Rosyjski premier Władimir Putin nazwał „prawdopodobnym i bardzo pożądanym” zjednoczenie Białorusi i Rosji w jedno państwo. Jak wytłumaczyć powrót do retoryki integracji? Czy populatna jest idea zjednoczenia Rosji z Białorusią? Czy może Aleksander Łukaszenka wykorzystać rosyjskie wybory na swoją korzyść?
Uczestnicy: Prodziekan Wydziału Gospodarki Światowej i Polityki Światowej Wyższej Szkoly Ekonomicznej Andrej Suzdalcau z Moskwy i politolog Andrej Fiodarau z Mińska.
Waler Karbalewicz: „Całkiem niedawno ambasador Rosji na Białorusi Aleksander Surikow w wywiadzie dla BelaPAN zapewniał białoruskich odbiorców, że Rosja nie zamierza odebrać suwerenności Białorusi, Moskwie to niepotrzebne, Rosja posiada wystarczająco swojego terytorium. I większośc ekspertów jednogłośnie stwierdziła, że idea zjednoczenia obu państw zginęła razem z bohaterami.
Andrej Suzdalcau: Jakiejś szczególnej retoryki integracyjnej w Rosji nie ma. Idea integracji jest skoncentrowana na unii celnej i wspólnej przestrzeni gospodarczej, które to są związane z wyborami.
W tym wypadku Putin powtórzył starą wersję, którą ogłosił jeszcze w 2002 roku: zjednoczenie jest możliwe, jeśli zażąda tego naród białoruski. Zrozumiałe jest, że jednomyślności w tej kwestii pośród białoruskiego narodu nie ma. Dlatego widzimy tu pytanie i odpowiedź. Nic więcej.
Andrej Fiodarau: Dla mnie oświadczenie Putina nie wydaje się dziwne. W przeciwieństwie do ekspertów, o których pan mówił, nie sądzę, że temat zjednoczenia Białorusi i Rosji w jedno państwo został wyczerpany. W Moskwie jest pomysł, by początkowo podporządkować sobie Białoruś ekonomicznie, a potem, kiedy będzie odpowiedni moment, i politycznie. Nawiasem mówiąc, sam ambasador Surikow, którego pan wspomniał, w swoim „zaprzeczeniu” idei inkorporacji Białorusi w skład Rosji powiedział, że jeśli wy chcecie zjednoczyć się w jedno państwo, to my przeciwko nie będziemy.
Ale białoruskie społeczeństwo jest nastawione negatywnie do tej idei. Sam Łukaszenka na niedawnej konferencji prasowej powiedział, że większość narodu białoruskiego nie chce przyłączenia ani do Rosji ani do Unii Europejskiej.
To oświadczenie Putina tłumaczy się tym, że w Rosji zbliżają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Wybory do Dumy mało kogo interesują w samej Rosji. Wszystko jest skoncentrowane na wyborach prezydenckich. Putin zamierza w nich uczestniczyć. Mam duże wątpliwości, że w rosyjskim społeczeństwie jest zachowana idea przywłaszczania terytoriów.
Czy w Rosji popularna jest idea zjednoczenia z Białorusią?
Karbalewicz: Jeśli wychodzimy od faktu, że oświadczenie Putina – to kampania PR, to oznacza, że idea integracji Białorusi z Rosją jest popularna w Rosji. Ogólnie rzecz ujmując, PR skupia się na opinii publicznej.
Suzdalcau: To nie tak. Temat integracji na obszarze postsowieckim był zawsze popularny, tak aktywnie wykorzystywany przez elity. Ale w Rosji na porządku dziennym jest teraz nie projekt zjednoczenia Białorusi i Rosji, a projekt unii celnej trzech państw (Białorusi, Rosji i Kazachstanu). Nie będę wypowiadać się za naród, ale w rosyjskiej elicie Łukaszenka się teraz nie liczy. Podczas gdy jest u władzy, nie ma sensu mówić o integracji. Uważam, że przy wszelkiej władzy zjednoczenie Białorusi i Rosji jest niemożliwe. Tematu Białorusi podczas tych wyborów w Rosji nie ma.
Karbalewicz: Jak pan więc wyjaśni oświadczenie Putina? Myślę, że pytanie i odpowiedź były przygotowane wcześniej.
Suzdalcau: Nie jest faktem, że pytanie i odpowiedź były przygotowane wcześniej. Ponieważ temat Białorusi zawsze wypływa podczas transmisji na żywo z udziałem i Putina i Miedwiediewa. Co się tyczy oceny Łukaszenki, to Białoruś ratyfikowała wszystkie dokumenty członkostwa we wspólnej przestrzeni gospodarczej. I w tej sprawie Moskwa nie ma do niego pretensji. A o państwie związkowym nie prowadzi się teraz rozmów.
Karbalewicz: Białoruskie kierownictwo chce wykorzystać kampanię wyborczą w Rosji do własnych celów. Okres rosyjskich wyborów, jeszcze z czasów Jelcyna – to sprzyjający czas dla integracji retoryki. Na białoruskich kanałach telewizyjnych zaczęło się zniesławianie Miedwiediewa. Czy oznacza to, że Łukaszenka postawił na Putina? A oświadczenie Putina to odpowiedź. Być może jest to sojusz? Czy Aleksander Łukaszenka może skorzystać z rosyjskich wyborów w swoim interesie?
Fiodarau: Nie sądzę, by białoruskie władze pokładały wielkie nadzieje w tych wyborach. Te czasy minęły. Grając po stronie Putina przeciwko Miedwiediewowi niczego nie przyniesie rosyjskiemu premierowi. Bo wszystkie elementy władzy i tak są w jednych rękach. A Miedwiediew – to „wiceprzewodniczący”.
Co tyczy się ostatniej wypowiedzi Putina, to był nie tylko komplement pod adresem Łukaszenki. Była też pewna kpina. Ponieważ była tam mowa o zjednoczeniu Rosji nie tylko z Białorusią, ale i z Południową Osetią. Trudno wyobrazić sobie lepszą ilustrację dla białoruskiej władzy. A przy okazji, przedstawiciel białoruskiego MSZ negatywnie ocenił to oświadczenie Putina.
Suzdalcau: Łukaszenka brał udział we wszystkich rosyjskich wyborach. Teraz Łukaszenka naprawdę występuje przeciw Miedwiediewowi. Dokładnie wyczuwa nastroje, walkę frakcji na Kremlu. Prezydent Białorusi ma na celu wesprzeć Putina. Aby, po pierwsze, potem powiedzieć, że tylko dzięki jego poparciu Putin wygrał. Jak powiedział w 2008 roku, Miedwiediew wygrał dzięki jego pomocy. Po drugie, potem, po wyborach, Lukaszenka wystawi rachunek, jaki Putin będzie musiał zapłacić.
Ale w tym samym czasie Łukaszenka prowadzi również inną grę – ze skrajnie lewicowym skrzydłem rosyjskiej sceny politycznej. W rosyjskich mediach pojawiły się wystąpienia, pikiety, na rzecz wsparcia białoruskiego lidera. Siły te występują zarówno przeciw Putinowi jaki Miedwiediewowi. Z tym przedsięwzięciem wiąże się niemało pieniędzy, ważna rolę odgrywa białoruska ambasada w Rosji. Ale nadzieje Łukaszenki są iluzoryczne. Jest to ryzykowna gra, w której on uczestniczy.
2 sierpnia 2011, 18:22, Waler Karbalewicz
Artykuł można przeczytać tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz