Najpierw Ławrow, podobnie jak Radosław Sikorski i Guido Westerwelle, z którymi negocjował ruch bezwizowy między Rosją a Unią Europejską, potępił represje polityczne na Białorusi.
„Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oficjalne oświadczenie odnośnie naszego negatywnego stanowiska wobec procesów sądowych, wykonanych wyroków. Apelowaliśmy i apelujemy do władz białoruskich o całkowite wypełnianie międzynarodowych zobowiązań w zakresie praw i wolności człowieka” - powiedział Ławrow.
Po wyborach prezydenckich z 2010 roku, Rosja po raz pierwszy tak konsekwentnie potępia na wysokim szczeblu naruszenia praw człowieka na Białorusi. Po wydarzeniach z 19 grudnia 2010 roku Kreml nawet starał się unikać składania bezpośrednich gratulacji Aleksandrowi Łukaszence zwycięstwa w wyborach, wysyłając powinszowanie „wyników wyborów”.
Podczas ostatniej kampanii prezydenckiej, władze rosyjskie powstrzymywały się od potępienia ich niedemokratyczności i jednocześnie poparły dyktaturę Łukaszenki kredytami i dostawami energii po zaniżonych cenach.
Jednakże Rosja nie podziela europejskiej polityki sankcji wobec łukaszenkowców. Sankcje są „niewłaściwe”, bo „nie będą sprzyjać osiągnięciu tych wyników, o których mowa”-powiedział Ławrow. „W każdym wypadku nie izolacja, a zaangażowanie sprzyja wspieraniu demokratycznych i rynkowych reform” - dodał.
Unia Europejska widocznie rozczarowała się polityką „zaangażowania”, jaką próbowała prowadzić w odniesieniu do Łukaszenki w latach 2008 – 2010.
„Będziemy umacniać nacisk na białoruski reżim, dopóki nie zmieni swojego kursu” - podkreślił na tej samej konferencji prasowej szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski. Wyjaśnił, że dalszy nacisk przewiduje „precyzyjne punkty sankcjonowania konkretnych firm, a nie embargo w ogóle”. Mają to być spółki „finansowane przez reżim”.
Kwestię umocnienia sankcji europejscy ministrowie omówią w Brukseli w poniedziałek.
21 maja 2011, 18:56, Nasza Niwa.
Artykuł można przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz