jest to niemożliwe bez rozstrzygnięcia kwestii więźniów politycznych. I władza podjęła odpowiedni kroki, przy czym chciałaby, aby cała procedura odbywała się na warunkach bardziej korzystnych dla niej. A stanie się tak, gdy Ci, którzy znajdują się w kolonii karnej, napiszą petycje. I proces ten ruszył. Łukaszenka sądzi, że będzie to mile widziane w Europie, Waszyngtonie. Ale jakie będą dalsze kroki, trudno przewidzieć. Sądzę, że nie wszyscy zdecydują się na przyznanie się do winy i napiszą wniosek do Łukaszenki. W każdym razie jest to dowód na to, że władza czuła się niekomfortowo. Ja się cieszę, że ludzie wyjdą na wolność.


Korespondent: A co będzie z tymi, których nie skazano na karę pozbawienia wolności, jak Uładzimira Niaklajeua czy Irynę Chalip, jak również z tymi, których sprawy zawieszono lub są w toku?

A. Labiedźka: Jestem zwolennikiem takiego rozwiazania, żeby nie tylko uwolnić więźniów ale i w pełni zrehabilitować oskarżonych w sprawie 19 grudnia. Sądzę, że taki cel musi postawić sobie i obywatelska wspólnota Białorusi i międzynarodowe organizacje, struktury czy inne kraje. Tylko wtedy będzie to oznaczało, że problem został rozwiązany całkowicie

Korespondent: Nie sądzi Pan, że władza będzie do ostatka ociągać się z taką rehabilitacją?

A. Labiedźka: Niezaprzeczalnie. Idealny wariant dla władzy: wszyscy napisali petycje, Łukaszenka zrobił im łaskę, podpisał te petycje. Ale równocześnie muszą stworzyć system kontroli nad oponentami. A tutaj lepiej, kiedy zostajesz figurantem sprawy i nakładają na ciebie różne ograniczenia. Czy przy wyjeździe za granicę, czy w przemieszczaniu się po Białorusi lub udziale w niektórych wydarzeniach. Jedną ręką podpisać ułaskawienie, a drugą utworzyć korytarze po których będą kierować ludzi i kontrolować ich aktywność obywatelską. Taki może być schemat działalności władzy, i kiedy wejdzie w życie, to znowu będzie to oznaczało zwycięstwo Czerwonego Domu. Dlatego twierdzę, że trzeba domagać się nie tylko ułaskawienia, ale i rehabilitacji wszystkich oskarżonych w sprawie 19 grudnia.

Lider ZPO Anatol Labiedźka został aresztowany po 19 grudnia i był przetrzymywany w więzieniu KGB prawie 3 miesiące. Polityka oskarżono o udział w masowych zamieszkach, jego sprawa do tej pory nie została rozstrzygnięta. W toku sprawy zabroniono Anatolowi Labiedźce wyjazdu za granicę, polityk nadal nie odzyskał paszportu.

14:20 - Uładzimier Niakliajeu: "Pierwsze ułaskawienie miało zostać wydane już przed 3 lipca".

Były kandydat na prezydenta Uładzimir Niakliajeu sądzi, że jeszcze w tym roku, wszyscy więźniowie polityczni, wraz z byłymi kandydatami na prezydenta, będą już na wolności.

"Najważniejsze, że doszło do przełomu. Doszło do przerwania tamy z kamieni, piasku, gruzu który zalegał na naszej drodze. I my musimy teraz tę szczelinę drążyć, by ją poszerzyć, a w efekcie sprawić by wszyscy wyszli na wolność. Myślę, że do Nowego Roku wszyscy mogą wyjść na wolność. A to, że teraz zaczęło się w internecie rozliczanie, czy ludzie napisali prośbę o ułaskawienie, czy nie napisali, jest niedobre, bo zupełnie nieistotne. Najważniejsze, że ludzie będą na wolności. A władza nie mogła inaczej postąpić, jak tylko zacząć wypuszczać uwięzionych. Według moich informacji, planowano to przeprowadzić jeszcze przed 3 lipca, ale jedyny człowiek, który się tym u nas zajmuje, żachnął się, że naciskają właśnie na ten termin i odmówił podpisów. Ale może obrażać się do woli, a kryzys uderza jeszcze mocniej i głowy ludzi siedzących w rządowych gabinetach widocznie zaczęły trzeszczeć. Co się tyczy mojej rehabilitacji, to mało prawdopodobne, że się jej doczekam. Mówią: "przecież chodzi, czego więcej potrzeba?" Jednak uwolnienie wszystkich osób nadal odsiadujących wyroki, z kandydatami na prezydenta Białorusi włącznie, sądzę, do końca roku stanie się faktem. Jasne, że to podadzą na deser, w pełnej krasie, w każdym razie muszą to zrobić, inaczej kraj po prostu nie przetrwa.”

15:30- Zoja Drozd, matka skazanego: "W kolonii karnej potwierdzili ułaskawienie syna"

Matka skazanego na 3 lata za Plac Dźmitryja Drozda- Zoja Drozd powiadomiła "Svabodę" odnośnie sprawy wyjścia na wolność jej syna:

"Dziś ich na pewno nie wypuszczą. Zadzwonił przyjaciel Dzimy z kolonii karnej. Rozmawiał z naczelnikiem. Czekali na jakieś dokumenty, i jak to zawsze bywa, zepsuł się samochód, w wyniku czego dzisiaj już na pewno ich nie uwolnią. Powiedzieli, że wszystko zostanie przeniesione na poniedziałek. W poniedziałek będziemy czekać. Jesteśmy już gotowi jechać dwoma samochodach, aby zabrać jeszcze Siarhieja Kazakowa i Dzimę. Mama Siarhieja i wszyscy pojedziemy w poniedziałek na spotkanie."

12 sierpnia 2011, Radio Svaboda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz